Spis treści
Produkcja energii elektrycznej w Polsce w 2022 roku
Wyniosła 175,2 TWh. W sumie krajowe elektrownie wygenerowały o 1,6 TWh (0,91%) więcej niż w 2021 roku – wynika ze wstępnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych. To najwyższy poziom produkcji w historii naszego kraju.
Wzrost krajowej produkcji osiągnęliśmy pomimo znaczącego spadku generacji w elektrowniach opalanych paliwami kopalnymi. W 2022 roku dostarczyły one odbiorcom o 7 TWh mniej niż rok wcześniej. Największy spadek odnotowały elektrownie na węgiel kamienny, którym brakowało paliwa (o ponad 5 TWh) i na gaz ziemny, który, ze względu na wojnę handlową z Rosją, znacząco podrożał (o ponad 3 TWh). Nieznacznie (o 2 TWh) wzrosła natomiast generacja z węgla brunatnego (pomimo wysokich cen CO2).
W tym samym czasie o niemal 9 TWh wzrosła produkcja z odnawialnych źródeł energii. W 2022 roku elektrownie fotowoltaiczne w Polsce podwoiły swoją generację, dostarczając o niemal 5 TWh więcej niż rok wcześniej. O jedną czwartą więcej (4 TWh) dostarczyły także elektrownie wiatrowe. Generacja w elektrowniach wodnych, na biomasę i biogazowniach nieznacznie spadła.
Zmalało także – o 0,5% r/r − zapotrzebowanie odbiorców na prąd. W 2022 roku zużycie energii elektrycznej w Polsce wyniosło 173,5 TWh i było o niemal 1 TWh mniejsze niż w 2021 roku.
Eksport prądu najwyższy od 15 lat
W efekcie Polska, pierwszy raz od 2015 roku, wygenerowała nadwyżkę energii elektrycznej, którą sprzedaliśmy sąsiadom. Według wstępnych szacunków fizycznie dostarczyliśmy im o niemal 2 TWh niż wpłynęło do nas z zagranicy. Natomiast dane nt. wymiany handlowej z poszczególnymi państwami wskazują na blisko 1 TWh uzgodnionej wymiany transgranicznej, a więc przepływów wynikających z zawartych transakcji giełdowych lub zrealizowanych umów pozagiełdowych (jak na połączeniu z Ukrainą, zanim Rosja zaczęła niszczyć ukraińską infrastrukturę elektroenergetyczną). W sumie sam wolumen eksportu, na poziomie 11 TWh, był najwyższy od co najmniej 15 lat.
Odnotowaliśmy za to jeszcze inny rekord, daleko pozostawiając ostatnie 100 lat rozwoju energetyki w naszym kraju. W ciągu roku w Polsce przybyło niemal 6 GW nowych mocy w elektrowniach. Na koniec 2022 roku łączna moc zainstalowana elektrowni w Polsce wyniosła ok. 60 GW. Tymczasem granicę 50 GW pokonaliśmy zaledwie w 2021 roku, granicę 40 GW w 2015 roku, natomiast granicę 30 GW w 1985 roku.
Wzrost mocy zainstalowanej w ostatnich kilku latach nie oznacza jednak proporcjonalnego wzrostu możliwości generacji energii elektrycznej. Podczas gdy 1 GW mocy w elektrowni węglowej lub gazowej jest w stanie w ciągu roku dostarczyć 7-8 TWh energii elektrycznej (choć ich średnie wykorzystanie jest znacznie mniejsze), to z takiej samej ilości mocy w nowoczesnych turbinach wiatrowych (de facto zakazanych w Polsce) wygenerujemy tylko 3 TWh, a w panelach słonecznych zaledwie 1 TWh. W dodatku w obu tych technologiach produkcja zależna jest od pory dnia, roku i aktualnej pogody.
Moce i produkcja to początek. Teraz trzeba to zbilansować
− Skupiamy się w Polsce na tym, aby tworzyć warunki do przyłączania kolejnych źródeł OZE, podczas gdy spojrzymy na funkcjonujące już źródła oraz źródła, dla których zostały podpisane umowy przyłączeniowe oraz wydane warunki przyłączenia – czyli źródła, których budowa leży już tylko w gestii inwestorów – to w perspektywie 2030 roku przekraczamy poziom 50 GW mocy źródeł OZE.
Moc ta zostanie zapewne jeszcze zwiększona przez dalszy rozwój energetyki prosumenckiej – zwracał uwagę w grudniowej rozmowie z WysokieNapiecie.pl Tomasz Sikorski, ówczesny wiceprezes, a obecnie prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. − Budujemy więc już teraz drugi system wytwórczy w źródłach OZE, z potencjałem pokrywania ponad 50% krajowego zużycia energii elektrycznej. Przy tak ambitnej ścieżce rozwoju źródeł OZE musimy koncentrować naszą uwagę przede wszystkim na ich integracji w systemie elektroenergetycznym. Wymaga ona bowiem licznych i kapitałochłonnych inwestycji sieciowych, rozwijania obszarów zagospodarowywania nadwyżek generacji ze źródeł OZE i oczywiście dbania o rezerwowanie źródeł OZE przez elastyczne źródła konwencjonalne.
Niezachowanie tempa rozwoju źródeł OZE i warunków do ich integracji w systemie elektroenergetycznym, może nie tylko utrudniać uzyskanie zakładanych korzyści, ale może także wywoływać negatywne skutki dla odbiorców w postaci zakłóceń w dostawach energii elektrycznej lub dodatkowych kosztów, co miało miejsce w innych krajach – przestrzegał.
Jak dodał prezes PSE, w trudnych sytuacjach bilansowych możemy liczyć na pomoc innych państw Europy (i sami jej też udzielamy), ale to wsparcie także ma swoje ograniczenia. − Dzięki temu, że jesteśmy połączeni w jeden europejski system elektroenergetyczny, możemy wzajemnie się wspierać, ale jednocześnie wszyscy zależymy też, i to w coraz większym stopniu, od tego samego czynnika – pogody. Spadek temperatury powoduje wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną i moc, a susze klimatyczne ograniczają dostawy energii z OZE. Jeżeli wszyscy operatorzy będą się mierzyć z takimi sytuacjami przez dłuższy okres, to ograniczy to możliwości udzielania sobie pomocy. Na szczęście, praktycznie nie zdarza się tak, by w całej Europie jednocześnie występowały ekstrema pogodowe – uspokaja jednak Tomasz Sikorski.
Rozpoczynamy największy cykl inwestycyjny od czasów Gierka
Mniej więcej co pół wieku w polskim sektorze energetycznym mamy do czynienia z ogromnym spiętrzeniem inwestycji. Pierwszy taki cykl koniunkturalny obserwowaliśmy w latach 20. XX wieku, aż do wielkiego kryzysu, drugi w latach 70., w epoce Gierka, aż do stanu wojennego, a trzeci rozpoczyna się właśnie teraz. Z jednej strony inwestycje będą musiały zastąpić wycofywane bloki elektrowni pamiętających towarzysza Gierka, z drugiej strony sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu wynikającemu z elektryfikacji ogrzewania, transportu i przemysłu, a z trzeciej strony będą musiały zapewnić zrównoważenie popytu i podaży nawet w czasie suszy klimatycznej trwającej dwa tygodnie.