Spis treści
Polska zadziwia Europę. Z perspektywy Zachodu może być bowiem trudne do zrozumienia to, że państwo, które w tematach energetycznych jest kojarzone przede wszystkim z przywiązaniem do węgla oraz smogiem, jednocześnie przoduje w dynamice elektryfikacji domowego ogrzewnictwa.
Przykład to niedawny artykuł na portalu The Telegraph, internetowej odsłonie jednego największych brytyjskich dzienników. Zestawiono w nim skuteczny rozwój rynku pomp ciepła (PC) w Polsce, która „ma populistyczny, prawicowy rząd” z marnymi efektami działań władz w Wielkiej Brytanii.
W rankingu, pokazującym sprzedaż PC na 1000 gospodarstw domowych, Brytyjczycy po raz kolejny uplasowali się na ostatniej pozycji – z wynikiem 2,1 oraz niespełna 60 tys. sprzedanych urządzeń. W liczącej blisko o połowę mniej mieszkańców Polsce było to natomiast odpowiednio 13,8 oraz blisko 200 tys. pomp ciepła.
Polska rośnie najmocniej
Chodzi o ranking przygotowany przez European Heat Pump Association (Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła, EHPA). Według jego wstępnych danych, obejmujących rynki szesnastu państw, w 2022 r. sprzedano ok. 3 mln PC – o prawie 38 proc. więcej niż rok wcześniej.
Największy procentowy wzrost sprzedaży zanotowała Polska (+102 proc.), wyprzedając Czechy(+99 proc.), Holandię (+80 proc.), Belgię (+66 proc.), Szwecję (+60 proc.), Austrię (+59 proc.), Niemcy (+53 proc.) i Finlandię (+52 proc.).
Natomiast w liczbach bezwzględnych największą sprzedaż zanotowały kolejno Włochy (502 tys. sztuk) Francja (463 tys.), Niemcy (236 tys.), Szwecja (215 tys.), (Finlandia (196 tys.), Polska (195 tys.), Hiszpania (162 tys.) i Norwegia (156 tys.).
Szacunkowa ilość użytkowanych urządzeń w Europie osiągnęła w ten sposób ok. 20 mln, co przekłada się na 16-procentowy udział w ogrzewaniu budynków mieszkalnych i komercyjnych. – Rok 2022 był fenomenalny – skomentował Thomas Nowak, szef EHPA, a bardziej szczegółowe dane dotyczące podsumowania ubiegłorocznych wyników znajdują się na naszej grafice.
Wzrost zależny od niewiadomych
Jaki będzie ten rok dla naszego rynku? Efekt wysokiej bazy sprawi, że tym razem wzrost będzie już dwu-, a nie trzycyfrowy jak w minionym roku.
Prognozy na ten rok przygotowała Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Na początku lutego szacowała ona, że dynamika sprzedaży PC typu powietrze-woda w 2023 r. wyniesie 40-50 proc.
– Obecnie zaczynamy bardziej skłaniać się do poziomu 30-40 proc. Wynika to z niejednoznacznych sygnałów dotyczących strategicznych dokumentów, takich jak aktualizacja Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r. czy trwającego procesu rewizji dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków (EPDB), które mogą mieć duże przełożenie na scenariusz rozwoju rynku PC – powiedział Paweł Lachman, prezes PORT PC, w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl.
Ponadto – jak dodał – coraz głośniej mówi się o tym, że Komisja Europejska przygotuje unijną strategię dla PC – analogiczną jak w przypadku fotowoltaiki. Te kwestie powinny się wyjaśnić w najbliższych miesiącach.
– Na weryfikację prognoz może też istotnie wpłynąć potencjalne zmiany zasad w programach wsparcia oraz to, jak zostaną ukształtowane taryfy energii na 2023 r. Do tego mamy też takie czynniki jak ogólna sytuacja w gospodarce i na rynku budowlanym oraz trudne do przewidzenia scenariusze związane z agresją Rosji na Ukrainę – podkreślił.
