Spis treści
7 tys. euro na elektryka oraz subsydia dla producentów.
Potęgi gospodarcze na serio zaczynają wyścig w zazielenianiu przemysłu. Do USA i Niemiec dołącza właśnie Francja. Rząd w Paryżu zaprezentował właśnie projekt ustawy z nowymi dotacjami dla samochodów elektrycznych: 5-7 tys. euro, oraz z ulgami podatkowymi dla producentów najróżniejszych „zielonych” urządzeń, jak pompy ciepła, baterie, OZE i ich oprzyrządowanie. Zgodnie z projektem inwestujący we Francji producenci tego typu urządzeń będą mogli liczyć na państwową dotację w wysokości 20-45% inwestycji.
Rząd Francji ocenia, że dzięki zachętom uda mu się przyciągnąć 23 mld euro „zielonych” inwestycji przemysłowych do 2030 roku.
Francuzi idą w ślad za Amerykanami i Niemcami. Amerykańska ustawa Inflation Reduction Act przewiduje bowiem niemal 400 miliardów dolarów dotacji dla „zielonego” przemysłu, byle tylko ściągnęli swoje biznesy do USA. To z kolei wywołało popłoch w Europie, obawiającej się kolejnego odpływu przemysłu. Niemcy zaproponowali więc wielomiliardowe subsydia do prądu dla odbiorców przemysłowych, a Francuzi nie mogli sobie pozwolić na to, by nie robić nić. Ciekawe kto następny ogłosi kolejny wielki, „zielony” pakiet przemysłowy?
Rząd i Orlen żądają od Gazpromu ponad 6 mld PLN
Wicepremier Jacek Sasin ogłosił, że właściciel gazociągu jamalskiego – spółka Europol Gaz, kontrolowana dziś przez Grupę Orlen i rząd wezwała Gazprom do arbitrażu w Sztokholmie. Przedmiotem postępowania mają być roszczenia na ponad 6 mld PLN.
Jak wynika z dokumentu ministerstwa aktywów, który widzieliśmy, konkretnie chodzi o 848 mln zł plus odsetki umorzonych Gazpromowi w 2010 zaległych opłat za przesył gazu, oraz o 5,357 mld PLN utraconych korzyści. W sumie więc chodzi o ponad 6 mld zł.
W dokumencie stwierdza się też, że Gazprom złamał umowę z 2010 roku, w której miał zobowiązać się „podjęcia każdego racjonalnego wysiłku” w celu zawarcia nowego 25-letniego kontraktu na tranzyt Jamałem 28 mld m sześc. gazu rocznie. A ponieważ kontrakt taki zawarty nie został (dla przypomnienia, poprzedni wygasł równo 3 lata temu, 17 maja 2020) to rosyjski koncern złamał umowę, a Europol Gazowi należą się utracone korzyści.
Polska argumentacja w tym punkcie wydaje się być jednak naciągana. Nie jest tajemnicą, że w poprzedniej dekadzie Gazprom chciał zawrzeć nowy kontrakt przesyłowy, a nie chciały tego kolejne polskie rządy. Co więcej, od 2013 roku w Prawie energetycznym znajdował się zapis, wyraźnie zabraniający zawierania nowego kontraktu po wygaśnięciu starego. Wydaje się więc, że Gazprom bez trudu udowodni, iż zawarcie kontraktu oznaczałoby złamanie polskiego prawa. Albo na przykład przedstawi odrzucone przez polski rząd propozycje. Jedno jest pewne, wicepremier Sasin wyrwanymi od Rosjan miliardami nie zdąży się pochwalić. Ale będzie mógł opowiadać, jak to goni przysłowiowego króliczka, w dodatku króliczka z workiem pieniędzy.
Pierwsi skojarzeni w systemie wspólnych zakupów gazu
Po pierwszej sesji zgłaszania popytu i podaży gazu na unijną platformę wspólnych zakupów AggregateEU skojarzono chętnych na kupno/sprzedaż niemal 11 mld m sześc. gazu. Według danych Komisji Europejskiej, w pierwszej sesji 25 dostawców zaproponowało sprzedaż 13,5 mld m sześc. gazu, natomiast zgłoszony wspólny popyt był niższy o 2 mld m sześc.
W ocenie wiceszefa KE Maroša Šefčoviča, takie rezultaty na starcie platformy to sukces, a Komisja skutecznie zadziałała jako agregator.
Platforma działa w ten sposób, że w zwoływanych na razie co dwa miesiące sesjach gromadzi popyt i podaż, a potem kojarzy potencjalnych kupców i sprzedających, którzy dogadują się już między sobą. Nie jest więc platformą handlu, a raczej kojarzenia ofert. Do platformy dopuszczona jest Ukraina i Mołdawia, jako członkowie Wspólnoty Energetycznej. Ukraiński minister energii Herman Hałuszczenko ogłosił, że popyt zgłoszony przez Naftogaz w 100% został skojarzony ze sprzedawcą nierosyjskiego gazu, zatem na razie, w ocenie rządu Ukrainy, mamy pełny sukces.