Spis treści
Dotacje do pomp ciepła
Zawieszone normy jakości węgla, ponad dwa miliony kopciuchów w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) i ustne zachęty do palenia czym popadnie (byle nie oponami) pokazują, że walka ze smogiem w tym sezonie grzewczym nie jest priorytetem dla polityków. Spadła liczba wniosków w programie Czyste Powietrze, dofinansowującym wymianę pieców, a dodatki osłonowe zachęcają do palenia w domach jednorodzinnych węglem, sprowadzanym obecnie z najdalszych zakątków świata.
Efekt jest taki, że zimą Polacy przekonują się o fatalnej jakości powietrza, które niszczy zdrowie, powodując poważne i przewlekłe choroby, przyczyniające się do przedwczesnej śmierci. Czy w tej sytuacji podwyższenie dotacji w programie Czyste Powietrze na nowo rozpali walkę ze smogiem?
Dotacje dla trochę bogatszych, ale za to bez VAT
Po raz pierwszy od czterech lat wzrośnie w przyszłym roku próg dochodów, który uprawnia do skorzystania z programu Czyste Powietrze – będzie to w przyszłym roku 135 tys. zł zamiast 100 tys. zł. Znacznie wzrosną też dopłaty do termomodernizacji, przy czym program przyznaje wyższe dofinansowanie na termomodernizację kompleksową, która do tej pory nie była w żaden sposób dodatkowo premiowana. Do wymiany kopciuchów dofinansowanie wzrośnie zarówno procentowo jak i kwotowo. Na najpopularniejsza pompę powietrze/woda dotacje wyniesie już nie 9 tys. zł ale 12,6 tys. zł.
Jest też gorsza wiadomość dla beneficjentów – podatek VAT nie będzie już kosztem kwalifikowanym, co oznacza, że nie będzie wliczał się do dokonanych inwestycji, a więc beneficjent poniesie jego całkowity koszt.
Podstawowa dotacja przy wymianie kopciucha i głębokiej termomodernizacji wzrasta ponad dwukrotnie z 25 tys. zł do 60 tys. zł, a dodatkowo można dostać 6 tys. zł na instalację fotowoltaiczną. Osoby uboższe dostaną nawet 90 tys. zł, plus 9 tys. zł na instalację fotowoltaiczną. W tym przypadku potrzebne jest zaświadczenie z gminy o dochodach nieprzekraczających 1894 zł na osobę w wieloosobowym gospodarstwie domowych, albo 2651 zł. Osoby o jeszcze niższych dochodach dostają 100 proc. dofinansowania i maksymalnie 135 tys. zł w ty, 15 tys. zł na fotowoltaikę. Co ważne, od ubiegłego roku jest możliwe uzyskanie połowy dotacji z góry, co ma pomóc uboższym i najuboższym w przeprowadzeniu inwestycji.
Jeśli ktoś ma już wymienionego kopciucha na ogrzewanie spełniające wymogi programu, nadal może od 2023 roku wziąć 33 tys. zł na samą głęboką termomodernizację domu – ponad trzykrotnie więcej niż dotychczas. Warunkiem wypłaty tych wysokich dotacji jest jednak przeprowadzenie audytu energetycznego, w pełni refundowanego do kwoty 1,2 tys zł oraz spełnienie wskaźników efektywności energetycznej.
Pieniądze na dotacje mają pochodzić z funduszy europejskich.
Centralny rejestr pełen kopciuchów
Efekty programu Czyste Powietrze są widoczne, ale nadal niewystarczające, by mówić o zdecydowanym sukcesie. Od września 2018 roku, kiedy uruchomiono program, wnioski o dotacje do wymiany kopciucha i termomodernizację domów złożyło około pół miliona Polaków, a wnioskowana kwota wsparcia opiewa na 10 mld zł., z czego wypłacono mniej niż połowę. Nadal to zdecydowanie za mało.
