Spis treści
Zgodnie z informacjami ujawnionymi 6 września b.r. polski rząd otrzymał trzecią i ostatnią ofertę od potencjalnych partnerów polskiej kluczowej inwestycji jądrowej – od amerykańskiego Westinghouse’a. Wcześniej swoje oferty przedstawiły francuska EDF i południowokoreańskie KHNP. Każda z nich zawiera propozycję realizacji kluczowej części polskiego programu jądrowego, ujętą zarówno w wymiarze technicznym jak i finansowym. Zanim poznamy szczegóły ofert rozpatrywanych przez polski rząd, warto przedstawić jako istotny kontekst praktykę stosowaną w innych krajach europejskich przy finansowaniu takich inicjatyw.
Trzy oferty leżą na stole
Energia atomowa w Polsce przestaje być jedynie odległą wizją. Do 2033 roku według założeń Polityki Energetycznej Polski ma stać się rzeczywistością. Proces wyboru technologii i wykonawcy zbliża się do kulminacyjnego momentu, a szczególny kontekst nadaje mu trwająca od ponad pół roku wojna w Ukrainie oraz coraz dalej idące sankcje nakładane na Rosję.
Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej Polska planuje budować nowoczesne, ale sprawdzone i duże reaktory typu PWR. W Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada się, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok polskiej elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co dwa-trzy lata, zaś cały program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW. Polski rząd oczekuje, że partner w budowie elektrowni jądrowej w Polsce obejmie 49% udziałów w specjalnej spółce, dostarczy odpowiedniego finansowania oraz będzie uczestniczył nie tylko w budowie, ale też w eksploatacji tychże elektrowni.
Rozmowy dotyczące inwestycji w energetykę jądrową w Polsce przechodzą do kolejnej fazy. Zostały przedstawione trzy oferty. Francuski EDF zrobił to jako pierwszy. Już w październiku 2021 r. zaproponował budowę czterech reaktorów o łącznej mocy 6,6 GW lub sześciu o mocy 9,9 GW. Wybór pierwszej opcji kosztowałby 33 mld euro, czyli około 150 mld zł. Instalacja sześciu reaktorów pochłonęłaby zaś 48,5 mld euro, czyli około 222 mld zł.
Koreański KHNP przedstawił swoją ofertę w kwietniu 2022 r. Jest gotowy pokryć część kosztów poprzez inwestycję bezpośrednią. Reszta finansowania byłaby dostarczona przez szereg koreańskich instytucji finansowych jak m.in. agencja kredytów eksportowych. Wiceprezes KHNP zadeklarował ponadto, że jeżeli Koreańczycy zostaną głównym wykonawcą, to można również oczekiwać udziału banków komercyjnych.
Oferta amerykańskiego Westinghouse została przedstawiona Polsce z początkiem września. Amerykanie przygotowali kompleksowy „Raport koncepcyjno- wykonawczy w zakresie współpracy w obszarze Cywilnej Energetyki Jądrowej”. Przedstawione w nim finansowanie uwzględnia udział amerykańskiego EXIM Banku oraz kapitał od Westinghouse i partnera- Bechtel. Proponują oni budowę trzech reaktorów o łącznej mocy 3,6 GW w pierwszej potencjalnej lokalizacji. W kolejnym etapie planowana jest budowa analogicznej elektrowni w innej lokalizacji.
Zgodnie z oczekiwaniami Polski każdy z krajów, które chcą uczestniczyć w tym projekcie, na ten moment oferuje wsparcie finansowe. Zatem decydująca przy wyborze oferty może być możliwość współpracy na innych polach. Co istotne – wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego wskazują na to, że oferty podmiotów zainteresowanych się nie wykluczają. Może to prowadzić do pewnego rodzaju rozwiązania hybrydowego.
Prognozowane koszty całości inwestycji przedstawiają się następująco:
- wariant amerykański – 132 mld złotych,
- wariant koreański – 112 mld złotych,
- wariant francuski – 225 mld złotych przy 6 reaktorach oraz 153 mld złotych przy 4 reaktorach.
