Spis treści
Prąd dla niemieckiego przemysłu
25-30 mld euro subsydiów do 2030 roku przewidują opublikowane właśnie przez niemieckie ministerstwo gospodarki plany zapewnienia przemysłowi na tyle taniej energii elektrycznej, by utrzymał konkurencyjność.
Do 2030 roku ma za to obowiązywać maksymalna cena energii elektrycznej dla określonych rodzajów energochłonnej działalności przemysłowej. Ministerstwo ocenia, że powinna ona być na poziomie 60 euro za MWh, a cały mechanizm powinien działać na zasadzie kontraktu różnicowego. Kiedy cena rynkowa, po której będą kupować prąd zakłady przemysłowe przekroczy 60 euro za MWh, państwo pokryje różnicę, ale za 80 proc. zużycia energii.
Warunkiem ma też być stopniowa dekarbonizacja firmy. I właśnie to ma kosztować 25-30 mld euro. Taki system wsparcia oznacza, że koszty prądu dla niemieckich hut czy fabryk chemicznych będzie niemal dwukrotnie mniejsze niż dla podobnych przedsiębiorstw w Polsce czy Francji. Hurtowe ceny prądu w naszym kraju wynoszą obecnie poniżej 400 zł za MWh na rynku dnia następnego, ale jeszcze miesiąc temu było to ok. 600 zł za MWh.
Ministerstwo zastrzega, że system ten będzie mógł działać jedynie do 2030 roku. Energochłonny przemysł czyli m.in huty i wielkie zakłady chemiczne jest niezbędny dla transformacji, ale boryka się z coraz mocniejszą konkurencją zagraniczną, głównie z Chin i USA, korzystającej z polityk klimatycznych tych państw – argumentuje konieczność wprowadzania nowych rozwiązań niemieckie ministerstwo gospodarki.
Inicjatywa została przywitana bardzo przychylnie przez niemieckie organizacje przemysłowe. Według zrzeszającej przemysł chemiczny organizacji VCI to „clear game changer”. Inna organizacja IGBCE stwierdziła, że dają one przemysłowi bezpieczeństwo potrzebne do niezbędnych inwestycji.
Propozycje Habecka będą zapewne poddane ostrej krytyce w krajach, które nie mają takich zasobów finansowych – przemysł pozbawiony dotacji będzie mniej konkurencyjny. Wicekanclerz stwierdził, że jest świadom tych obaw i dlatego jest gotowy na „konstruktywną wymianę poglądów”.
Niemcy chcą więc zaproponować utworzenie specjalnego unijnego programu European Bridge Elektricity Price dla krajów nie mogących sobie pozwolić na tak hojne wsparcie. Fundusz według Berlina będzie jednak polegał na pożyczkach, a nie dotacjach.
Docelowo po 2030 r. przemysł niemiecki ma korzystać z taniego prądu z OZE dzięki kontraktom różnicowym i kontraktom PPA z wytwórcami. Ministerstwo zakłada budowę nowych farm wiatrowych na lądzie w formule CfD oraz promocję i wsparcie PPA, np. poprzez wzięcie przez państwo na siebie gwarancji dla części ryzyk takich rozwiązań, czy umożliwianie zawierania PPA bez negatywnego wpływu na zdolność kredytową. Tam gdzie to możliwe, OZE mają korzystać z cable poolingu, a korzystanie przez klienta przemysłowego z lokalnych źródeł prądu premiowane ma być redukcja opłat sieciowych.
Ma to być jednak docelowy kształt całego planu, po 2030 roku. Na razie nie wiadomo, kiedy ostatnie pomysły resortu kierowanego Roberta Habecka przyjmą jakieś wyraźniejsze kształty. Inicjatywę musi zatwierdzić niemiecki rząd.
15 maja może ruszać handel prądem z Ukrainą
Połączenie Rzeszów-Chmielnicka elektrownia jądrowa na Ukrainie od 15 maja zostanie udostępnione dla handlu energią elektryczną. PSE ogłosiły już przetarg na zdolności przesyłowe linii Rzeszów-Chmielnicka. Wyniki mają być znane 10 maja.
Zgodnie z zasadami przetargu, udostępnianie zdolności przesyłowych będzie miało formę przetargów na kolejne miesiące kalendarzowe, do czasu uruchomienia przez operatorów przetargów dobowych. Przy czym pierwszy, trwający obecnie przetarg dotyczy wyjątkowo połowy miesiąca – okresu od 15 do 31 maja. Przetargi mają dotyczyć obu kierunków przesyłu.
Linia działa od końca kwietnia, z danych operatorów wynika, że w obu kierunkach występują na niej testowe przepływy energii.
Koszty całego przedsięwzięcia uruchomienia linii na napięciu 400 kV okazały się nie za wysokie. PSE deklarowało, że po stronie polskiej wyniosą ok. 30 mln zł. Z kolei Ukrenergo oszacowało je na 350 mln hrywien, czyli niecałe 40 mln zł po dzisiejszym kursie plus wyposażenie, które dostało za darmo w ramach zagranicznej pomocy. Ukraińcy zmodernizowali niemal 400 km linii.
Przetarg na nowy kabel na Litwę unieważniony
PSE i litewski operator Litgrid, zgodnie z oczekiwaniami unieważnili przetargi na kabel i aparaturę dla podmorskiego kabla HVDC Harmony Link, które ma połączyć Żarnowiec z Darbenai. Powodem były zbyt drogie oferty. Operatorzy oszacowali, że ich przyjęcie wywindowało by koszty przedsięwzięcia do 1,6 mld euro, tymczasem obecny budżet wynosi 680 mln euro i zarówno PSE jak i Litgrid na razie nie zamierzają go modyfikować.
330-kilometrowy kabel o zdolności przesyłowej 700 MW miał być gotowy około 2028 roku i służyć głównie do handlu energią. Istniejące lądowe połączenie LitPol Link zostanie bowiem przestawione na pracę synchroniczną wraz z synchronizacją systemów państw bałtyckich z obszarem kontynentalnej Europy, co ma nastąpić do końca 2025 roku. Prezes Litgridu Rokas Masiulis zapewnił, że fiasko przetargu na kabel nie opóźni procesu synchronizacji, a Litwa będzie gotowa do niej nawet wcześniej, w 2024 roku. Litgrid przeprowadził ostatnio z powodzeniem test pracy litewskiego systemu w trybie izolowanym, odcinając połączenia synchroniczne z Białorusią, Łotwą i Obwodem Kaliningradzkim.
Czytaj: Koszty zatopiły budowę bałtyckiego kabla pomiędzy Polską a Litwą
Fortum będzie walczył o rosyjskie aktywa
Kontrolowany przez rząd Finlandii koncern Fortum ogłosił, że jest przygotowany na podjęcie przewidzianych prawem międzynarodowym kroków, w związku z nałożeniem przez Rosję tymczasowego zarządu na jego rosyjskich aktywach.
25 kwietnia Władimir Putin podpisał dekret, pozwalający nałożenie tymczasowego zarządu przymusowego na rosyjskie aktywa Fortuma i Unipera.
Fińska firma ogłosiła, że było to działania „nieprzyjazne i sprzeczne z prawem międzynarodowym”.
W Rosji Fortum ma w Rosji siedem elektrowni i elektrociepłowni, oraz portfel aktywów wiatrowych i fotowoltaicznych. Pod koniec 2022 roku wartość tych aktywów była wyceniana na 1,7 mld euro.