Spis treści
Fotowoltaika w Polsce
W Polsce przez ostatnie lata branża fotowoltaiczna rosła na domowych mikroinstalacjach, więc niektóre firmy instalujące fotowoltaikę nadal borykają się z problemami finansowymi po zmianie systemu rozliczania prosumentów, ale obyło się – jak dotąd – bez spektakularnych bankructw. jednocześnie na rynku coraz więcej zamówień dostarczają duże projekty farm słonecznych i przedsiębiorstwa, które inwestują we własne źródła energii. Wyższe dotacje w programie Mój Prąd oraz zwiększenie dotacji do fotowoltaiki na domach wielorodzinnych także może przyczynić się do rozwoju rynku fotowoltaiki w Polsce w tym roku.
Kryzys energetyczny dopinguje europejskie państwa do wzmocnienia wysiłków w przechodzeniu na odnawialne źródła energii. Polska znajduje się wśród 10 największych rynków fotowoltaicznych na świecie i jest trzecim rynkiem – po Niemczech i Hiszpanii – w Europie. Ubiegły rok okazał się pod względem przyrostu nowych mocy w fotowoltaice jeszcze lepszy niż 2021. W pierwszym kwartale 2022 r. zmiany rozliczania nowych prosumentów wywindowały inwestycje w mikroinstalacje. Do tego rekordowo wysokie ceny energii przyspieszyły inwestycje w OZE, które dają szybką stopę zwrotu. Branża fotowoltaiczna uporała się też z największymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw, jakie powodowała pandemia COVID-19. Na horyzoncie jest jednak obawa, że przy obecnym rosnącym zapotrzebowaniu na instalacje fotowoltaiczne w Europie producenci nie nadążą z dostarczaniem falowników.
Czytaj także: Pierwsza duża ofiara zmian w fotowoltaice?
„W 2022 roku po raz pierwszy energia słoneczna ujawniła swój prawdziwy potencjał w UE” – podkreśliła organizacja Solar Power Europe. Według jej szacunków, w 27 państwach członkowskich UE przyłączono w ubiegłym roku do sieci nowe instalacje fotowoltaiczne o łącznej mocy 41,4 GW, co stanowi wzrost o 47 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Jesteśmy przekonani, że dalszy rozwój rynku będzie przewyższać wszelkie oczekiwania, przyłączenia przekroczą poziom 50 GW w 2023 roku i wzrosną w porównaniu z dzisiejszymi wynikami ponad dwukrotnie do 85 GW w 2026 roku. – oceniła Solar Power Europe.
Polska fotowoltaika pobiła rekord
Według wstępnych szacunków Solar Power Europe w ubiegłym roku w Polsce przyłączono do sieci fotowoltaikę o mocy 4,9 GW – czyli o 1,1 GW więcej niż rok wcześniej. Na koniec 2022 r. moc fotowoltaiki w Polsce osiągnęła 12 527 MW – informuje Solar Power Europe. To też potwierdzą prawdopodobnie dane Agencji Rynku Energii. Na koniec listopada 2022 fotowoltaika w Polsce miała łączną moc zainstalowaną na poziomie 11,9 GW – o prawie 4,8 GW więcej niż rok wcześniej, z których ok. 2,8 GW to nowe instalacje prosumenckie – obliczyła ARE.
Solar Power Europe uznała ubiegłoroczny wynik polskiej fotowoltaiki za niezwykły. „Przejście od net meteringu do net billingu od kwietnia 2022 r. doprowadziło do gwałtownego wzrostu inwestycji w pierwszym kwartale roku w segmencie dachowych mikroinstalacji. Nawet przy nieco mniej atrakcyjnych ramach wsparcia dla małej skali energii słonecznej, wysokie ceny energii elektrycznej i poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego związane z wojną rosyjską zapewniły stabilne tempo instalacji przez cały rok. Równocześnie segment produkcji przemysłowej rośnie w szybkim tempie, ponieważ kraj stara się ograniczyć swoją zależność od źródeł kopalnych” – ocenia organizacja.
W Polsce rozwija się obecnie przede wszystkim segment farm słonecznych, do czego przyczyniły się znacznie aukcje OZE. W latach 2016-22 w aukcjach zakontraktowano energię z farm słonecznych o mocy 6,8 GW, a dotychczas do sieci podłączono farmy o mocy 1,2 GW – podaje Urząd Regulacji Energetyki. Najwięcej inwestycji dopiero więc powstaje. Inwestorzy też coraz rzadziej potrzebują wsparcia aukcyjnego i rozwijają projekty w oparciu o długoterminowe umowy cPPA. Domiar podatkowy zwany odpisem na fundusz różnicy ceny może w tym roku zakłócić część planów inwestorów w OZE, którzy muszą oddać swoje zyski wypracowane ponad limit wyznaczony w rozporządzeniu. Jednocześnie z regulacji wyłączone są instalacje do 1 MW, najpopularniejsze w fotowoltaice.
