Spis treści
Postanowienie warszawskiego WSA, zawieszające wykonanie decyzji środowiskowej dla kopalni węgla brunatnego Turów stało się okazją dla licznych polityków, ale i prezesa PGE do wygłaszania deklaracji, o tym, że sąd, działając oczywiście w interesie Niemiec i ramię w ramię z przysłanymi stamtąd ekologami, nie może zamknąć Turowa, a oni będą bronić kopalni i elektrowni i zamknąć jej nie pozwolą.
Oczywiście wszystkie te wystąpienia to czysta polityka, bo sąd kopalni zamykać nie kazał, ale zawiłości postępowania administracyjnego sprzedają się w mediach zdecydowanie słabiej niż płomienne wystąpienia.
Co zatem się stało? Otóż WSA, rozpatrując skargi ekologów na decyzję środowiskową, wydaną jesienią 2022 roku przez GDOŚ zawiesił jej działanie („wstrzymał wykonanie”) ze względu na możliwość wystąpienia nieodwracalnych szkód w środowisku, a także kierując się zasadą przezorności. Nie oznacza to nawet uchylenia zaskarżonych decyzji środowiskowych, co jasno wynika z postanowienia sądu – sama skarga na decyzję prowadząca do jej uchylenia toczy się w odrębnym postępowaniu.
W dodatku sprawa dotyczy działania po 2026 roku, bo na podstawie zaskarżonej decyzji wydano koncesję na wydobycie w latach 2026-2044. Do 2026 obowiązuje zupełnie inna koncesja, która nie jest przedmiotem tego postępowania.
Nie tylko politycy, ale także niektóre media błędnie interpretowały fragment uzasadnienia WSA mówiący, że „niniejsze rozstrzygnięcie Sądu winno skutkować natychmiastowym wstrzymaniem ewentualnej realizacji przedmiotowego przedsięwzięcia”. Chodzi tu – czego niestety WSA nie wyjaśnił „jak krowie na rowie” – o „realizację przedsięwzięcia” po 2026 r. Rzeczniczka WSA Małgorzata Jarecka wyjaśniła zresztą później, że postanowienie nie oznacza wstrzymania działania Turowa.
GDOŚ zresztą odwołał się już od postanowienia do NSA.
Niezależnie od tego jaka będzie decyzja sądu, wstrzymanie pracy odkrywki nie jest możliwe z dnia na dzień – to jest bardzo skomplikowane przedsięwzięcie geologiczne, wymagające mnóstwo czasu, planów i pieniędzy. WysokieNapiecie.pl pisało o tym obszernie przy okazji sporu polsko-czeskiego. Dodatkowo elektrownia Turów jest w tej chwili jedynym źródłem ciepła sieciowego dla mieszkańców Bogatyni i Zgorzelca.
CzytajTurów: Sędzia ślepa na polskie argumenty
Niezależnie od tego co zrobi sąd, wydaje się, że rząd powinien już myśleć o kilku wariantach rozwoju sytuacji w Turowie, zwłaszcza, że w scenariuszu pesymistycznym wyłączeń elektrowni węglowych w Turowie zostaje po 2030 r. jeden blok (11) o mocy 460 MW, a w scenariuszu optymistycznym dwa (11 i 6) o łącznej mocy niecałych 700 MW.
Orlen sięga po Puławy
PKN Orlen ogłosił, że zaczyna rozmowy o przejęciu należących do Grupy Azoty Zakładów Azotowych Puławy. Prezes Orlenu stwierdził, że, w trudnych czasach należy dokonywać konsolidacji w celu „stabilizacji” cen, „bilansować” surowce wewnątrz grupy, i w ogóle „centralnie zarządzać” aktywami. W pierwszym kwartale 2023 roku zakłady w Puławach zanotowały 282 mln złotych strat, a podstawowa przyczyna to wysokie ceny podstawowego surowca – gazu. Głównym dostawcą gazu do całej Grupy Azoty jest nie kto inny jak Orlen.
Ciekawa jest reakcja związków zawodowych. Na spotkaniu z Obajtkiem szefowie Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego ZA Puławy dopytywali, jak mają traktować deklaracje padające z ust prezesa kontrolowanej przez Skarb Państwa spółki, którego po jesiennych wyborach może już nie być. Obajtek miał stwierdzić, że bardziej tego procesu skrócić się nie da.
Tymczasem zakładowa „Solidarność” ogłosiła, że konkurencyjny związek wygrał „wyścig z wiadrami wazeliny”, a tymczasem przejście Puław z Grupy Azoty do Orlenu powinno nastąpić na warunkach załogi, czyli prawdopodobnie z sutym bonusem dla załogi. Poprzeczkę zawiesił wysoko szef zakładowej „S” stwierdzając, że „jakiś szklany sufit negocjacyjny warunków przejęcia przez Orlen nie istnieje”.
Nowe subsydia dla niemieckiego przemysłu
Wojna na miliardowe zielone subsydia trwa w najlepsze. W odpowiedzi na amerykański Inflation Reduction Act (400 miliardów dolarów subsydiów) niemiecki rząd rozpoczął przygotowania do wprowadzenia węglowych kontraktów różnicowych dla wysokoemisyjnego przemysłu. Start programu planowany jest na jesień, ale każdy, kto chce z niego skorzystać i emituje co najmniej 10 tys. ton CO2, musi zgłosić się już dziś.
Na czym polegać ma schemat wsparcia? Niemieckie firmy będą zgłaszać, ile publicznego wsparcia potrzebują, aby zmienić swoje technologie na niskoemisyjne. W typowym mechanizmie aukcyjnym wygrają ci, którzy za transformację będą żądać najmniej. Zwycięzcy przez 15 lat będą mogli liczyć na rządową rekompensatę, pokrywającą dodatkowe koszty transformacji technologii. Think tank Agora Energiewende ocenia, że kosztować to będzie ponad 40 mld euro w czasie trwania kontraktów, czyli przez 15 lat.
EDF już państwowy
Rząd Francji zakończył nacjonalizację koncernu energetycznego EDF. Cała operacja, w tym odkupienie akcji od innych niż kontrolowani przez państwo akcjonariuszy kosztowało prawie 10 mld euro.
Głównym celem nacjonalizacji, według deklaracji rządu w Paryżu, jest przyspieszenie programu budowy nowych elektrowni jądrowych. Program, wedle szacunków samego EDF, ma kosztować co najmniej 50 mld euro. Tymczasem dług EDF, zgodnie z wynikami koncernu za 2022 rok sięgał 65 mld euro. EDF po 18 latach przestał być też spółką giełdową.