Spis treści
Zaskoczenia nie było. Gdy 11 maja kontrolowany przez opozycję Senat podjął uchwałę o odrzuceniu w całości rządowego projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie elektrowni szczytowo-pompowych oraz inwestycji towarzyszących, 26 maja Sejm – kontrolowany przez obóz rządzący – odrzucił senackie veto.
Nieco inne były jednak tym razem wyniki głosowania w stosunku do tego kwietniowego, czyli po trzecim czytaniu projektu. Wówczas wśród znaczących klubów poselskich jego gorliwym przeciwnikiem była tylko Koalicja Obywatelska. W efekcie za było 304 posłów, przeciw – 124, a wstrzymało się 20.
W pracach w Senacie KO jeszcze bardziej wzmocniła negatywny przekaz wobec „lex Młoty”, posuwając się nawet do nieudokumentowanych stwierdzeń, że ESP są „najdroższym czy jednym z najdroższych sposobów magazynowania energii”. W efekcie opozycja była już bardziej zgodna podczas finałowego głosowania w Sejmie.
Zobacz więcej: Elektrownie szczytowo-pompowe dostały się pomiędzy polityczne młoty
Ostatecznie za specustawą (czyli odrzuceniem uchwały Senatu) ostatecznie było 238 posłów. Całkowicie zdanie zmieniła m.in. Koalicja Polska (składająca się głównie z PSL), która w kwietniu jednogłośnie była „za”, a Lewica swoje wcześniejsze, niemal pełne poparcie zastąpiła wstrzymaniem się od głosu.
Nowe prawo ma wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia, więc biorąc pod uwagę 21-dniowy termin, którym dysponuje prezydent na podpis, specustawa najpewniej zacznie obowiązywać od lipca.
Natomiast zgodnie z dotychczasowymi informacjami do końca czerwca PGE ma zakończyć prace nad studium wykonalności dla ESP Młoty, o której sporo pisaliśmy w poprzednich artykułach na temat elektrowni szczytowo-pompowych.
Studium powinno dać odpowiedź na pytanie, w jakim kształcie PGE widzi obecnie tę inwestycję. Z nieoficjalnych informacji, które docierają do portalu WysokieNapiecie.pl, wynika, że wśród analizowanych koncepcji pojawiła się również taka, która nie przewiduje wykorzystania sztolni wybudowanych jeszcze w czasach PRL, tylko wydrążenie nowych.
Możliwe, że jest to wariant, który miałby ominąć problemy wynikające z tego, że istniejące sztolnie stały zimowiskiem nietoperzy (mopka Barbastella barbastellus) i objęto je obszarem ochrony Natura 2000. Ponadto, według naszych źródeł, finalnie dla Młotów przewidywane jest zwiększenie mocy z pierwotnie planowanych 750 MW do 1000 MW.
Sejmik Wysokich Napięć
Przejdźmy do jednak do kolejnego pomysłu PGE na budowę elektrowni szczytowo-pompowej, który niespodziewanie objawił się pod koniec kwietnia, ale nie zyskał większego rozgłosu. Chodzi o projekt ESP Jawor o mocy 520 MW, której górny zbiornik byłby umiejscowiony na górze Jawor, a za dolny zbiornik służyłoby Jezioro Solińskie. Skąd w ogóle wziął się ten temat?
Źródłem jest uchwała, którą jednogłośnie przegłosował Sejmik Województwa Podkarpackiego. Uchwała, której inicjatorem był klub radnych PiS, dotyczy w pierwszej kolejności „konieczności budowy nowej sieci elektroenergetycznej o napięciu 400 kV, celem poprawy warunków rozwoju biznesu na Podkarpaciu poprzez stworzenie możliwości dostarczenia energii elektrycznej, a jednocześnie zwiększenia stabilność jej przesyłu i dostawy, stanowiące załącznik do niniejszej uchwały”.
