Spis treści
W ramach awantury o KPO, Sąd Najwyższy itd. z sejmowej zamrażarki po pół roku wyłonił się rządowy projekt zmiany ustawy odległościowej. W piątek 13 grudnia Marszałek Sejmu nadał mu numer druku i skierował do I czytania w komisjach energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej. Zmiana obecnych, restrykcyjnych regulacji dla lądowej energetyki wiatrowej to jeden z warunków odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z KPO.
Projekt ma podobno wejść pod obrady Sejmu na następnym posiedzeniu, planowanym na 24-26 stycznia.
Dla przypomnienia, projekt nie znosi zasady 10H jako generalnej normy, ale pozwala w niektórych przypadkach zmniejszyć odległość wiatraków od zabudować do 500 metrów. I na odwrót, odpowiednio zmniejszyć strefę zakazu zabudowy w pobliżu istniejących wiatraków.
Dodatkowa modyfikacja, wniesiona pod koniec 2022 roku przez rząd przewiduje, że inwestor budujący farmę wiatrową ma zaoferować co najmniej 10% jej mocy mieszkańcom gminy, w której wiatraki mają stanąć. Ci z kolei będą mogli stać się prosumentami wirtualnymi, zamawiając na 15 lat do 2 kW mocy, a płacąc za nią proporcjonalnie do obliczonego wskazaną formułą maksymalnego jednostkowego kosztu budowy.
Przypomnijmy, że w czwartek Sejm głosami PiS oraz opozycji uchwalił ustawę o Sądzie Najwyższym, której sprzeciwiała się będąca w koalicji rządowej Solidarna Polska. Pytanie czy w sprawie 10H rząd zdecyduje się na ten sam manewr. Jeszcze miesiąc temu premier Mateusz Morawiecki mówił, że w sprawie ustawy koalicja musi się „porozumieć wewnętrznie”. Na razie nie słychać aby Solidarna Polska zmieniła stanowisko w sprawie wiatraków, którym konsekwentnie jest przeciwna.
Rafako i Tauron poszły na otwartą wojnę
Po miesiącach sporów i nieudanych próbach porozumienia Rafako i Tauron zaczęły otwartą wojnę wokół bloku 910 MW w Elektrowni Jaworzno III. Pierwszą salwę wystrzelił Tauron, żądając od Rafako, jako generalnego wykonawcy, ponad 1,3 mld zł tytułem kar umownych i odszkodowań za usterki i wady w nieszczęsnej jednostce. Tauron wyliczył długą listę usterek i wad, których Rafako nie usunęło.
W odpowiedni Rafako zagroziło złożeniem wniosku o upadłość, twierdząc, że oficjalna nota Taurona w praktyce przekłada się na niewypłacalność. Prezes Rafako argumenty Taurona, oględnie mówiąc wyśmiał, twierdząc, że państwowy energetyczny koncern nie dopuścił firmy do instalacji celem usunięcia usterek, a w ogóle to chodzi o doprowadzenie prywatnej w większości firmy do bankructwa i odstraszenie potencjalnych inwestorów. A to po to, aby cały rynek przejął konkurent Polimex Mostostal, którego akcje mają państwowe firmy energetyczne – choć akurat nie Tauron.
Rafako twierdzi, że żądanych przez Tauron pieniędzy nie ma i w związku z tym dołożyć się będzie musiał konsorcjant z budowy w Jaworznie – Mostostal Warszawa. Ta z kolei firma, należąca w większości do Hiszpanów, ogłosiła w odpowiedzi, że nie ma z całą awanturą nic wspólnego, a cała odpowiedzialność finansowa spada na Rafako. Tauron tymczasem zaproponował dalsze negocjacje. W odpowiedzi Rafako zażądało od Taurona 850 mln zł odszkodowania. Na razie wiadomo tyle, że planowane są kolejne rozmowy.
Bohater całej awantury, węglowy blok w Jaworznie na razie pracuje. Tauron twierdzi jednak, że nie wiadomo, czy osiąga parametry, za które zapłacił. Rafako natomiast winę za awarie zwala na Taurona, a konkretnie na jakoby nieodpowiedni węgiel.
Ugoda, reset czy upadłość? Jakie są scenariusze dla Rafako, Taurona i Jaworzna?