Wkrótce powinniśmy poznać również końcowe decyzje dotyczących wymagań ekoprojektu.
– W tym względzie pakiet REPowerEU zakłada zakończenie produkcji i sprzedaży samodzielnych kotłów gazowych, olejowych i węglowych od 2029 r. W projekcie dyrektywy EPDB z komisji parlamentu ITRE pojawia się natomiast propozycja sztywnego zapisu odejścia od paliw kopalnych do ogrzewania budynków do 2035 r., z możliwością derogacji do 2040 r. po uzyskaniu zgody ze strony KE – wskazał Lachman.
Ogrzewnictwo pod wpływem cenowych emocji
Zdzisław Kulpan, prezes produkującej pompy ciepła oraz kotły na pellet i biomasę firmy Heiztechnik, w rozmowie z naszym portalem ocenił, że rynek działa w dosyć spontaniczny sposób – pod wpływem krótkoterminowej oceny opłacalności danej technologii.
– Dlatego do stycznia 2022 r. we wnioskach do programu Czyste Powietrze największy udział miały kotły gazowe. To zainteresowanie zaczęło mocno spadać po agresji Rosji na Ukrainę. Realną cenę za gaz płacą obecnie tylko przedsiębiorcy. Ceny paliwa dla gospodarstw domowych, które ogrzewają się gazem, są sztucznie utrzymywane na niższym poziomie. W praktyce koszt ponosi budżet państwa. Dlatego dalsze wspieranie kotłów gazowych i podłączanie kolejnych odbiorców domowych do gazu może pogłębiać tę sytuację w przyszłości – powiedział Kulpan.
Dodał, że w 2021 r. w ramach programu Czyste Powietrze dofinansowanie uzyskało ponad 80 tys. kotłów na biomasę, głównie na pellet.
– Wpłynęło to na duży wzrost popytu na paliwo. Jednak to zwiększone zapotrzebowanie zderzyło się ze wstrzymaniem dostaw surowca drzewnego lub gotowego paliwa z Białorusi i Rosji, a także ograniczeniem możliwości importu z Ukrainy. Ta sytuacja musiała w konsekwencji doprowadzić do potężnego wzrostu cen pelletu – wyjaśnił Kulpan.
– Jednocześnie ceny energii elektrycznej pozostały stosunkowo niskie, a do tego zamrożone przez rząd. To automatycznie przełożyło uwagę większości uczestników Czystego Powietrza na pompy ciepła jako najbardziej bezpiecznego i na ten czas najtańszego źródła ciepła – dodał.
W efekcie przed trwającym sezonem grzewczym, z uwagi na wysokie ceny węgla czy biomasy, wzrosła też sprzedaż elektrycznych kotłów i grzejników, a także tzw. farelek.
– Wszystko z powodu prostej kalkulacji ekonomicznej, w której cena energii elektrycznej pozostała na atrakcyjnym poziomie, a eksploatacja prostego grzejnika elektrycznego była tańsza niż ogrzewanie ekologicznym kotłem biomasowym. Dlatego wykorzystywanie energochłonnych i nieefektywnych energetycznie urządzeń zaczęło mieć ekonomiczny sens – stwierdził Kulpan.
Czy biomasa ma jeszcze przyszłość?
Prezes Heiztechnik ocenił, że pomimo ubiegłorocznych zawirowaniach biomasa nie jest jeszcze paliwem, na którym należy stawiać krzyżyk.
Posłużył się przy tym przykładem domu o powierzchni ok. 150 m kw., do ogrzania którego potrzeba rocznie ok. 4 ton pelletu, co przekłada się na ok. 20 tys. kWh. W szczytowych momentach ceny pelletu dochodziły do 3,5 tys. zł za tonę, czyli na zakup paliwa było potrzebne ok. 14 tys. zł.