Czytaj także: Rośnie niepewność wśród wytwórców energii z OZE
Firmy liczą koszty i oceniają ryzyko
Wzrost hurtowych cen energii i kryzys związany z dostępnością paliw dopinguje przedsiębiorstwa w Polsce do inwestycji we własne źródła. Ten segment – według ostrożnych szacunków – może urosnąć o około 30 proc. w tym roku. Przedsiębiorcy późno zainteresowali się własnym OZE i zwykle chcą mieć instalację od razu. Z badania firmy Schneider Electric, przeprowadzonego wśród ponad 320 małych i średnich firm w Polsce, wynika, że co trzecie MŚP deklaruje wykorzystywanie energii z odnawialnych źródeł, a 18 proc. zainwestowało w ramach własnej działalności w OZE.
Trwający kryzys energetyczny sprawił natomiast, że 48 proc. przedsiębiorstw planuje w przyszłości wdrożenie u siebie OZE. Fotowoltaika jest świetnym rozwiązaniem zwłaszcza dla sklepów, hali magazynowych, centrów handlowych, chłodni, ale inwestują w nią praktycznie wszyscy, którzy mają warunki, by postawić i przyłączyć do sieci panele fotowoltaiczne.
– Widać ogromne zainteresowanie fotowoltaiką, ale i obawy – mówi Michał Marona, country manager Solar Edge Polska. Firma pod względem osiąganych przychodów jest światowym liderem w sprzedaży falowników i inteligentnych technologii energetycznych. Jak wyjaśnia Marona, duża część przedsiębiorców chce dobrze wybrać rozwiązania techniczne zapewniające bezpieczną pracę instalacji fotowoltaicznej. – Zakłady przemysłowe, hale produkcyjne i znajdujący się tam sprzęt są warte miliony złotych, więc przedsiębiorcy chcą na przykład wiedzieć, jakie jest ryzyko, że instalacja fotowoltaiczna może powodować zagrożenie pożarowe. Inwestują w bezpieczeństwo instalacji, a ponieważ zmienia się charakter budynku, to ubezpieczyciel może wymagać zabezpieczeń, które wcześniej nie były potrzebne i nie są wymagane prawem – wyjaśnia Marona.
Solar Edge widzi wzrastające wśród odbiorców na polskim rynku zainteresowanie rozwiązaniami bezpieczeństwa, wykrywającymi i izolującymi usterki w instalacjach, jak optymalizator mocy. Choć z góry podrażają koszty inwestycji, to jednak później zmniejszają również koszty OPEX, bo szybko wykrywają wszelkie zakłócenia w pracy elektrowni, a więc zapewniają ciągłość pracy i w efekcie większą produkcję energii. – W przypadku instalacji fotowoltaicznej ryzyko jest podobne, jak przy innych instalacjach elektrycznych, czyli niewielkie. Warto też pamiętać, że nic nie jest bezobsługowe, a monitoring w czasie rzeczywistym upraszcza znacznie obsługę – dodaje Marona.
Dotacje na domowe instalacje fotowoltaiczne i magazyny energii
Firmy instalacyjne montujące systemy domowe wiążą też większe nadzieje z efektami programu Mój Prąd 4.0, z którego można dostać dofinansowanie do 50 proc. kosztów przedsięwzięcia. W grudniu podniesiono maksymalne progi dotacji i obecnie dofinansowanie do instalacji fotowoltaicznej wynosi do 7 tys. zł, a magazynu energii elektrycznej – do 16 tys. zł. Bez zmian zostawiono poziom dofinansowani magazynu ciepła – 5 tys. zł i systemu zarządzania energią – 3 tys. zł. Dotacje nie mogą przekroczyć 50 proc. Inwestycji.