Najwyższa Izba Kontroli oceniła w tym roku, że efekty tego wielkiego programu są niewielkie. „Przy obecnym tempie realizacji programu kluczowego dla poprawy jakości powietrza w Polsce, na osiągnięcie zaplanowanych efektów trzeba będzie poczekać cztery lata dłużej niż planowano – do 2033 r. ” – oceniła NIK.
Jak wynika z ostatnich danych w CEEB – mamy w kraju ponad 4,5 mln kotłów na paliwo stałe, z czego połowa to kopciuchy – kotły pozaklasowe, niespełniające żadnych standardów emisji. Tylko 2 proc. kotłów w polskich domach ma certyfikat ekoprojektu czyli potwierdzenie spełnienia najwyższych standardów unijnych dotyczących efektywności i emisyjności urządzeń grzewczych.
Kopciuchy mogą kopcić dłużej, ale nie wszędzie
Dofinansowanie do wymiany kopciucha to duża zachęta do wymiany w domach jednorodzinnych źródeł ogrzewania na niskoemisyjne, ale też jest bat – wojewódzkie i lokalne uchwały antysmogowe, które wyznaczają daty zakazów korzystania z kopciuchów. Do końca 2021 roku był czas na wymianę najstarszych kopciuchów w województwach śląskim i podkarpackim, ponieważ od stycznia tego roku w tych województwach obowiązuje zakaz stosowania pieców bez tabliczki znamionowej lub po prostu starszych niż 10 lat. Od stycznia 2023 roku taki zakaz będzie obowiązywał na Mazowszu. Warszawski ratusz już zapowiedział wzmożone kontrole po nowym roku. Za używanie kopciucha grozi mandat do 500 zł lub grzywna do 5 tys. zł.
Czytaj także: Czarne chmury nad walką ze smogiem. Unijne dofinansowanie zagrożone?
Od 2023 r. zakaz korzystania z kopciuchów miał obowiązywać także w województwach małopolskim i łódzkim. Sejmiki tych województw zdecydowały jednak o przesunięciu daty, do której można palić w pozaklasowych kotłach – w Łódzkiem o dwa lata dłużej, w Małopolsce do końca kwietnia 2024 roku.
Są jednak wyjątki – Kraków ma własną uchwałę, która zakazuje już spalania paliw stałych, a podkrakowska Skawina od stycznia zakazuje używania kopciuchów i instalowania nowych pieców węglowych. – Żaden mieszkaniec chcący wymienić starego kopciucha na ekologiczne źródło ogrzewania nie wyjdzie z Wydziału Ochrony Powietrza z pustymi rękami. Przyznajemy wysokie dofinansowania i dołączamy do nowych programów pomocowych, a ekodoradcy pracują zarówno na miejscu jak i w terenie.
Efekty widać. Liczba dni z przekroczonymi normami spadła już dwukrotnie. W kolejnych latach jeszcze bardziej poprawimy ten wynik – wskazywał burmistrz Skawiny Norbert Rzepisko. Strażnicy miejscy w gminie rozpoczęli kontrole domowych kotłowni. Towarzyszy im ekodoradca, który wyjaśnia, jakich substancji nie wolno spalać w piecu i przekazuje informacje o możliwych dofinansowaniach na wymianę kopciucha.
Dopłaty do paliw, obniżone standardy i znikający plastik
Kryzys na rynku opału spowodował, że rząd zaczął dopłacać do ogrzewania, ale nie zostało to wykorzystane do edukacji mieszkańców ani do nakłonienia ich do wymiany starych pieców. Dodatki węglowe wysokości 3 tys. zł nie zachęcają do wymiany pieców i przysługują niezależnie od tego, czy ktoś ma kopciucha czy kocioł klasy ekoprojekt i czy kupuje węgiel czy pali tym, co ma pod ręką.