Natomiast przy uśrednionej cenie ok. 50 gr za kWh energii elektrycznej koszt ogrzania domu zwykłym elektrycznym kotłem lub grzejnikiem wynosił ok. 10 tys. zł rocznie, czyli o 4 tys. zł mniej niż w przypadku pelletu. Natomiast w przypadku nawet mało efektywnej pompy ciepła ten koszt mógłby wynieść ok. 3,5 tys. zł.
– W takiej opcji, zakładając utrzymanie się cen biomasy i energii elektrycznej na podobnym poziomie, inwestycja w pompę ciepła przy wsparciu z Czystego Powietrza mogłaby się zwrócić nawet w trzy lata. Po wybuchu wojny taka optyka mogła się nawet wydawać słuszna, gdyby nie to, że w ostatnich miesiącach ceny pelletu zaczęły spadać i obecnie są już ponad połowę niższe niż w szczycie – wskazał Kulpan.
– Dlatego w tym przykładzie domu o powierzchni 150 m kw. koszt zakupu paliwa wyniósłby ok. 7 tys. zł, czyli zbliżoną wartość, co koszt użytkowania pompy ciepła – po uwzględnieniu stawek ustalonych w ramach limitów zużycia energii elektrycznej oraz dodatku elektrycznego dla gospodarstw ogrzewających się prądem – zaznaczył.
Dlatego zasadniczym pytaniem – jak dodał – jest to, jak długo ceny energii elektrycznej będą urzędowo utrzymywane na niższym poziomie.
– Już teraz niektórzy, w tym ja osobiście, otrzymują prognozy rachunków na 2024 r., które są znacznie wyższe niż aktualne limity. Można oczywiście zakładać, że ze względów politycznych jakiś poziom ochrony gospodarstw domowych będzie dalej podtrzymywany. Trzeba jednak pamiętać, że poza kosztami ponoszonymi przez budżet państwa będzie się to działo też kosztem przemysłu i dużych przedsiębiorców, którzy nie są objęci limitami cen – podkreślił prezes Heiztechnik.
– W ubiegłym roku import pomp ciepła bardzo mocno wzrósł, zaczęło się tym zajmować wiele nowych firm. W branży pojawiały się szacunki, że na koniec 2022 r. w magazynach mogło znajdować się nawet 50 tys. urządzeń. Tymczasem styczeń czy luty nie jest miesiącem, który pozwala na modernizację ogrzewania. Biorąc pod uwagę spadek cen pelletu wiele gospodarstw może też wstrzymywać się z decyzją o wyborze nowego urządzenia grzewczego aż nastąpi większa stabilizacja na rynku – stwierdził.
Bardziej sceptyczne zdanie w temacie biomasy ma Paweł Lachman. To paliwo, jak dodał prezes PORT PC, ma wciąż duże znaczenie w ogrzewnictwie, a zaliczanie jej do odnawialnych źródeł energii ma duże znaczenie dla unijnych statystyk OZE.
– Jednak również w tym przypadku należy spodziewać zaostrzenia regulacji UE w ramach zasady kaskadowego wykorzystania drewna. Te przewidują natomiast, że spalanie drewna znajduje się na samym końcu w hierarchii postępowania z tym surowcem – powiedział Lachman.
– KE wpierała przed laty spalanie biomasy jako sposób na poprawę statystyk wykorzystania OZE w zużyciu energii i teraz musi tę żabę połknąć. Żadne znane mi aktualne unijne dokumenty strategiczne nie wskazują biomasy jako paliwa, które ma perspektywy dużego rozwoju w ogrzewnictwie. Moim zdaniem długoterminowo biomasa ma szansę jako paliwo na mniej zaludnionych terenach wiejskich i przy założeniu, że będzie w tym celu wykorzystywana przede wszystkim biomasa pozyskiwana lokalnie – ocenił.
Zobacz też: Polska osiągnęła cel OZE na 2020 dzięki poprawie statystyki
Kto nie postawił na pompy, ten ma problem
Rok 2022 był rekordowy pod kątem zainteresowania PC – nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, na czym skorzystał też Heiztechnik.