Polski rząd po otrzymaniu wszystkich ofert zakładał wybór atomowego partnera do końca roku. Obecnie mówi się jednak, że ma się to stać w przeciągu miesiąca. Jest to też umownym terminem wynikającym z porozumień z USA.
Jak sfinansować atom
Budowa elektrowni jądrowej wymaga bardzo wysokich nakładów inwestycyjnych, a przy tym jest obarczona dużym ryzykiem finansowym. Wynika ono z wysokich tzw. kosztów utopionych oraz długiego okresu amortyzacji kosztów. Obecnie okres funkcjonowania nowopowstałych bloków wynosi co najmniej 60 lat, przy czym czas budowy pojedynczego reaktora 6 lat. Czas oczekiwania na zwroty z inwestycji jest więc bardzo długi. Jednocześnie inwestor ponosi istotne ryzyka technologiczne, mierząc się również ze zmianami cen na rynku hurtowym oraz wysokim ryzykiem politycznym przedsięwzięcia. Dowodzi tego obecna sytuacja na świecie. Część krajów, w tym Węgry, znalazła się w impasie przez współpracę z rosyjskim Rosatomem z uwagi na długofalowe inwestycje, z których nie da się tak łatwo z zrezygnować. Kluczowe znaczenie ma zatem wybór partnera inwestycji.
Z drugiej jednak strony, w uwarunkowaniach poprzedzających ostatni kryzy energetyczny wskazywano, że energia wytworzona w elektrowni jądrowej wykazuje najniższe (uśrednione w okresie eksploatacji) koszty wytwarzania energii elektrycznej w porównaniu z energią z elektrowni gazowych, wiatrowych czy zasilanych węglem kamiennym. Nadaje to zatem całemu przedsięwzięciu istotne uzasadnienie ekonomiczne.Szczególnie w świetle przemian energetycznych, jakie wobec wojny w Ukrainie przechodzi Europa.
Wysokie koszty związane z samym powstaniem elektrowni jądrowej determinują skalę kosztów całkowitych takiej operacji. W przypadku inwestycji węgierskiej w dwa bloki w siłowni Paks II o łącznej mocy 2400 MW łączny koszt został wyliczony (wg cen na 2014 r.) na 12,5 mld euro. W przypadku francuskiej Flamanville-3 przy 1,6 GW szacowany koszt inwestycji (wg cen na 2018 r.) wynosił 10,9 mld euro. Założenia dotyczące pierwszej polskiej „dużej” elektrowni jądrowej przedstawione w Programie polskiej energetyki jądrowej wskazują, że budowa bloków o mocy 3000 MWmoże wynieść od 40-60 mld złotych. Analitycy wskazują przy tym, że całkowity koszt budowy bloków jądrowych do 2040 r. może wynieść około 105 mld zł z blisko 350 mld zł przeznaczonych w Polityce Energetycznej Polski do 2040 na nowe moce wytwórcze. Warto zaznaczyć, że jak praktyka pokazuje, planowane harmonogramy rzeczowo-finansowe nie są nigdy osiągane.
Mają swój model Finowie, Czesi, Węgrzy, a Polacy nie
Teoretycznie głównym źródłem finansowania dla inwestycji w siłownię jądrową, mogą być środki własne inwestora. Ze względu jednak na wysoką kapitałochłonność inwestycji i jej przełożenie na płynność finansową samego inwestora, takie rozwiązanie jest spotykane niezwykle rzadko. Z tego względu zasadnicze znaczenie mają modele z wykorzystaniem finansowania zewnętrznego. Pojawiają się one w dyskusjach wokół planów energetyki jądrowej w Polsce i są uwzględniane w oficjalnych wytycznych polskiego rządu.
Na świecie stosowane są różne modele realizacji inwestycji jądrowych, w zależności od wielu czynników. Wśród nich możemy wskazać na: politykę danego kraju, kształt lokalnego rynku energii, czy rodzaj inwestora. Nowe projekty realizuje się w większości w oparciu o modele takie jak:
- umowy długoterminowe (PPA) np. w USA, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Turcji,
- kontrakty na transakcje różnicowe (CfD) np. w Wielkiej Brytanii,
- model taryfowy (RAB) planowany w Rumunii, również w Wielkiej Brytanii,
- modele spółdzielcze (np. Mankala w Finlandii i Exeltium we Francji).
