Spis treści
Komisja Europejska przyjęła regulację, zezwalającą na uproszczoną pomoc publiczną dla inwestycji w uznawane za strategiczne i i jednocześnie zielone gałęzie przemysłu. Czasowa regulacja, obowiązująca do końca 2025 roku zezwala rządom państw członkowskich na subsydiowanie fabryk paneli PV, pomp ciepła, baterii, elektrolizerów, oraz innych materiałów o krytycznym znaczeniu dla transformacji energetycznej. Głównym zadaniem subsydiów ma być skłonienie tych gałęzi przemysłu do pozostania i rozwijania się w Europie. Uproszczona pomoc publiczna ma dotyczyć także inwestycji w dekarbonizację przemysłu czy instalacje CCS. Państwa mogą także tworzyć mechanizmy pomocy publicznej dla małych i średnich firm.
Zezwolenie Komisji to w pierwszej kolejności odpowiedź na amerykańską ustawę Inflation Reduction Act, która przewiduje ponad 360 mld dolarów subsydiów dla zielonych gałęzi przemysłu.
700 m w ustawie odległościowej u prezydenta
Sejm ostatecznie zdecydował: minimalna dopuszczalna odległość nowych wiatraków od budynków mieszkalnych to 700 metrów. I w takiej wersji nowelizacja ustawy odległościowej trafiła do prezydenta. Nie pomogły apele branży, samorządów, amerykańskich firm, a nawet dwóch górniczych związków zawodowych.
Co ciekawe, trzy dnie przed głosowanie, rząd ustami rzecznika Piotra Müllera stwierdził, że 700 metrów to efekt kompromisu. Pytany, kto z kim ten kompromis zawarł, rzecznik wyjaśnił, że chodziło o kompromis między zwaśnionymi frakcjami obozu rządzącego, czyli między PiS a Solidarną Polską. Sporo samorządów dowiedziało się w ten sposób, że tylko im się wydawało, iż zawarło wcześniej jakiś kompromis z rządem, mówiący o 500 metrach. Niektóre nawet za grube pieniądze przygotowały już plany zagospodarowania, uwzględniające nadchodzące regulacje. Dostały jednak lekcję twardej polityki, gdzie najważniejsze są interesy zwaśnionych grup u władzy.
Sukcesy atomu, w USA, Francji i trochę w Polsce
Reaktor Westinghouse AP1000 w bloku 3. elektrowni Vogtle w Georgii po raz pierwszy osiągnął stan krytyczny. To pierwsze takie wydarzenie w USA, bo wszystkie inne AP1000 działają w Chinach. Komercyjna eksploatacja bloku ma się zacząć wczesnym latem. W kilka miesięcy póżniej stan krytyczny ma osiągnąć blok 4.
Westinghouse, także w Polsce pochwaliło się tym sukcesem, i tu musimy przyznać, że patrząc na historię budowy Vogtle, w końcu to jakiś postęp. Co prawda spóźniony o ponad 5 lat, i dwa razy droższy, ale zawsze. Rozbudowa elektrowni Vogtle ciągnęła się bowiem ponad dekadę i kosztowała ponad dwa razy więcej niż planowano – zamiast 14 mld dolarów coś koło 30 mld.
Podobno u nas budowa ma ruszyć w 2026 roku, a pierwszy AP1000 miałby zostać uruchomiony w 2033. Na razie PKP PLK podpisało za prawie 50 mln zł umowę na zaprojektowanie linii kolejowej do elektrowni na Pomorzu. Prace projektowe, wybór wariantu i uzyskanie zgód mają zgodnie z umową potrwać do połowy 2025 roku. Wtedy też miała by ruszyć budowa linii, ale nie wiadomo na razie kiedy się skończy.
Tymczasem we francuskim parlamencie idą naprzód pracę nad zmianą ustawy o transformacji, w której w 2015 roku wpisano ograniczenie do 50% udziału atomu w produkcji prądu. Od tego czasu sporo się zmieniło, a prezydent Macron ogłosił plan budowy nowych reaktorów. Wypada zatem zmodyfikować prawo, zmienione nie tyle na fali antyatomowych wątpliwości po Fukushimie, co na potrzeby wewnętrznej walki politycznej.