Spis treści
Instalacja domowej fotowoltaiki spadła po zmianie systemu rozliczeń z opustów na net-billing. Automatycznie wszyscy, którzy złożyli wniosek o przyłączenie mikroinstalacji do sieci od kwietnia ubiegłego roku rozliczają wyprodukowaną energię w systemie net-billingu, według jej wartości i nie korzystają z „magazynowania” nadwyżek energii w sieci. Po roku funkcjonowania tego systemu widać już większe zainteresowanie fotowoltaiką, w czym też pomogło podniesienie w grudniu dotacji w programie Mój Prąd. Od 2019 roku, kiedy uruchomiono pierwsze dotacje do fotowoltaiki, program przeszedł dużo zmian. Teraz jest znacznie bardziej skomplikowany. Można uzyskać też wyższe dotacje, teoretycznie aż 58 tys. zł na jeden punkt poboru energii.
Mój Prąd 5.0 – dopłaty dla ok. 100 tys. prosumentów
Piąta edycja programu ruszyła 22 kwietnia. Jak poinformował Paweł Mirowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w ciągu pierwszego tygodnia złożono prawie 4,5 tys. wniosków na ok. 36 mln zł. Można oceniać, że przy tym tempie deklarowany budżet programu 955 mln zł wystarczy na pół roku, a więc wyczerpie się szybciej niż podany koniec naboru 22 grudnia. Spodziewanych jest ok. 100 tys. wniosków.
Statystycznie wnioskodawcy starają się o ok. 8 tys. zł. Na razie w niewielkim stopniu nowi prosumenci korzystają z dodatkowych opcji, takich jak magazyny energii czy dołożone w tej edycji programu pompy ciepła.
Przypominamy, że dotacje z Mojego Prądu pokrywają do połowy kosztów inwestycji i tylko do wyznaczonych limitów.
Podstawowe dofinansowanie do mikroinstalacji OZE o mocy od 2 kW do 10 kW wynosi 6 tys. zł, albo 7 tys. zł, o ile inwestycja obejmie dodatkowe urządzenia, na które przysługuje dotacja.
Czy dopłaty do magazynów energii rozruszają rynek?
W przypadku magazynu energii elektrycznej o pojemności co najmniej 2 kWh dofinansowanie wynosi 16 tys. zł. NFOŚiGW wyznaczył tez limity kosztów poniesionych na kWh – maksymalnie mogą one wynosić 6 tys. zł (zakup wraz z montażem). W ubiegłej, 4. odsłonie programu ponad 2,3 tys. wniosków dotyczyło właśnie magazynów energii, na które prosumenci otrzymali łącznie powyżej 31 mln zł. Branża liczłya, że to rozrusza rynek. – Widać, że z roku na rok odbiorcy końcowi mają do wykorzystania coraz większą pulę środków na rozwiązania wspierające przydomowe instalacje, co wspiera rozwój branży magazynowania. Widzimy w tym dużą szansę na dalszy rozwój rynku – ocenia Krzysztof Romaniak, członek zarządu firmy Miellec.
Przypomina, że prognozy Solar Power Europe są optymistyczne i zapowiadają dalszy, stabilny wzrost zainteresowania Polaków magazynami energii. – W ciągu najbliższych trzech lat mamy szansę stać się 3. rynkiem z największym przyrostem sprzedaży magazynów energii o łącznej pojemności przydomowych instalacji na poziomie 0,9-2,6 GW. Taka pojemność przełożyłaby się na 8 procent udziału w rynku europejskim – dodaje.
Dotacja do magazynu energii cieplnej wynosi 5 tys. zł. Nowością są dopłaty do kolektorów słonecznych- 3,5 tys. zł.
Czytaj także: Koniec cenowych szaleństw w fotowoltaice
Do systemu zarządzania energią HEMS/EMS można dostać dopłatę 3 tys. zł. Te dopłaty przysługują tylko przy innych urządzeniach dodatkowych (np. magazynie energii). W programie Mój Prąd 5.0 wprowadzono zmianę w porównaniu z poprzednią edycją i różnica kosztów między falownikiem hybrydowym a zwykłym nie będzie już uznawana jako element systemu zarządzania energią HEMS/EMS.