– W ubiegłym roku popyt na PC był tak duży, że ograniczały nas tylko moce produkcyjne. Wszystko, co mieliśmy na magazynie, sprzedawało się na pniu. Natomiast w przypadku kotłów na pellet najpierw dosyć mocno zaczęliśmy odczuwać wpływ wysokich cen stali, a następnie – na skutek wydarzeń na Ukrainie – ten segment rynku mocno się załamał – wskazał Kulpan.
– Gdyby nie to, że produkujemy też pompy ciepła oraz kotły średniej mocy dla przedsiębiorstw, a także duży udział eksportu na rynki Europy Centralnej, to nasza sytuacja mogłaby być bardzo trudna. Tak, jak dzieje się to w przypadku wielu małych producentów kotłów na biomasę, którzy nie mają zdywersyfikowanej działalności – dodał.
Krajowi producenci urządzeń grzewczych, którzy jeszcze w 2021 r. nastawiali się na rozwój w segmencie kotłów na biomasę, teraz muszą odnaleźć się w tej sytuacji.
– Taki kierunek transformacji firm wydawał się bezpieczny z uwagi na odchodzenie od spalania węgla. Teraz ci, którzy nie dywersyfikowali swojej działalności na PC, mają lub mogą mieć problemy. Wejście w segment pomp ciepła wymaga czasu, a polskie firmy nie mogą liczyć na tak obfite wsparcie, jak robią to chociażby Niemcy. W tej sytuacji to zagraniczni producenci pomp ciepła, zwłaszcza duże koncerny, znajdują się w Polsce na pozycji uprzywilejowanej – podkreślił Kulpan.
Zobacz też: Polacy chłoną pompy ciepła bardziej niż Niemcy. Kto je nam wyprodukuje?
Paweł Lachman ocenił z kolei, że w Polsce brakuje takiego podejścia rządu do tematyki PC jak w Niemczech, gdzie w 2022 r. władze zawarły z branżą porozumienie sektorowe, w którym zidentyfikowano kluczowe problemy i wyzwania. Polscy producenci pomp ciepła – jak wskazał Lachman – cały czas czekają na takie realne wsparcie.
– Celem polityki niemieckiego rządu jest osiągnięcie w 2024 r. poziomu ponad 500 tys. sprzedanych PC, czyli większego niż dominujących dotychczas kotłów gazowych. W ciągu następnych ośmiu lat ma być sprzedane blisko 5 mln pomp ciepła. Jak na razie widać, że ta strategia jest konsekwentnie realizowana – powiedział prezes PORT PC.
– Polski rząd powinien stworzyć odpowiednie warunki, aby pokazać, w którą technologię należy iść i ją wspierać. Nie jest zrozumiała polityka, w ramach której wciąż rysuje się perspektywę dla podłączania kolejnych odbiorców indywidualnych do gazu, w sytuacji, w której polityka UE zmierza w odwrotną stronę – dodał.
Europejski łańcuch dostaw
Rok 2023, zgodnie z tym co zapowiedziała KE, ma być przede wszystkim rokiem szkoleń, który przygotuje potencjał wykonawczy branży do masowego wdrażania PC w Unii Europejskiej w kolejnych latach.
– Jednocześnie w Europie ruszyły duże inwestycje, w ramach których cztery największe firmy dotychczas koncentrujące się na produkcji kotłów gazowych stawiają fabryki PC. W ciągu 2-3 lat te zakłady mogą osiągnąć moce produkcyjne rzędu 3,5-4 mln urządzeń. Natomiast w samej Polsce, w ramach największych przedsięwzięć, Daikin może do 2025 r. osiągnąć moce na poziomie 400 tys. sztuk rocznie, a Viessmann ok. 300 tys. urządzeń – podkreślił Paweł Lachman.
