Spis treści
Ogarniająca Europę fala upałów nie daje wytchnienia od energetycznej gorączki. Wysoka temperatura to wyższe zużycie energii, ale susza ogranicza produkcję elektrowni wodnych, a za chwilę może zagrozić prawidłowemu chłodzeniu elektrowni konwencjonalnych i atomowych. Oczywiście sytuacja przenosi się na wysokie ceny rynkowe. Największe kłopoty ze swoją flotą reaktorów jądrowych ma Francja. W ciągu ostatnich dni ceny spot we Francji pobiły rekord wszechczasów, sięgając 810 €.
Poziom ten utrzymywał się przez kilka ostatnich dni we Francji i silnie związanych energetycznie z tym krajem północnych Włoszech. Polski system na razie się trzyma, częściowo dzięki wysokiej generacji fotowoltaiki w dzień, i niezłej pracy wiatraków nocami. Wiatraki kręcą się na tyle dobrze, że sporo elektrowni zgłasza na parę dni w przód „nieplanowane” ograniczenia produkcji bloków w godzinach nocnych, żeby zaoszczędzić węgiel.
11,5 mld na dopłaty do węgla
Pięć dni zajęło rządowi zgłoszenie, a Sejmowi przyjęcie nowego pomysłu na węglowy kryzys – po 3 tysiące złotych dla każdego gospodarstwa domowego, palącego węglem. Koszt? Bagatela, 11,5 miliarda, trzy razy więcej niż dotychczasowe dofinansowanie do wymiany węglowych kopciuchów. 3 tys. zł można wydać na cokolwiek, niekoniecznie na węgiel, którego może jednak nie być. Co prawda rząd ustami np. premiera Morawieckiego zapewnia, że węgiel na składach jest, że płyną do nas statki, załadowane czarnym złotem, itp. Ale gwarancji, że pojawi się na składach, nie ma.
Zakładając bowiem, że naprawdę płynie, to pozostaje logistyka. Polskie porty nie mają bowiem odpowiednich zdolności przeładunkowych, nie wiadomo też czy polska kolej zdoła rozwieźć surowiec, który dotychczas trafiał przez granicę z Rosją i Białorusią. Rozmiary kryzysu można było zmniejszyć, wprowadzając embargo na węgiel rosyjski dopiero od sierpnia, tak jak cała UE. Polski rząd zdecydował jednak inaczej. Nikt dziś nie jest w stanie przewidzieć ile węgla zabraknie zimą – mówi się o 6-10 mln ton.
Piotr Naimski zdymisjonowany
Jest jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od energetyki – od tych słów premier Morawiecki rozpoczął informację o …. zdymisjonowaniu Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Dymisja była kompletnym zaskoczeniem i jak na razie jej powody są niezbyt jasne. Najczęściej wskazuje się na konflikt Naimskiego z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem, który w dniu odwołania pełnomocnika dopiął połączenie koncernu z Lotosem, uzyskując zgody akcjonariuszy. Naimski, architekta Baltic PIpe, osobiście pilnował wielu innych ważnych spraw, jak dokończenie interkonektorów, przedłużenie operatorstwa Gaz-Systemu na Jamale, systemu magazynu gazu i paliw, czy wreszcie programu jądrowego. Znając polityczną praktykę, wkrótce ruszy kadrowa miotła w spółkach, nadzorowanych przez Naimskiego: Gaz-Systemie, PSE, PERN, Polskich Elektrowniach Jądrowych.
Co prawda, zwłaszcza w gazie i obszarze działalności PERNu najważniejsze inwestycje są albo skończone, albo dopięte, ale wojenny kryzys energetyczny nie jest chyba najlepszym momentem na takie zmiany. Z tego co zdołaliśmy ustalić, nowego pełnomocnika nie będzie, a część jego obowiązków może przejąć wiceminister w MAP Maciej Małecki. Jakieś przemeblowania mogą nadejść też, jeżeli do MAP wejdzie jako wiceminister Krzysztof Tchórzewski, choć on sam co prawda nie potwierdza, ale i nie zaprzecza, jakoby znów wybierał się do rządu.
Nord Stream 1 ruszył znowu
Wbrew licznym obawom Gazprom wznowił po 10-dniowej przerwie dostawy gazu przez Nord Stream 1. Co prawda znów na 40% mocy całego gazociągu, ale wywołało to w sporej części Europy westchnienie ulgi. Groźba odcięcia gazu jednak dalej istnieje, ponieważ historia z turbiną z głównej tłoczni Nord Streamu 1, wysłaną do Kanady, nie ma końca. Kanadyjczycy podrzucili ją jak gorący kartofel Siemensowi w Niemczech, żeby to Niemcy złamali sankcje, odsyłając ją do Rosji.
Jak informuje Politico, turbina utknęła w Kolonii i trwają biurokratyczne męki w sprawie ilości i rodzaju dokumentów, które ma przedstawić Siemens i niemiecki rząd żeby Gazprom zechciał przyjąć ją z powrotem. Rosyjski gigant domaga się oficjalnego potwierdzenia, że sankcje nie zostały złamane. Oczywiście rynek nerwowo reaguje na całą sytuację, wyceniając gaz na ponad 160 €MWh
Bruksela chce narzędzia do oszczędzania gazu
Komisja Europejska przedstawiła pakiet „Zabezpieczyć gaz na bezpieczną zimę”, który jest odpowiedzią na przewidywane kłopoty z dostawami rosyjskiego gazu. Pakiet zawiera opisywane przez nas tutaj propozycje, ale jest też istotne novum. Bruksela chce mianowicie wpisać do gazowej dyrektywy SOS możliwość ogłoszenia unijnego alertu gazowego. W takiej sytuacji będzie mogła wezwać państwa do zmniejszenia zużycia gazu o 15 proc. i będzie to wiążące dla państw.
Według nieoficjalnych informacji portalu Politico oraz FT propozycja już wzbudziła duże kontrowersje – przeciwne są Hiszpania, Portugalia, Grecja oraz Polska. W takiej sytuacji propozycje KE nie będą miały wymaganej większości głosów na radzie UE, więc prawdopodobnie będą ostro negocjowane.
Niemiecki rząd ratuje Unipera
Kilkanaście miliardów euro ma kosztować niemieckiego podatnika akcja ratunkowa dla największego w Niemczech odbiorcy rosyjskiego gazu – Unipera. Rząd federalny zdecydował się kupić od Fortum 30% akcji firmy, i skonwertować część obligacji, w sumie za 8 mld €, a państwowy bank rozwojowy KfW także dorzuci 9 mld € na zapewnienie płynności. Ostateczne straty Unipera mają zależeć od ilości i ceny gazu, który Rosjanie dostarczą w przyszłości. Niemiecki rząd zdecydował się interweniować, oceniając, że Uniper jest zbyt ważny, by upaść, a bankructwo firmy mogłoby zagrozić przerwami w dostawach gazu czy prądu na wielką skalę.