Dofinansowanie do pompy ciepła
Największe dotacje można dostać na pompy ciepła – od 4,4 tys. zł przy pompach powietrze-powietrze, czyli klimatyzatorach, aż po 28,5 tys. zł przy gruntowych pompach ciepła. Co ważne, niskotemperaturowe pompy ciepła nie są kwalifikowane do dofinansowania. Pompy ciepła muszą też spełniać wymagania klasy efektywności energetycznej. Ponadto wniosku o dofinansowanie na pompę ciepła nie można łączyć z magazynem ciepła. – Te dwa urządzenia: pompy ciepła i magazyny ciepła są w tej samej kategorii w świetle programu. To znaczy, że nie można uzyskać dofinansowania, np. jednocześnie na bufory ciepła i pompy ciepła – wskazała doradczyni energetyczna Magdalena Filip, podczas webinarium NFOŚiGW.
Czytaj także: Mój Prąd 5.0 ruszy w kwietniu
Jak czytamy w programie, dofinansowanie do pomp ciepła może być udzielone pod warunkiem, że w budynku nie będzie zainstalowane i nie będzie użytkowane źródło ciepła na paliwa stałe. Wyjątkiem są kotły na biomasę drzewną o obniżonej emisyjności cząstek stałych o wartości ≤ 20 mg/m3 oraz spełniające wymagania ekoprojektu kominki wykorzystywane na cele rekreacyjne. Ponadto, wszystkie zainstalowane oraz użytkowane urządzenia mają spełniać docelowe wymagania uchwał antysmogowych.
Kto może dostać dotacje z programu Mój Prąd 5.0
Dotacje w programie Mój Prąd 5.0 obejmują urządzenia, które już są zainstalowane. Warunek to koszty poniesione po 1 lutego 2020 r. Ponadto urządzenia muszą być instalowane jako nowe, wyprodukowane w ciągu 24 miesięcy przed montażem.
Podstawą jest posiadanie uruchomionej, podłączonej do sieci mikroinstalacji fotowoltaicznej. Jak czytamy w dokumentach programowych, mikroinstalacja fotowoltaiczna powinna być tak dobrana, aby całkowita ilość energii elektrycznej wyprodukowanej i odprowadzonej do sieci w rocznym okresie rozliczeniowym nie przekroczyła 120 proc. całkowitej ilości energii elektrycznej pobranej z sieci przez wnioskodawcę.
Ponadto Mój Prąd 5.0 jest skierowany tylko do osób, które rozliczają się na zasadach net-billingu. Nowe inwestycje prosumentów automatycznie obejmuje net-billing. Inni, którzy już zainwestowali w fotowoltaikę muszą rozważyć, czy opłaca im się zmienić rozliczenie, aby dostać wysokie dotacje. Wabikiem na pewno jest dofinansowanie do pompy ciepła.
Sporo osób nie zdążyło wziąć dotacji w 2021 r., w trzeciej edycji programu. Mogą teraz złożyć wniosek, ale muszą jako rozliczenie wybrać net-billing. Osoby, które już otrzymały dotację z Mojego Prądu i przejdą z systemu opustów na net-billing otrzymają bonus 3 tys. zł, ale jednocześnie muszą zgłosić dodatkowe urządzenie wymienione w programie, np. pompę ciepła.
Z dotacji na dodatkowe urządzenia mogą skorzystać również beneficjenci Mój Prąd 4.0, którzy złożą wniosek o dofinansowanie na inny zakres inwestycji, np. na kolektory słoneczne czy pompy ciepła, które dołożono dopiero w tej edycji programu.
Bez kopciucha?
Jak zapowiedział wiceprezes NFOŚiGW Paweł Mirowski, osoby posiadające w domu kocioł na paliwo stałe (oprócz kotłów na biomasę zapewniających obniżoną emisję cząstek stałych i kominków spełniających wymogi ekoprojektu) nie mogą korzystać z Mojego Prądu 5.0, a wszystkie zamontowane przez nie urządzenia będą spełniać docelowe wymogi lokalnych uchwał smogowych. Takiego zapisu nie ma w samym programie, natomiast wnioskodawca ma składać odpowiednie oświadczenie na etapie wypełniania wniosku. Wnioski można składać tylko elektronicznie.
Mój Prąd 5.0 jest finansowany całkowicie z unijnych funduszy z perspektywy 2014-20, które trzeba wydać do końca tego roku, w przeciwnym wypadku wrócą do unijnego budżetu.