Spis treści
Polska na gazowym hamulcu
O tym, że zużycia gazu w Polsce w 2022 roku spadło o ponad 16% – z powodu wysokich cen i ograniczonej podaży – wiadomo było od pewnego czasu. W opublikowanym właśnie projekcie 10-letniego planu rozwoju na lata 2024-2033 (KDPR 2024-2033) operator przewiduje, że spadek konsumpcji utrzyma się także w tym i następnym roku, zdecydowanie odbuduje się dopiero w 2025 roku. Jednak nie będzie już powrotu do prognoz sprzed kilku lat, w których jeszcze w tej dekadzie zużycie miało sięgnąć 30 mld m sześc. rocznie, a w I połowie lat 30. przekroczyć 35 mld m sześc.
Zobacz też: Wielkie inwestycje w gazociągi już za nami. Branża obawia się dołka
Według najnowszej prognozy, w perspektywie połowy lat 40. nawet nie zbliży się do 30 mld m sześc. rocznie, w wariancie umiarkowanym stabilizując się na poziomie nieco ponad 27 mld m sześc. W drugim rozpatrywanym wariancie, zachowawczym, Gaz-System zakłada, że zużycie ustabilizuje się na poziomie 22 mld m sześć. rocznie. To raptem 2/3 zużycia, które operator prognozował przed kryzysem i wybuchem wojny na Ukrainie.
Gaz na cenzurowanym
Skąd takie ostrożne podejście, jeśli operator zakłada, że już za dwa lata dołek popytu, wywołany wojną i gazowym kryzysem skończy się, a krajowe zużycie wróci na wieloletnią ścieżkę? Odpowiedzią jest transformacja energetyczna, ale najwyraźniej pojmowana zupełnie inaczej, niż jeszcze kilka lat temu. W poprzednich prognozach węgiel w energetyce, ciepłownictwie, ale i indywidualnym ogrzewnictwie miał być zastępowany przez gaz, którego zużycie miało znacząco rosnąć. Po szoku cenowym sytuacja najwyraźniej nie wygląda już tak prosto i optymistycznie.
Jak wskazuje Gaz-System, główne czynniki wpływające na prognozę usługi przesyłowej w horyzoncie 2045 roku to transformacja i przechodzenie z paliw wysoko- na niskoemisyjne, polityka antysmogowa, poziom cen gazu. We wszystkich scenariuszach redukcję popytu na gaz założono przede wszystkim z powodu zwiększania się udziału OZE w produkcji energii, wzrostu efektywności instalacji na paliwa gazowe, termomodernizacji budynków. Pojawić się też mają zeroemisyjne paliwa gazowe jak biometan i wodór.
Czytaj także: Polska ceramika potłuczona przez kryzys energetyczny
Wreszcie, z powodu wysokich cen emisji CO2 gaz ma nie być już tak wygodną jak wcześniej drogą ucieczki od węgla. Prognoza Gaz-Systemu jest bowiem zbieżna z wariantem wysokich cen uprawnień do emisji CO2 z obowiązującej PEP2040. Nie zmienia to planów budowy szeregu wielkich źródeł na gaz. Do 2027 roku Gaz-System planuje przyłączenia m.in. planowanych bloków energetycznych w Grudziądzu (560 MW), Rybniku (882 MW), Adamowie (600 MW), Ostrołęce C (750 MW) czy elektrociepłowniach Gdynia i Siekierki.
Kres wielkich gazowych inwestycji na horyzoncie
W perspektywie 2027 roku Gaz-System zakłada dokończenie trwających najważniejszych inwestycji. W ocenie operatora da to działania w pełni zdywersyfikowanego rynku gazu. W perspektywie 2033 planowane są inwestycje w bezpieczeństwo, czyli magazyn Damasławek, oraz dodatkowo rozbudowa zdolności przesyłowych tam, gdzie oczekiwany jest wzrost zużycia – na Górnym Śląsku czy aglomeracji warszawskiej, np. poprzez budowę elementów gazowego pierścienia wokół Warszawy. Ukończona ma być trasa przesyłu gazu z terminala LNG typu FSRU w Gdańsku do Strachociny w pobliżu granic Słowacji i Ukrainy. Do 2033 roku ma przybyć ok. 1,8 tys. km gazociągów sieci przesyłowej, a jej długość ma sięgnąć 13,6 tys.
Czytaj także: PGNiG nie nadąża za rynkiem w obniżkach cen gazu
Operator planuje też dalsze inwestycje na gazociągu jamalskim, który stopniowo ma się stawać integralną częścią polskiego systemu przesyłowego. Zakłada się więc utrzymanie istniejących zdolności przesyłowych na kierunku zachód-wschód i dostosowania do funkcjonowania w nowym kształcie. Wśród inwestycji są budowa nowych wyjść: w Zambrowie, Ciechanowie, Długiej Goślinie, punktu wyjścia-wejścia w Wydartowie, oraz przebudowa wyjść we Włocławku i Lwówku na pracę dwukierunkową.