Jak czytamy uchwale, od 2013 r. inwestorzy mają zgłaszać zainteresowanie lokowaniem swoich projektów na terenie południowo-wschodniej części Podkarpacia, a w szczególności na terenie Przemyśla, Orłów, Makowiska koło Jarosławia, Chotyńca koło Korczowej czy Zagórza.
– Związane z tym zgłaszane przez nich zapotrzebowanie na dostarczenie mocy oscylowało od 45 MW do nawet 166 MW. Obecnie, bez wybudowania linii elektroenergetycznej o napięciu 400 kV, takie wolumeny mocy energii elektrycznej są niemożliwe do dostarczenia w tych obszarach – podkreślono.
– Budowa nowej sieci elektroenergetycznej o napięciu 400 kV stworzyłaby więc możliwości rozwoju biznesu na Podkarpaciu, a jednocześnie byłaby tzw „pętlą” dającą stabilność przesyłu i dostawy energii elektrycznej – dodano.
W uchwale zwrócono też uwagę na potrzebę rozwijania przez Polskę odnawialnych źródeł energii, do czego zobowiązują unijne regulacje.
– Tereny południowo-wschodniej Polski mają największe nasłonecznienie w Polsce i mogą być wykorzystywane do budowy farm fotowoltaicznych (PV). Jednak na przeszkodzie stoi brak możliwości przyłączenia tych farm do sieci (brak możliwości odbioru wytworzonej energii – sieci przesyłowej WN). Budowa nowej sieci elektroenergetycznej 400 kV pozwoli na „odblokowanie” tych terenów pod budowę farm PV, a więc umożliwi wyprowadzenie mocy z tych źródeł energii – wyjaśniono.
Elektrownia szczytowo-pompowa Jawor
Na koniec w treści uchwały pojawia pomysł budowy nowej ESP Jawor o mocy 520 MW, wykorzystującej spiętrzone wody Jeziora Solińskiego. Dla porządku przypomnijmy, że od kilkudziesięciu lat działa już tam ESP Solina o mocy blisko 200 MW, przy czym nie jest to klasyczna elektrownia szczytowo-pompowa.
W tym przypadku jest to siłownia zbiornikowa z pompowaniem, w której wykorzystywany jest przepływ naturalny i okresowo bądź stale przepływ sztuczny (pompowanie ze zbiornika dolnego do górnego). ESP Solina korzysta ze spiętrzeń wody na Sanie (Jezioro Solińskie – zbiornik górny, Jezioro Myczkowskie – dolny).
Wracając do samej uchwały Sejmiku czytamy w niej, że budowa nowej ESP jest „bardzo korzystna dla dalszej stabilności pracy sieci elektroenergetycznych w Polsce”. Poza tym byłaby też „motorem rozwoju nie tylko tej części Podkarpacia, a także rozwoju całej branży energetycznej w Polsce” oraz „otworzyłaby możliwości wykorzystania terenów tego regionu jako terenów atrakcyjnych gospodarczo”.
– Wybudowanie linii WN 400 kV, podłączenie do niej Elektrowni Wodnej w Solinie (w chwili obecnej EW Solina podłączona jest do linii 110 kV) oraz podłączenie do tej linii nowej ESP Jawor, stworzyłoby w tej części Podkarpacia silny ośrodek energetyczny, stabilizujący energetycznie południowo-wschodnią część Polski – stwierdzono.
Z kolei bez nowej linii elektroenergetycznej ma postępować marginalizacja średnich miast tej części kraju, m.in. Przemyśla, Jarosławia, Przeworska i Sanoka.
– Zarzucenie planów inwestycyjnych w tym zakresie, będzie skutkować dalszym wykluczeniem energetycznym wschodniej części województwa podkarpackiego, co skutecznie uniemożliwi realizację przedsięwzięć umożliwiających zatrzymanie zmian demograficznych, powodujących odpływ młodych ludzi do większych ośrodków miejskich, mocno rozwiniętych pod względem przemysłowym – podsumowano.