Co więcej, dodatek osłonowy prowadzony dla najuboższych osób jest wyższy w przypadku osób, które zgłosiły w CEEB, że palą węglem. Na efekty takich regulacji nie trzeba było długo czekać – Polacy poprawiali deklaracje o ogrzewaniu, by załapać się na wysokie dopłaty.
Czytaj także: Polacy chłoną pompy ciepła bardziej niż Niemcy.
Wydziały w urzędach miast i gmin, które zajmowały się przyjmowaniem wniosków na dotacje do OZE i wymiany pieców, zaczęły wydawać decyzje o dodatkach węglowych. W ostatnich tygodniach gminy zajęły się też sprzedażą mieszkańcom węgla sprowadzonego z zagranicy przez państwowe spółki.
Jakość opału przestała mieć znaczenie, bo rząd zawiesił do 30 kwietnia 2023 r. stosowanie wymagań jakościowych dla węgla. Jeszcze w ubiegłym roku resort klimatu i środowiska planował przegląd norm dla węgla i zaproponował rezygnację z mylącej nazwy ekogroszek. Branża węglowa zaprotestowała i szybko zarzucono ten projekt, a w tym roku normy zdecydowanie poluzowano dopuszczając spalanie miału i węgla brunatnego.
Warto jednak wiedzieć, że uchwały antysmogowe obowiązujące w 14 województwach zabraniają spalania miałów i paliw innych niż węgiel kamienny. Ponadto wśród kamieni milowych wpisanych do decyzji zatwierdzającej Krajowy Plan Odbudowy jest też obowiązek przeprowadzenia weryfikacji norm jakości paliw stałych i rezygnacji z używania wprowadzających w błąd nazw węgla. Jak sobie z tym poradzi rząd?
Czytaj także: Ekogorszek już nie będzie eko
Korzystania z kopciuchów przy ograniczonym dostępie do paliw stałych dobrej jakości oznacza zwiększone ryzyko spalania odpadów w domowych piecach. Stowarzyszenie Polski Recykling odnotowało w tym roku zmniejszenie ilości odpadów z plastiku trafiających do recyklingu. „Spadek ilości tworzyw sztucznych kierowanych do recyklingu może być pierwszym sygnałem na to, że tej zimy plastik będzie traktowany jako opał, a nie jako cenny surowiec wtórny” – ocenia SPR.
Płuca stają się czarne od dymu
Europejska Agencja Środowiska w corocznej ocenia jakości powietrza podaje, że w Europie w 2020 r. z powodu przekroczenia w powietrzu norm obecności cząsteczek pyłu zawieszonego PM 2,5 umarło około 238 tys. osób. Drobne cząsteczki pyłu dostają się do układu krążenia i przyczyniają do chorób serca, udarów, przewlekłych chorób płuc. Analiza EEA pokazuje, że głównym źródłem zanieczyszczenia pyłem zawieszonym w Europie jest spalanie paliw stałych (węgla, drewna, pelletu) w budynkach. W 2020 r. sektor ten odpowiadał za 44 proc. emisji pyłu PM 10 i 58 proc. PM 2,5. Inne znaczące źródła zanieczyszczeń to przemysł, transport drogowy i rolnictwo.
Od 2005 roku liczba zgonów spadła w Europie prawie o połowę – to dobra wiadomość. W Polsce EEA ocenia, że z powodu zanieczyszczenia cząsteczkami PM 2,5 powietrza umarło w 2020 r. 36,5 tys. osób – dziesięciokrotnie więcej niż z powodu zanieczyszczania tlenkami azotu, którego głównym źródłem są samochodowe spaliny. Koszty leczenia chorób powodowanych przez zanieczyszczenie powietrza idą w miliardy. Najbardziej narażone na choroby dróg oddechowych są dzieci, które w sezonie zimowym ponoszą największe konsekwencje zdrowotne palenia w kopciuchach. Akcje Polskiego Alarmu Smogowego, który rozstawił w kilkunastu miejscowościach „mobilne płuca” pokazują, że w dwa tygodnie pokrywający instalację materiał z białego staje się czarny (w podwarszawskim Otwocku zajęło to 24 dni). To jednak za mało, by uświadomić skalę problemu i przekonać do rezygnacji z palenia w pozaklasowych kotłach.
