Spis treści
Polska jest trzecim fotowoltaicznym rynkiem w Europie. Wysokie ubiegłoroczne ceny energii zachęciły do inwestycji we własne źródła przedsiębiorców, ale problemem w tym roku jest finansowanie inwestycji. Magazyny w całej Europie pełne są paneli, a ich ceny spadły wraz z przeceną krzemu. Wybór technologii i dostawców jest duży i cena nie jest tu jedynym kryterium.
Firma InfoLink Consulting oszacowała popyt na panele fotowoltaiczne w Europie w tym roku na 90-110 GW, ok. 70 GW zostanie przyłączonych do sieci. Polsce przypada 7 proc., co daje trzecie miejsce na rynku europejskim po Hiszpanii (17 proc.) i Niemczech (16 proc.), przed Holandią i Grecją. Dla producentów fotowoltaiki polski rynek jest więc bardzo ważny, w dodatku inwestorzy nadal nie palą się do bateryjnych magazynów energii, za to sięgają po nowe rozwiązania podnoszące efektywność fotowoltaiki.
Spada rola domowej fotowoltaiki
W poprzednich latach głównym motorem wzrostu mocy fotowoltaiki w Polsce były mikroinstalacje prosumenckie. Ich rola spadła wraz ze zmianą 1 kwietnia ubiegłego roku systemu rozliczeń na net-billing. Jeszcze w 2022 r. w mikroinstalacjach została zainstalowanych trzy czwarte mocy fotowoltaiki. Teraz rola tego segmentu spada.
Według ostatnich danych Agencji Rynku Energii w ciągu czterech miesięcy tego roku przybyło ok. 60 tys. nowych prosumentów z instalacjami na ponad 700 MW, ale raport nie rozróżnia tu większych prosumentów biznesowych od instalacji domowych.
– Polski rynek fotowoltaiki domowej zatrzymał się po zmianie systemu rozliczeń na net billing i obecnie można ocenić, że ten segment rynku jest bardzo wypłaszczony, co oznacza, że nie ma już takich wzrostów sprzedaży jak w poprzednich latach. Według prognoz, sprzedaż do segmentu residential wyniesie w tym roku ok. 1,5 GW, podczas gdy w ubiegłym roku było to 1,7 GW, a dwa lata temu aż 2,4 GW – ocenia Marek Gąsior, menedżer ds. sprzedaży Trina Solar.
Czytaj także: Polska fotowoltaika trzyma się mocno na europejskim podium
Domowej fotowoltaice pomagają dofinansowania z programów Mój Prąd i Czyste Powietrze. Piąta edycja programu Mój Prąd ruszyła pod koniec kwietnia, po ponad trzech miesiącach wpłynęło prawie 31 tys. wniosków o dotacje do fotowoltaiki. Średnia moc zgłaszanej instalacji fotowoltaicznej wynosi 6,72 kW, a cena – 34,5 tys. zł – poinformowała nas Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To oznacza, że w ciągu czterech lat wzrost cen wyniósł 10 proc., czyli mniej niż inflacja.
Czytaj także: Koniec cenowych szaleństw w fotowoltaice
Coraz większe elektrownie słoneczne
Nadal sprzedaż fotowoltaiki prosumenckiej wyprzedza segment instalacji większych, zamawianych zwykle przez przedsiębiorców. – Coraz bardziej rozwijają się duże inwestycje komercyjno-przemysłowe, np. na centrach dystrybucyjnych, i jest to bardzo perspektywiczny segment, tu polski rynek w tym roku oceniany jest na 0,8 GW. Największe przyrosty mocy natomiast notuje wielkoskalowa elektrownie słoneczne, czyli segment utility, który w tym roku doda ok. 2,5 GW nowych mocy – mówi Marek Gąsior.
Tegoroczny raport Instytutu Energetyki Odnawialnej „Rynek fotowoltaiki w Polsce” wskazuje, że głównym segmentem rynku fotowoltaiki w Polsce stały się elektrownie słoneczne. Na koniec marca tego roku funkcjonowało 3404 farm PV o łącznej mocy 3356 MW. To głównie elektrownie do 1 MW.
Czytaj także: Limity cen znów najbardziej dotkliwe dla energii z OZE
Farmy słoneczne powyżej 1 MW odpowiadały za 5 proc. mocy zainstalowanej w fotowoltaice. To jednak szybko się zmienia i na koniec roku ta wartość będzie już większa. W ostatnich tygodniach uruchomiono kilka dużych elektrowni słonecznych. W czerwcu pod Nidzicą rozpoczęła pracę farma Better Energy o mocy 74 MW, a w tym miesiącu firma ta przyłączyła do sieci podobną farmę w Wielkopolsce – w Helenowie. Z kolei Equinor uruchomił w Zagórzycy w województwie pomorskim elektrownię słoneczną o mocy 60 MW. W tym roku Tauron ma zakończyć budowę farmy słonecznej w Mysłowicach o docelowej mocy 100 MW.
W budowie są też farmy o mocach i kilkuset MW w Wielkopolsce. W gminach Przykona w tm roku EDPR ma oddać do użytku farmę o mocy 200 MW, tu też w elektrownie słoneczne inwestuje Grupa Orlen, tu też ZE PAK ma w planach elektrownię słoneczną o mocy 180 MW. PGE w tym roku ma zakończyć pierwszy etap elektrowni słonecznej Jeziórko na Podkarpaciu o mocy 100 MW.