Jak już wspomnieliśmy wcześniej, uchwała została przyjęta jednogłośnie. Oczywiście Podkarpacie jest bastionem PiS i radni tego klubu mają przytłaczającą większość, ale warto zaznaczyć, że w Sejmiku zasiada też po kilku przedstawicieli KO i PSL, którzy również byli „za” (poza jednym nieobecnym na sesji oraz drugim, który był obecny, ale nie wziął udziału w głosowaniu).
Natomiast sama uchwała ma stanowić też formę apelu który będzie skierowany do Sejmu, Rady Ministrów, Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz PGE.
PGE tłumaczy i zachwala
Apelowanie przez Sejmik do PGE jest o tyle dziwne, że merytorycznie podczas wspomnianej sesji temat zachwalali i tłumaczyli radnym właśnie przedstawiciele PGE, a dokładnie Grzegorz Pietrusza, dyrektor rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja oraz Krzysztof Majcher, dyrektor oddziału PGE Energia Odnawialna ZEW Solina-Myczkowce.
Majcher mówił nawet, że wspólnie z Pietruszą pomysł budowy nowej linii 400 kV oraz ESP Jawor nazwali koncepcją „rozwoju potencjału energetycznego Podkarpacia”, a realizacja tych planów spowodowałaby powstanie „hubu energetycznego”. Natomiast Pietrusza, odnosząc się do mapy z potencjalnym przebiegiem nowej linii 400 kV, wskazał, że sam ją narysował, ale jednocześnie zastrzegał, że to tylko propozycja i dokładną trasę trzeba byłoby dopiero wyznaczyć.
Wskazywał też, że inwestycję w linię potencjalnie mogłyby wesprzeć środki z Krajowego Planu Odbudowy, gdyby udało się go odblokować. Pietrusza ocenił, że wpisanie projektu na listę zadań objętych specustawą przesyłową mogłoby pozwolić na jego realizację w ciągu 4-5 lat. Ponadto mówił m.in., że na terenie trójkąta wyznaczonego przez Przeworsk, Przemyśl i Sanok nie ma żadnych linii wysokich napięć.
– Sieć elektroenergetyczna na zachodzie kraju jest dużo bardziej rozbudowana i w ostatnich planach rozwojowych PSE pojawiają się już punkty dotyczące modernizacji starych linii na zachodzie kraju, a u nas ciągle nie ma zamiaru czy chęci wybudowania chociaż nowej – stwierdził Pietrusza.
Oglądając zapis wideo sesji Sejmiku można odnieść wrażenie, że w praktyce to PGE od samego początku stoi za inicjatywą budowy nowej linii wysokich napięć, która poza rozwojem OZE czy potrzebami lokalnej gospodarki ma przede wszystkim umożliwić podłączenie potencjalnej elektrowni szczytowo-pompowej do sieci.
Dlatego już 8 maja zapytaliśmy biuro prasowe grupy PGE, czy ESP Jawor jest już oficjalnym projektem rozważanym przez koncern.
Pytaliśmy również, czy wobec faktu przedstawiania publicznie projektu przez przedstawicieli PGE wykonano wcześniej analizy, które pozwoliły oszacować potencjalną moc obiektu. Ponadto chcieliśmy się też dowiedzieć, czy istnieją założenia co do terminu realizacji inwestycji oraz jej kosztów. Do momentu publikacji artykułu żadnych odpowiedzi – mimo ponawiania próśb – nie otrzymaliśmy.
Z kolei z nieoficjalnych źródeł usłyszeliśmy, że mają toczyć się dopiero wstępne prace nad odświeżeniem koncepcji ESP Jawor, która pojawiała się w czasach PRL, gdy budowano zaporę na Sanie. Dlatego na razie temat ma istnieć bardziej na poziomie regionu niż centrali PGE, co może po części tłumaczyć milczenie ze strony biura prasowego koncernu.