Zwrócił uwagę, że w Europie w fabryki inwestują duzi producenci z Japonii i Korei Południowej – nie tylko w montownie całych urządzeń, ale też zakłady produkujące podzespoły. Będzie to skutkowało skróceniem łańcuchów dostaw i w kolejnych latach może doprowadzić do zabezpieczenia rynku unijnego od wpływu wydarzeń w Azji.
W połączeniu z rozwojem europejskich producentów przełoży się to na bardzo dużą skalę produkcji, co z kolei będzie miało wpływ na obniżenie kosztów. Osiągnięcie efektu skali może doprowadzić do obniżenia kosztów produkcji nawet o połowę.
– W przypadku pomp ciepła UE ma szansę zapobiec scenariuszowi, który spowodował przeniesienie produkcji fotowoltaiki do Chin. Aktualnie mocno protekcjonistyczną politykę wspierania inwestycji w zielone technologie wdrożyły Stany Zjednoczone, więc UE nie ma wyjścia i również musi zrobić wszystko, aby zatrzymać inwestycje w ten sektor u siebie – zaznaczył Lachman.
Zobacz też: USA mogą wyssać z Unii zielony przemysł
Instalatorzy potrzebują szkoleń
Czy barierą do osiągania kolejnych rekordów polskie rynku PC mogą być możliwości montażowe krajowych instalatorów? W opinii Pawła Lachmana ubiegłoroczny wynik nie oznacza wyczerpania istniejącego potencjału. Jak wyjaśnił, udział PC w sprzedaży urządzeń do centralnego ogrzewania wodnego wynosi ok. 34 proc.
– Szacujemy, że firmy instalujące PC stanowią nie więcej niż 45-50 proc. ogółu firm instalatorskich. Jest bardzo dużo firm, które specjalizują się w montażu kotłów gazowych, które nie dostały ze strony publicznej jasnego sygnału, że odejście od ogrzewania gazowego będzie następowało szybciej niż to się wydaje – wskazał Lachman.
Cała branża instalatorów urządzeń grzewczych potrzebuje więc przeszkolenia. Wielu obecnych instalatorów PC zajmowało się wcześniej montażem kotłów na paliwa stałe i dla osób z takim doświadczeniem nie jest kluczowym problemem przekwalifikowanie się na instalacje PC.
– Problemem są ci usługodawcy, którzy podejmują się montażu PC choć nie mają do tego odpowiedniej wiedzy i kompetencji. W tej sytuacji należy uważnie wybierać firmy, u której zamawia montaż PC, czyli sprawdzić, jak długim doświadczeniem się legitymuje, jakie ma referencje, autoryzacje i certyfikaty. Nawet najbardziej efektywna PC nie będzie efektywnie działać, jeśli zostanie wadliwie zainstalowana – podkreślił Lachman.
Dodał, że w Niemczech nauka zawodu instalatora urządzeń grzewczych trwa wiele lat w szkole zawodowej i nie można tej drogi przejść na skróty.
Natomiast w Polsce uzyskanie odpowiednich zezwoleń w postaci uprawnień UDT to kwestia jednodniowego szkolenia ukończonego egzaminem i wydatku ponad kilku tys. zł. Efektem jest to, że obecnie na różnego rodzaju kursach szkolą się osoby, którzy nigdy nie miały do czynienia z instalacją centralnego ogrzewania wodnego, a obecnie chcą montować PC.
– Oczywiście, same uprawnienia UDT nie wystarczą do fachowego montażu pompy ciepła. Jednak o odpowiednie przygotowanie instalatorów w tym zakresie przede wszystkim dbają renomowani producenci z naszego rynku, którzy od lat organizują profesjonalne, cykliczne szkolenia oraz udzielają instalatorom swojej autoryzacji na montaż urządzeń. Zachęcają przy tym klientów do korzystania przy zakupie urządzeń z usług autoryzowanych firm, np. poprzez korzystniejsze warunki gwarancji – wskazał prezes Lachman.
