Spis treści
Start z ograniczoną mocą
Po tym jak z początkiem nowego roku gazowego, 1 października o godz. 6 rano zacznie się planowy i zamówiony przesył gazu przez Baltic Pipe do Polski, gazociąg będzie pracował mniej więcej na 20% swoich mocy. Jak wyjaśniał w trakcie uroczystości prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień, przez rurę będzie przepływać jakieś 200 tys. m sześc. gazu na godzinę, podczas gdy maksymalna zdolność to ponad milion m sześc. na godzinę.
To efekt „duńskiego poślizgu” – 9 miesięcznej przerwy w budowie dwóch odcinków w Danii, spowodowanej cofnięciem pozwoleń środowiskowych i koniecznością zdobycia ich od nowa. W efekcie Duńczycy nie skończyli na czas, i początkowo do przesyłu wykorzystane zostaną elementy duńskiego systemu gazowego, z którymi Baltic Pipe jest połączone.
Duńczycy przyspieszyli
Ostatnie dni przed uruchomieniem gazociągu przyniosły jednak dobre wiadomości z Danii. Duński operator Energinet zapowiadał wcześniej, że skończy roboty i przygotuje gazociąg do działania z pełną mocą na 1 stycznia 2023 roku. Okazało się jednak, że prace idą szybciej niż zakładano. Duńczycy ogłosili, że skończą roboty w październiku, a do końca listopada powinni zakończyć testy ciśnieniowe. Zatem gazociąg przez Danię osiągnie zdolność przesyłu na poziomie 10 mld m sześc. rocznie miesiąc przed wskazywanym wcześniej terminem.
Z drugiej strony Energinet poinformował o ok. tygodniu opóźnienia w skończeniu prac w terminalu odbiorczym Nybro, do którego Baltic Pipe wchodzi z Morza Północnego. Oznacza to, że przez pierwsze dni działania do Polski docierać będzie duński gaz. Dopiero po testach bezpieczeństwa i uruchomieniu urządzeń w Nybro, na wschód popłynie gaz z norweskich złóż.
PGNiG kontraktuje gaz od Equinora
Kilka dni przed uruchomieniem gazociągu jego jedyny użytkownik – PGNiG – poinformowało o zakontraktowaniu dodatkowych wolumenów gazu od Equinora. Od 2023 przez 10 lat ma to być po 2,4 mld m sześć. rocznie, czyli w przyszły roku to niemal tyle, ile polski koncern planuje wydobyć z własnych koncesji na szelfie norweskim. W sumie z kupowanym na pniu wydobyciem wchłoniętego przez Orlen Lotosu daje to około 5,5 mld m sześc. w przyszłym roku. Wydobycie PGNiG, a właściwie już wtedy Orlenu, którzy przejmie także gazową spółkę, ma stopniowo rosnąć i gazu ma być z roku na rok więcej. Jest też kontrakt z Ørstedem na gaz z pola Tyra, którego ponowne uruchomienie opóźniło się na koniec 2023 roku. Nie wiadomo, jak Ørsted rozliczy się z tej umowy, czy w towarze, czy w inny sposób.