Producenci magazynów energii widzą większe zainteresowanie swoimi produktami wśród dystrybutorów, ale to nadal droga inwestycja dla prosumenta i spadła dostępność kredytów po podwyżkach oprocentowania dla wielu potencjalnych klientów firm instalacyjnych. Jednocześnie magazyny energii mogą być odpowiedzią na problemy z elastycznością sieci przy zbyt dużym jej obciążeniu w momentach maksymalnej pracy instalacji fotowoltaicznych. Już teraz prosumenci powinni przyszłościowo inwestować w falowniki, które rynek nazywa hybrydowymi, czyli wspierające baterię magazynującą prąd. – Inwestor płaci trochę więcej za falownik, który może mieć możliwość rozbudowy instalacji o magazyn energii, system zarządzania, sterować pompą ciepła i zasobnikiem energii, ładować samochód – wszystko w ten sposób, by jak najwięcej energii zostawało w domu i najmniej wypływało do sieci – przekonuje Michał Marona. Jego zdaniem, potencjał prosumenckiej fotowoltaiki jest nadal ogromny, ponieważ co najmniej. 70 proc. domów nie ma jeszcze OZE.
Zarządzenia energią w starej sieci
Około połowa zapytanych w badaniu Digital Poland i Schneider Electric firm ma w planach wprowadzenie cyfrowego monitoringu zużycia energii, podniesienie efektywności energetycznej obiektów oraz wdrożenie mikrosieci. Jak ocenił Jacek Łukaszewski, prezes Schneider Electric na klaster Europy Środkowo-Wschodniej, optymalizacja zużycia energii nie była dotychczas dla wielu firm priorytetem, ponieważ koszt energii w naszym kraju był relatywnie niski. Jako że koszt ten w ostatnim okresie istotnie wzrósł, a równolegle znacząco wzrosło ryzyko ograniczeń w zużyciu energii, coraz więcej firm dostrzega wartość w cyfryzacji ich własnego ekosystemu elektroenergetycznego oraz wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych.
Czytaj także: Rekordowa produkcja energii elektrycznej w Polsce
– Dzięki temu, że wprowadziliśmy rozliczanie energii na zasadach net billingu jako jeden z pierwszych krajów europejskich, wzrasta zainteresowanie zarządzaniem energią. W przyszłym roku wejdzie już godzinowe rozliczanie energii, co automatycznie wymusi lepsze zarządzanie energią i tworzenie wirtualnych elektrowni – ocenia Michał Marona.
Polska ma olbrzymie zaniedbania inwestycyjne, jeśli chodzi o sieć energetyczną na niskim napięciu, ale – zdaniem Michała Marony – teraz możemy modernizować sieć w najnowszych technologiach, aby stworzyć sieć opartą na czystych i rozproszonych źródłach energii. – Wiele obszarów sieci niskiego napięcia wymaga inwestycji. Wcześniej, zanim kraje UE zaczęły inwestycje z zakresu OZE, nikt nie miał takich wyzwań, ale prawie wszystkie kraje mierzyły się z problemami z integracją OZE, w Niemczech dotyczyło to częstotliwości, w Hiszpanii i Włoszech – utrzymania napięcia. Potrzebne jest całościowe podejście do zarządzania energią, w tym wykorzystanie inteligentnych systemów. Walkę z kryzysem zacząć musimy od inwestycji w energetykę, w tym OZE – podkreśla.
Prognozy pełne słońca
Corab, który jest czołowym polskim producentem fotowoltaicznych systemów montażowych i miał rekordowe ubiegłoroczne wyniki z przychodami niemal 1,5 mld zł, prognozuje, że przy wysokich cenach energii elektrycznej moc fotowoltaiki w Polsce w 2027 r. osiągnie nawet 34 GW, scenariusz bazowy zakłada 26,7 GW, a przy niskich cenach – trochę ponad 20 GW. Columbus, który po zmianie systemu rozliczania prosumentów pozbył się części aktywów i z miesiąca na miesiąc poprawia już wyniki, szacuje, że dzisiaj fotowoltaikę zamawia kilkanaście tysięcy domów miesięcznie, a roczna wartość rynku wynosi ok. 10 mld zł. „Ten rynek będzie się nasycał ponad dekadę” – czytamy w raporcie Columbus Energy.
Solar Power Europe w prognozie do 2026 roku oceniła, że polski rynek urośnie o około 21,8 GW w ciągu czterech lat, co oznaczałoby ok. 34,4 GW mocy w fotowoltaice na koniec 2026 r. Z zestawienia organizacji wynika, że Polski nadal nie ma wśród krajów europejskich o największej mocy fotowoltaiki przypadającej na jednego mieszkańca. Per capita na Polaka przypada ok. 330 W z energetyki słonecznej, podczas gdy w Holandii jest to ponad 1 kW. To wskazuje, że potencjał do wzrostu słonecznego rynku jest nadal ogromny.