Podkreślił, że w tych działaniach intensywnie bierze udział PORT PC – zarówno poprzez cykliczne szkolenia, jak i branżowe publikacje dotyczące projektowania i wykonawstwa instalacji z PC. W planach jest również utworzenie, w porozumieniu z producentami pomp ciepła, Akademii Instalatora Pomp Ciepła PORT PC, a także udział w projekcie Branżowych Centrów Umiejętności.
Warty ogółem 400 mln euro projekt branżowych centrów ma być realizowany w oparciu o Krajowy Plan Odbudowy. W całym kraju ma ich powstać 120, a wśród przewidywanych specjalizacji planowany jest także instalator pomp ciepła.
Pompę ciepła kupuj z głową!
Sezon grzewczy to okres testu dla każdego urządzenia grzewczego, w tym dla PC, których użytkowników dynamicznie przybywa. Wśród nich mogą się też znaleźć też niezadowoleni klienci – z przyczyn niefachowego montażu PC lub braku osiągania oczekiwanych parametrów grzewczych. Prezes Lachman zaznaczył jednak, że nie można określić skali tego zjawiska.
– Możliwe, że genezy tych upublicznianych przypadków można doszukiwać się w tym, że renomowani dostawcy i producenci PC dosyć długo zmagali się z trudnościami dotyczącymi łańcucha dostaw, co przekładało się na mniejszą dostępnością ich urządzeń na rynku. Jednocześnie niektórzy importerzy sprowadzali do Polski łatwiej dostępne PC, czasami gorszej jakości z krajów azjatyckich. To, co zauważyliśmy, to coraz częściej importem i montażem zaczęły zajmować się też firmy o bardzo krótkiej historii, które mimo tego oferują np. wieloletnią gwarancję – wskazał Lachman.
Dodał, że o efektywnym i satysfakcjonującym użytkowaniu PC decyduje wiele czynników. Przede wszystkim potrzebny jest fachowy audyt potrzeb energetyczny budynku, aby dobrać urządzenie o odpowiednich parametrach. Natomiast dopasowaniem pozostałych instalacji powinien zająć się doświadczony i wykwalifikowany projektant czy instalator.
Ważna jest też jakość samych urządzeń, dlatego należy zwracać uwagę na certyfikaty jakości, które mają chronić konsumentów przed zakupami pomp ciepła bez zweryfikowanych kluczowych parametrów technicznych i użytkowych. Ponadto należy sprawdzić, czy producent zapewnia dla wybranego urządzenia lokalny serwis oraz długoterminową dostępność części zamiennych. W przypadku urządzeń sprowadzanych np. z krajów azjatyckich często nie ma takiej możliwości. Szczegółowe poradniki konsumenckie, związane z zakupem pomp ciepła, można znaleźć na stronie PORT PC.
Czy sieci dadzą radę pompom?
W przypadku rozwoju dla PC trzeba brać pod uwagę to, że w przyszłości barierą mogą być dla nich możliwości sieci elektroenergetycznych, które wymagają rozbudowy i modernizacji – w tym o magazyny energii.
Do tego dochodzi także rozwiązanie potencjalnych problemów związanych z elastycznością sieci przy rosnącym zapotrzebowaniu na energię, której wymagają PC. Natomiast nowych, stabilnych źródeł energii w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym w najbliższych latach najpewniej będzie systematycznie ubywać, na co wskazuje choćby świeży raport Urzędu Regulacji Energetyki.
Zdaniem Pawła Lachmana, w takiej sytuacji trzeba będzie m.in. sięgnąć po takie możliwości jak blokowanie pomp ciepła w godzinach, w których bilansowanie mocy w systemie wymaga oszczędzania energii.
– Takie rozwiązania są już stosowane od wielu lat w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. W budynkach o odpowiednim stopniu izolacji termicznej blokowanie PC przez 1-2 godz. porannego czy wieczornego szczytu zapotrzebowania nie powinno skutkować ich wychłodzeniem czy pogorszeniem komfortu użytkowania – podsumował prezes.