W opracowaniu przybliżamy najważniejsze z tych przewidujących finansowanie zewnętrzne, by zarysować tło dla planów energetyki atomowej w Polsce.
Fińska „spółdzielnia”
Pierwszym, flagowym modelem finansowania inwestycji w elektrownię jądrową jest fiński model „Mankala”. Jego założenie polega na inwestycji opartej o środki sektora prywatnego. W ramach niej spółki energochłonne i spółki energetyczne dokonują powołania wspólnego podmiotu, działającego na zasadach niedochodowych. Jego akcjonariusze są uprawnieni – proporcjonalnie do udziału w inwestycji – do nabywania energii elektrycznej po kosztach jej wytworzenia. Komisja Europejska zwraca uwagę, że model ten oferuje możliwość zarządzania ryzykiem wysokich kosztów inwestycyjnych oraz długiego okresu zwrotu inwestycji przy zmiennych cenach energii elektrycznej.
Model Mankala umożliwia realizację inwestycji w formie kapitałowej, z bezpośrednim zaangażowaniem kluczowych klientów oraz rozłożeniem ryzyka i kosztów pomiędzy większą liczbę interesariuszy, bez konieczności angażowania zasobów państwowych.
Brytyjski kontrakt różnicowy
Kolejnym rodzajem finansowania inwestycji jest zastosowanie tzw. kontraktów na transakcje różnicowe.[i] Ich charakter sprowadza się do długoterminowego zabezpieczenia inwestora poprzez zapewnienie stabilności cen sprzedawanej energii. Efekt ten jest osiągany poprzez zawarcie wieloletnich umów pomiędzy inwestorem a dostawcami energii elektrycznej. Są one oparte o kurs wykonania obliczony o oszacowane przez inwestora koszty budowy, eksploatacji i rozsądny zysk z inwestycji oraz cenę referencyjną związaną ze średnią ważoną cen hurtowych (miernik ceny rynkowej).
Jeśli kurs wykonania byłby niższy od ceny referencyjnej, inwestor jest uprawniony do otrzymania różnicy od stron umowy. W sytuacji odwrotnej tj. jeśli cena referencyjna przekracza kurs wykonania – inwestor jest zobowiązany do zapłaty różnicy na korzyść kontrahentów.
Model francuski dla przemysłu
Wart omówienia jest również tzw. model Exeltium. Jego nazwa jest związana z francuską spółką zrzeszającą przedstawicieli francuskiego przemysłu energochłonnego. Spółka ta – działając na rzecz swoich akcjonariuszy – jest stroną umowy wieloletniej na dostawę energii elektrycznej ze spółką EDF S.A., głównego francuskiego wytwórcę energii elektrycznej. Model ten różni się od modelu Mankala tym, że branża energochłonna nie jest bezpośrednim uczestnikiem inwestycji, zaś energia elektryczna jest nabywana od inwestora po cenach komercyjnych. W przeciwieństwie zaś do modelu kontraktów na transakcje różnicowe, model ten nie przewiduje zaangażowania państwa, lecz stanowi finansowanie inwestycji z przyszłych i ustabilizowanych przepływów finansowych inwestora z klientami.
Model węgierski czyli pożyczka od Rosji
Czwartym modelem finansowania inwestycji w sektorze jądrowym jest model zastosowany przez Węgry w budowie bloków 5 i 6 w inwestycji Paks II. Polega on na bezpośrednim sfinansowaniu elektrowni jądrowej ze środków budżetu państwa, dodatkowo z udziałem pożyczki zaciągniętej od innego państwa, w tym przypadku Federacji Rosyjskiej.