O tym, jak rosną wymiary farm słonecznych może świadczyć rejestr podmiotów ubiegających się o przyłączenie do sieci przesyłowych. PSE wydał w tym roku warunki przyłączenia do sieci tylko elektrowni słonecznych o mocy ok. 1,9 GW, największa ma mieć 300 MW.
Inwestorzy nastawiają się na optymalizację
Fotowoltaika stale ewoluuje wraz z opracowywaniem nowych, bardziej zaawansowanych i wydajniejszych technologii. Część polskich inwestorów stara się nadążać za tymi trendami. Postępuje wzrost sprawności modułów i realny spadek kosztów w przeliczeniu na Wp.
– Należy rozróżnić dwa segmenty na rynku sprzedaży fotowoltaiki: poprzez przetarg, gdzie cena odgrywa z reguły dużą rolę oraz sprzedaż bezpośrednią, która lepiej odzwierciedla trendy technologiczne na rynku. Inwestorzy poszukują teraz wyższych wskaźników, które zapewniają optymalizację projektu, np. redukują okablowanie, ilość konstrukcji montażowych, aby osiągnąć niższe LCOE i wyższą marżę – wskazuje Marek Gąsior.
Czytaj także: Fotowoltaika w Polsce po zmianach. Co będzie jej motorem?
Na świecie i w Polsce szybko rośnie udział modułów dwustronnych podwójnie szklanych. IEO, który przeprowadza doroczną ankietę wśród instalatorów, generalnych wykonawców, inwestorów, deweloperów, dystrybutorów i producentów w branży PV, ocenił udział modułów dwustronnych w rynku w 2021 r. na 11 proc., a w ubiegły roku już na 20 proc. To nadal znacznie mniej, niż na świecie, gdzie jest to już około połowa sprzedaży – wskazuje Krzysztof Dorynek, prezes zarządu Bifacial Max Polska. Dwustronne moduły szkło-szkło mogą mają dłuższą żywotność i wydajność dzięki lepszej odporności na korozję, ścieranie, ekstremalne warunki pogodowe, wstrząsy i wibracje.
Na produkcję dwustronnych modułów szkło-szkło przestawia się całkowicie Meyer Burger, który produkuje swoje moduły w Niemczech i USA, co ma między innymi ułatwić firmie skalowalność produkcji. Jednocześnie rośnie rola ogniw typu N, w których podstawa krzemowa jest spolaryzowana ujemnie.
– Nowym trendem przez nas odnotowanym jest wzrost sprzedaży wysokowydajnych ogniw typu N, które stanowią już około połowy naszych nowych zamówień. Obecnie największy moduł ma moc 665 Wp na ogniwie typu P, natomiast na ogniwie typu N ten moduł będzie miał 695 Wp, a docelowo przekroczy 700 Wp. Można powiedzieć, że to będzie siódma generacja modułów – dodaje Marek Gąsior.
Kiedy ruszą magazyny energii?
Nadal inwestorzy w Polsce nie są jeszcze skorzy do instalacji magazynów energii. – To drogie rozwiązanie. Czekamy na cable pooling – mówi nam jeden z dużych graczy na rynku energii.
– Czekamy z projektami magazynów na regulacje dotyczące cable pooling, które umożliwią przyłączanie farm słonecznych, wiatrowych i magazynów w jednym miejscu – wyjaśnia nam osoba z innej dużej spółki inwestującej w OZE.
– Polsce jeszcze w tej chwili temat magazynowania energii jest bardzo skomplikowany pod kątem prawnym. Ponadto widzimy pewną niechęć czy obawy związane z dużymi magazynami energii i ich bezpieczeństwem, jeśli chodzi o pożary. Wydaje się, że w Polsce rynek idzie raczej w stronę trackerów i w stronę optymalizacji produkcji energii. Za pomocą trackerów możemy tak ustawiać panele, by rozłożyć produkcję w ciągu dnia i najmniej tracić na niskich i ujemnych cenach energii – mówi Marek Gąsior.
Czytaj także: Jakich magazynów potrzebuje energetyka?
Przedsiębiorcy interesują się wszelkimi rozwiązaniami, które pozwalają zwiększyć produkcję energii i zarobić na niej więcej, bez drenowania portfela.
Od lat branża bezskutecznie stara się, by moc instalacji określać maksymalną mocą falownika, a nie jak jest – mocą znamionową paneli fotowoltaicznych. – Takie zapisy prowadzą do masowego montażu modułów w stronę południową, co też powoduje większe „piki” produkcji i powoduje spadek cen przy nadpodaży energii ze słońca. Alternatywnie można umieszczać panele w układzie wschód-zachód, co też ogranicza piki i nie trzeba wydawać drugie tyle na magazyny energii – uważa Krzysztof Dorynek. Jak przekonuje, konstrukcje do montażu modułów bifacial bez zacienień tylnej strony modułu produkują więcej kWh rocznie od zwykłych modułów skierowanych na południe. – To zapewni stałe zyski w przyszłości dla inwestorów i ogranicza ryzyko braku dochodów z PV – dodaje.
Panele w układzie wschód-zachód to są instalowane teraz na przykład w Zawierciu, gdzie na terenie zakładu recyklingu powstanie elektrownia fotowoltaiczna o mocy 12 MW.
Firmy zajmujące się sprzedażą fotowoltaiki są bardzo zainteresowane tym, by powiększyć swoją sprzedaż o magazyny energii. Trend jest już widoczny na rynku niemieckim, hiszpańskim i brytyjskim. Kwestią najbliższego czasu jest, kiedy rynek mocniej ruszy w Polsce.