Operator zapewnia, że inwestuje
A co na temat uchwały/apelu Sejmiku ma do powiedzenia PSE, do którego – jak wskazaliśmy wcześniej – delikatne pretensje o zaniedbywanie Podkarpacia wyraził dyrektor Pietrusza z PGE?
PSE przekazały nam, że zgodnie z zatwierdzonym planem rozwoju na lata 2023-2032 PSE zaplanowały na terenie woj. podkarpackiego budowę kolejnej stacji elektroenergetycznej 400/110 kV w rejonie miejscowości Jarosław, która zostanie powiązana z systemem przesyłowym poprzez wprowadzenie linii Rzeszów – Chmielnicka (Ukraina). Jej uruchomienie jest planowane na przełomie roku 2026 i 2027.
– Nowa stacja powinna istotnie poprawić pewność zasilania południowo-wschodnich obszarów kraju, w tym odbiorców powiatu leskiego. Budowa w nowej stacji Jarosław rozdzielni 110 kV stworzy warunki do wprowadzenia nowych linii 110 kV dedykowanych dla poprawy pewności zasilania gmin powiatu leskiego. W celu stworzenia powyższych warunków konieczna jest współpraca z operatorem systemu dystrybucyjnego w celu zaplanowania stosownego rozwoju infrastruktury sieciowej na napięciu 110 kV i niższym – wskazały PSE.
Plan rozwoju spółki przewiduje także budowę linii 400 kV ze stacji Kozienice i Połaniec do nowej stacji w rejonie Stalowej Woli. Te inwestycje posłużą z kolei do zasilenia obszarów inwestycyjnych na północy woj. podkarpackiego. Łącznie do 2036 r. w tej części kraju powstaną trzy nowe linie 400 kV, jedna linia 220 kV i dwie stacje. Pięć linii najwyższych napięć i pięć stacji przejdzie modernizację.
Natomiast w temacie ESP Jawor w stanowisku PSE można wyczytać przypomnienie o istniejących procedurach.
– Każdy inwestor planujący budowę obiektów, czy to odbiorczych, czy też wytwórczych, ma prawo złożyć do odpowiedniego operatora sieciowego wniosek o wydanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, który zostanie rozpatrzony zgodnie z zapisami ustawy Prawo energetyczne – wskazał operator.
– W przypadku pojawienia się planów nowych, nieznanych obecnie projektów inwestycyjnych istotnie zwiększających moc przyłączeniową tego obszaru, analizowana będzie potrzeba ewentualnej rozbudowy systemu przesyłowego w woj. podkarpackim – podsumował.
Gdzie te Bieszczady?
Na koniec jeszcze istotne wyjaśnienie geograficzne, które warto przy tym temacie poruszyć. W powszechnym obiegu przyjęło się utożsamiać Solinę jako jezioro, które znajduje się w Bieszczadach. Stąd chociażby popularne nazywanie jej „bieszczadzkim morzem”. Tak naprawdę jest to jednak błąd.
Oczywiście nie wszyscy muszą znać szczegółowo geografię fizyczną Polski, ale już ci, którzy bardziej interesują się turystyką górską, wiedzą, że Solina (a także góra Jawor z potencjalną ESP) znajduje się na obszarze Gór Sanocko-Turczańskich. Zatem jak widać na powyższej mapie, Bieszczady (w tym przypadku ich zachodnia część, obejmującą tereny Polski, Słowacji i Ukrainy) tak naprawę wyrastają na południe od Soliny.
O ile o Bieszczadach słyszało zapewne większość Polaków, o tyle o Górach Sanocko-Turczańskich raczej niewielu. Stąd i my w tytule odwołaliśmy się do Bieszczadów, ale przy okazji wykorzystaliśmy ten energetyczny temat do krótkiej lekcji geografii.