Ten model inwestycyjny spotkał się ze szczególnym zainteresowaniem ze strony Komisji Europejskiej. Początkowo Węgry podnosiły, że inwestycja jest przez nie realizowana na zasadach rynkowych, bez pomocy państwa (tj. w zgodzie z tzw. testem prywatnego inwestora). Komisja Europejska stwierdziła jednak, że inwestycja Węgier w Paks II stanowi pomoc publiczną. Po zbadaniu okazała się ona – w uznaniu Komisji – zgodna z rynkiem wewnętrznym, a zatem dozwolona prawnie na mocy Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Sprawa węgierska pokazała, jak doniosły i istotny jest właściwy dobór partnera i modelu w perspektywie strategicznej. Abstrahując od uzależnienia w zakresie gazu ziemnego, przy 20-procentowym udziale w węgierskim miksie energetycznym energii jądrowej zapewnianej we współpracy z Rosatomem, Węgry obiektywnie mają niewielkie pole manewru w zakresie możliwości konfrontowania się z państwem, z którym związały się w ramach inwestycji w elektrownię Paks.
Model czeski czyli finansuje państwo
Warto jeszcze rzucić światło na model finansowania u naszych czeskich sąsiadów. Oni przymierzając się do podjęcia podobnych współprac przy budowie reaktora, tak jak Polska uwzględniają oferty francuską, amerykańską i koreańską. Władze Czech planują wesprzeć budowę nowej elektrowni jądrowej za pomocą trzech środków:
- niskooprocentowanej, zwrotnej pożyczki państwowej, która ma pokryć 100 procent kosztów budowy (około 7,5 mld euro);
- umowy zakupu energii pomiędzy EDU II a spółką państwową na czas trwania projektu (60 lat; według władz czeskich obniżyłoby to cenę zakupu energii i umożliwiło dostosowywanie cen co 5 lat);
- oraz mechanizmu ochrony Grupy CEZ i państwa w przypadku wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń (np. zmiana czeskiego prawa i uniemożliwienie realizacji projektu). Wkład Grupy CEZ w projekt wyniesie około 0,18 miliarda euro.
Obecnie trwają ustalenia, czy wsparcie publiczne, jakiego władze Czech zamierzają udzielić budowie nowej elektrowni jądrowej Dukovany, jest zgodne z unijnymi zasadami pomocy państwa. Bada to Komisja Europejska, która wszczęła dochodzenie w tym zakresie.
Co wybierze Polska
Sytuacja geopolityczna na świecie wpłynęła także na nastroje społeczne w Polsce. Przez lata Polacy prezentowali sceptyczne podejście do energetyki jądrowej, mając w pamięci zwłaszcza doświadczenia z Czarnobyla, czy katastrofę elektrowni w Fukushimie. Obecnie, jak wynika z badań, tylko 13 procent Polaków jest przeciw budowie dużych elektrowni jądrowych. 64 procent badanych to zwolennicy przyspieszenia prac nad takimi elektrowniami.
Plany na przedpolu realizacji już są. Idzie też za nimi aprobata społeczna. Pozostaje więc czekać na finalizacje ofert i dalsze decyzje rządowe, by Polska mogła małymi krokami wkroczyć w erę energetyki jądrowej. Żeby pierwszy blok jądrowy mógł ruszyć zgodnie z planem, czyli w 2033 r., decyzje dotyczące wyboru technologii powinny zapaść jeszcze w tym roku. Budowa elektrowni atomowej zwiąże Polskę na dekady. Kluczowe są tu więc zarówno wsparcie partnerskiego kraju w finansowaniu tej konkretnej inwestycji, jak i dalsze korzyści biznesowe i polityczne wynikające z wieloletniej współpracy.
Wiele wskazuje na to, że model inwestycji w polskie „duże” siłownie jądrowe będzie odpowiadać raczej modelom stosowanym na Węgrzech czy w Czechach niż w Finlandii czy Francji. Będzie zatem raczej oparty na znaczny wpływ władzy centralnej i partnera strategicznego na inwestycję. Warto mieć na uwadze jednak to, że złożenie ofert przez podmioty zainteresowane stanowi dopiero początek rozgrywki o docelowy kształt polskiej drogi do atomu.
Aleksandra Wałach i Mateusz Stańczyk są prawnikami w kancelarii SMM Legal