Spis treści
Komisja Europejska zaproponuje w najbliższych dniach obowiązkowe oszczędności energii elektrycznej w godzinach szczytu, opodatkowanie nadzwyczajnych zysków firm energetycznych, ograniczenie zysków producentów energii elektrycznej, mających niskie koszty zmienne, czyli tych produkujących najtaniej, a sprzedających drogo.
Piątkowa rada unijnych ministrów ds. energii skończyła się bez uzgodnień w najważniejszych sprawach, wymieniono jedynie poglądy. Komunikat po posiedzeniu jest dość ogólny, wygląda na to, że prawdziwa dyskusja zacznie się po przedstawieniu propozycji
Komunikat prezydencji głosi też, że ministrowie uzgodnili iż interwencja na rynku ma być ograniczona w czasie, zachowywać fundamenty rynku oraz handlu transgranicznego, zmniejszyć presję na odbiorców i zapewnić bezpieczeństwo dostaw, a także zredukować zużycie gazu. Oczywiście ma być także zgodna z unijnymi celami Zielonego Ładu.
Dyskutowano także wprowadzenie limitu cenowego na rosyjski gaz, ale nie będzie to proste. Przeciw jakimkolwiek ograniczeniom są Węgry, sceptyczne pozostają także Niemcy i Austria.
Czytaj także: Państwa UE gorączkowo szukają sposobów na obniżenie ceny prądu i gazu
Wprawdzie wezwano do zawieszenia automatycznego mechanizmu podnoszenia zabezpieczeń przy handlu energią, który prowadzi do problemów spółek z płynnością, ale bez szczegółów.
Propozycje Polski, jak zamrożenie cen w ETS, czy limit na cały importowany, a nie tylko rosyjski gaz zostały bez odzewu. Intencja polskiego rządu co do szerszego ograniczenia cen importowanego gazu jest jasna – chodzi o przyszłe, potencjalnie bardzo drogie, zakupy w Norwegii.
Za to poparcie sporej części krajów zyskało to, co Polsce się nie podoba – opodatkowanie firm energetycznych i obowiązkowe oszczędności w zużyciu prądu. Rada UE poprosiła KE aby przedstawiła propozycje w tej sprawie do połowy września. Jeśli zostanie wprowadzony limit powyżej 200 euro za MWh (lub ewentualnie podatek powyżej tego limitu) to wpływ na polskie spółki energetyczne nie będzie tak wielki jak na Zachodzie– ceny nad rynku dnia następnego są już o prawie 60 euro niższe. Polska przestała też eksportować prąd.
Polski rząd deklaruje, że za chwilę przedstawi propozycję pakietu krajowych rozwiązań oszczędnościowych, ale – jak mówi rzecznik Piotr Müller – żadnych przymusowych ograniczeń nie będzie, bo odbiorcy sami się ograniczają ze względu na wysokie ceny.
Polska w kolejce po prąd z Ukrainy
Ukraina może eksportować więcej energii elektrycznej. ENTSO-E zwiększyło zdolności przesyłowe między Ukrainą a UE do 300 MW w ciągu dnia, zostawiając nocny limit na poziomie 250 MW. Na razie wymiana handlowa jest prowadzona przez Rumunię i Słowację. Ale w kolejce po prąd z Ukrainy ustawiła się już Polska, najwyraźniej w obliczu kryzysu węglowego zmieniając nastawienie co do tej możliwości.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zaoferował premierowi Morawieckiemu dostawy ukraińskiego prądu. Morawiecki przyznał z kolei, że aby nie spalać importowanego węgla w elektrowniach „przydałoby się nam trochę prądu z Ukrainy, o ile to oczywiście będzie możliwe”. Jak dodał, usłyszał od Zełeńskiego, że w krótkim czasie jest to możliwe.
Oczywiście PSE muszą jeszcze uruchomić linię Rzeszów-Chmielnicki. Polski operator planował przebudować jej odcinek z 750 na 400 kV, co zajmie trochę czasu. Premier Ukrainy Denis Szmyhal ogłosił natomiast, że ukraińska część linie zostanie przebudowana „przed terminem”, co pozwoli na eksport 1000 MW. Szmyhal obiecał też dostawy ok. 100 tys. ton węgla miesięcznie, nie bardzo wiadomo skąd. Jeszcze kilka miesięcy temu Ukraina prosiła o dostawy węgla z Polski, eksportowała je tam Bogdanka.
Kolejny wielki klient Gazpromu idzie z torbami
Niemiecki koncern VNG, drugi co do wielkości odbiorca gazu od Gazpromu w Niemczech poprosił rząd o pomoc, ponieważ nie jest w stanie pokryć strat, jakie poniesie na pośrednictwie w dostawach „taniego” rosyjskiego gazu. A kontrakty VNG to 20 proc. niemieckiego popytu. Na razie nie wiadomo jakich kwot firma oczekuje, ale na pewno nie będą małe. Dość przypomnieć, że największy klient Gazpromu w Niemczech – Uniper – dostał nie mniej niż 19 miliardów euro na zakup gazu by wywiązać się z kontraktów.
Gazu z Rosji docierają do Niemiec już tylko śladowe ilości, trasą przez Ukrainę, Słowację i Czechy. Nord Stream 1 stoi i będzie stał – jak to się mówi – do odwołania. Sam Gazprom poinformował, że tegoroczne dostawy gazu do UE jak dotąd były o połowę mniejsze niż w tym samym okresie 2021 r.
Amerykanie chcą oszczędzać na kopaniu kryptowalut
Specjalny raport Białego Domu na temat wpływu kryptowalut na klimat sugeruje Kongresowi zakazanie używania niesłychanie energochłonnego mechanizmu konsensusu „Proof of Work”, stosowanego przy kopaniu najpopularniejszych kryptowalut – Bitcoina i Ethereum.
Dla porównania, mechanizm „Proof of Stake”, z którego korzysta kilka innych kryptowalut wymaga około 1000 razy mniej energii przy obliczeniach.
Według raportu, w USA kopie się 38% Bitcoinów, a kopanie wszystkich kryptowalut pochłania od 0,9 do 1,7% zużycia energii elektrycznej w kraju. W Teksasie odsetek ten sięga nawet 3% zużycia.
Zgodnie z raportem, w okresie od sierpnia 2021 do sierpnia 2022 kopanie kryptowalut pożarło na skalę światową 175 TWh energii elektrycznej, a sama produkcja Bitcoina ok. 120 TWh, czyli tyle, ile zużywa rocznie Argentyna. Dla porównania, wszystkie lodówki w USA zużyły ok. 90 TWh