Polski Alarm Smogowy wskazuje, iż konieczne jest szeroka kampania informacyjna, która zachęci do wymiany pieców i termomodernizacji oraz pomoc dla najuboższych, których nie stać na inwestycje. Także NIK wskazała, że zabrakło powszechnej i skoordynowanej kampanii informacyjno-edukacyjnej poświęconej programowi „Czyste Powietrze”.
Dlaczego Polacy nie wymieniają kopciuchów?
W ostatnich latach spadły przekroczenia norm jakości powietrza, ale już dane za 2021 r. pokazały, że wystarczą gorsze warunki pogodowe, by trend się odwrócił. Diagnozę tego, dlaczego mamy smog, dobrze przedstawia ubiegłoroczna Aktualizacja Krajowego Programu Ochrony Powietrza. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przeprowadziło ankietę wśród 232 gmin, które mają najbardziej zanieczyszczone powietrze w Polsce. Odpowiadały, jakie podjęły działania i wskazywały na bariery w walce ze smogiem. Ministerstwu nie udało się uzyskać dokładnych informacji na temat planowanych do wymiany kopciuchów w tych gminach, ani na temat termomodernizacji. Nie wszystkie gminy mają wydziały odpowiedzialne za poprawę jakości powietrza.
Lista wymienionych przez gminy barier, które utrudniają walkę ze smogiem, jest długa i – co nie jest zaskoczeniem – w sporej części dotyczy braku pieniędzy po stronie gminy (na wdrażanie ich własnych Programów Ochrony Powietrza – POP, kontrole, inwestycje i innowacje) oraz mieszkańców (na wymianę pieca, termomodernizację, „ekologiczne paliwa”). Pieniądze to jednak nie wszystko.
Władze gmin za porażkę w walce ze smogiem obwiniają przyzwyczajenie mieszkańców do tradycyjnych źródeł ogrzewania (paliwa stałe, tanie, niskiej jakości). Nie ma szczegółowych przepisów dotyczących egzekucji zakazów lub ograniczeń w stosowaniu wskazanych rodzajów paliw, a policja nie wspiera tu urzędników. W wielu gminach nie ma sieci ciepłowniczej i gazowej na niektórych obszarach miasta, a gdy jest – mieszkaniec nie ma obowiązku rezygnacji z kopciucha i przyłączenia się do sieci.
Część mieszkańców ma dostęp do własnego drewna z prywatnych lasów i w związku z tym są zobowiązani do utrzymania tych terenów. „Naturalnym sposobem wykorzystania drewna jest przeznaczenie go do celów ogrzewania” – czytamy w Aktualizacji KPOP. Z kolei zatrudnieni w kopalniach mają zapewnione deputaty węglowe i nie chcą dobrowolnie rezygnować z kotłów na paliwo stałe. Część mieszkańców ma nieuregulowany stan prawny nieruchomości, należącej np. do osoby z rodziny. „Są również takie osoby, które zamieszkują w domach, które są stare, jednak nie są ukończone. Bez odbioru takiego budynku nie mogą się starać o dotację, ponieważ teoretycznie nie istnieją” – podaje dokument.
Władze gmin wskazały też na brak współpracy między jednostkami samorządowymi i rządowymi. Dosypanie pieniędzy na walkę ze smogiem nie jest panaceum na wszystkie bolączki.
Problemem jest też często sam sens inwestowania blisko 100 tys. zł w pompę ciepła i docieplenie starego domu w nieatrakcyjnej, wyludniającej się miejscowości. Dom, w którym często mieszkają starsi ludzie może być wart niewiele więcej a inwestycja w nowe źródło ciepła nie sprawi, że nagle zyska na wartości.