Kadrowe przemeblowanie w PSE
Eryk Kłossowski odszedł ze stanowiska prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych – operatora systemu przesyłowego energii elektrycznej. Zastąpił go dotychczasowy wiceprezes Tomasz Sikorski. Oficjalnie poinformowało, że rezygnacja Kłossowskiego nastąpiła w porozumieniu z pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Mateuszem Bergerem.
Trudno nie odczytywać tej zmiany jako kolejnego kroku w usuwaniu z kluczowych stanowisk ludzi byłego pełnomocnika Piotra Naimskiego. Kłossowski należał do pierwszego zaciągu Naimskiego, został prezesem PSE jeszcze pod koniec 2015 roku, podobnie jak odwołany niedawno prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień, czy szef PERNu Igor Wasilewski.
Tomasz Sikorski to znakomity fachowiec, z operatorem związany od 1999 roku. Od 2016 został wiceprezesem, nadzorującym zarządzanie pracą KSE, świadczenie usług przesyłania i współpracę międzynarodową. Spędził dwie kadencje w zarządzie ENTSO-E, organizacji europejskich operatorów przesyłowych energii elektrycznej.
Francuska ulga
Francja znów w ostatnich dniach stała się eksporterem prądu. Koncernowi EDF udało się uruchomić kilka reaktorów jądrowych i przekroczyć 45 GW mocy. Kolejne cztery mają ruszyć jeszcze w styczniu, a następna czwórka w lutym. Unieruchomione pozostanie kilka, w których ciągle badane są skutki specyficznego zjawiska korozyjnego w układach awaryjnego wtrysku wody.
Atomowa korozja z Francji atakuje ceny prądu
Na 56 francuskich bloków jądrowych latem 2022 nie działały 32, dziś to zaledwie 12. Francuzi szykowali się na najgorsze w przypadku mroźnej zimy, ale pogoda sprzyja, a EDF w miarę opanował sytuację i powłączał co się dało. W efekcie w ostatnich dniach eksport prądu był już na poziomie 10 GW, co można uznać za powrót normalnej sytuacji sprzed miesięcy. Rynek zareagował natychmiast, we Francji ceny spot znalazły się w przedziale 100-150 euro za MWh, a w nocy nawet spadały w okolice zera. W północnych Włoszech, tradycyjnie importujących masę prądu w szczytach ceny tylko momentami przekraczają już 250 euro za MWh. A jeszcze niedawno 250-300 euro było codziennością w całym regionie przez cały dzień.
ACER zaczyna podawać cenę importowanego LNG
ACER czyli europejska organizacja regulatorów z obszaru energii rozpoczął publikowanie średniej ceny importowej LNG. Wskaźnik ten jest elementem unijnego mechanizmu pułapu cen na gaz, który zacznie działać w połowie lutego. Mechanizm przewiduje, że jeżeli cena gazu na TTF będzie przekraczać przez 3 dni 180 euro za MWh, aktywowany może być zakaz zawierania określonych transakcji giełdowych po wyższej cenie. Może, ponieważ musi być spełniony jeszcze jeden warunek – różnica między TTF, a obliczoną przez ACER średnią ceną z transakcji zakupu LNG musi przekraczać 35 euro na MWh. I właśnie ten wskaźnik zaczął być publikowany 13 stycznia.
Niestety, na razie nie wiemy na jakim jest poziomie, ponieważ ACER otrzymał informacje o zaledwie dwóch transakcjach. A zgodnie z metodologią, to za mało, aby wyliczyć wskaźnik. Musimy więc jeszcze trochę zaczekać, aby dowiedzieć się po ile mniej więcej Europa sprowadza LNG. Nic jednak nie wskazuje, aby w przewidywalnej przyszłości mechanizm pułapu miał być aktywowany, bo gaz na TTF spadł do cen dokładnie sprzed roku, czyli w okolice 65 euro za MWh, czyli prawie trzykrotnie niższych niż przewidziane w mechanizmie 180. Nic też nie wskazuje, jakoby miał zdrożeć, bank Goldman Sachs obniżył nawet prognozę średniej ceny na TTF w I kwartale 2023 z 75 do 70 euro za MWh.