Spis treści
Wśród 5 mln gospodarstw domowych, którym Tauron sprzedaje energię elektryczną, niemal co drugie (2,2 mln) nie korzysta już z taryf zatwierdzanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Większość z nich kupuje prąd na podstawie umów terminowych, zawartych na rok, dwa lub trzy lata. To oferty zawierające usługi dodatkowe, takie jak pomoc fachowca, opieka zdrowotna, gwarancje „eko” energii, czy gwarancja utrzymania ceny przez rok. Na ostatni z tych produktów, według nieoficjalnych informacji WysokieNapiecie.pl, decydował się co dziesiąty klient, który wybierał wolnorynkowe oferty Taurona (tzw. cenniki). Według naszych szacunków gwarancję ceny w Tauronie może mieć więc do 200 tys. odbiorców. Spółka nie oferuje już tego rozwiązania nowym klientom, ale umożliwiła zachowanie gwarancji ceny dotychczasowym klientom korzystającym z tej opcji.
Opłata handlowa w wysokości niemal 155 zł miesięcznie
W tym roku osoby korzystające z gwarancją ceny mają jednak szczególnie ciężki orzech do zgryzienia. Tauron wysłał bowiem pierwszym klientom ofertę przedłużenia umowy z gwarancją, czyli zachowaniem obecnej stawki w wysokości 0,50 zł/kWh brutto, ale przy jednoczesnym podwyższeniu „opłaty handlowej” (u części klientów to „stawka stała”) do 130 zł miesięcznie. Dziś stawka ta wynosi 18,50 zł (po obniżce VAT ok. 16 zł), a jeszcze niedawno było to 8 zł. Propozycja wydaje się astronomicznie wysoka, ale i tak przechodzi już do historii, bowiem od lipca klienci Taurona będą otrzymywać już oferty z opłatą handlową w wysokości 154,80 zł miesięcznie.
Nie warto odwlekać decyzji
Klienci, którzy dostali z Taurona oferty zmiany lub przedłużenia produktu z gwarancją ceny (podobnie jak innych produktów), powinni w miarę szybko podejmować decyzję w ich sprawie. Tauron wysyła takie pisma najpóźniej na 45 dni przed zakończeniem umowy, ale klienci mają dwa tygodnie na decyzję, bo zmienić warunki mogą najpóźniej na 30 dni przed końcem wygasającej umowy.
W przeciwnym razie umowa zostanie przedłużona na kolejny rok, a za jej wcześniejsze wypowiedzenie klienci mogą być obciążeni „jednorazową opłatą” w wysokości 25 zł naliczaną za każdy miesiąc pozostały do końca umowy. W przypadku umów rocznych może to być więc nawet 300 zł, jeżeli umowę wypowiemy tuż po jej automatycznym odnowieniu i będziemy chcieli wybrać innego sprzedawcę. Opłaty możemy jednak uniknąć, jeżeli wypowiadając taką umowę pozostaniemy wciąż klientami Taurona. Bez konsekwencji w każdym momencie możemy więc wybrać np. taryfę sprzedawcy albo umowę z samym rabatem względem cen z taryfy.
UOKiK przyjrzy się ofercie Taurona
Propozycja państwowego giganta na tyle zaskoczyła część klientów, że poprosili oni Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o interwencję. − W ostatnim czasie do UOKiK wpłynęły pojedyncze skargi konsumentów związane z wprowadzanymi od 2023 r. zmianami wysokości opłaty handlowej przez spółkę Tauron Sprzedaż. To, czy spółka ma prawo wprowadzić takie zmiany zależy od wielu czynników m.in. czy to się dzieje w czasie trwania umowy, jaka to jest umowa (na czas oznaczony czy na nieoznaczony), co jest w tej umowie (czy dopuszcza ona waloryzację, na jakich zasadach, w związku ze zmianą jakich parametrów, czy te parametry są precyzyjnie określone itp.). Przyjrzymy się sprawie – poinformowało portal WysokieNapiecie.pl biuro prasowe UOKiK.
Nie wydaje się jednak, aby urząd miał się tu czegoś istotnego dopatrzyć. Co prawda automatyczne przedłużanie umowy na kolejny rok z karami za jej wcześniejsze rozwiązanie jest mało przyjaznym rozwiązaniem, z którego dawno zrezygnowali już np. operatorzy komórkowi, ale poza tym Tauron nie próbuje niczego w swojej ofercie ukrywać. Wręcz odwrotnie, w piśmie kierowanym do klientów zwraca ich uwagę na nową wysokość opłaty handlowej. Zgodnie z prawem informuje też klientów o tym, że mogą wybrać „taryfę”, czyli stawki regulowane przez URE (choć niestety uniemożliwia im dokonanie tego wyboru przez Internet lub listownie, jak w przypadku innych ofert, korzystniejszych dla Taurona).
Opłata handlowa jak ubezpieczenie od wzrostu cen prądu
W przypadku wyboru „taryfy” klienci muszą się jednak liczyć z tym, że Tauron, za zgodą URE, najdalej w styczniu zapewne podniesie ceny prądu. Choć odbiorcy powinni też wziąć pod uwagę, że podobnie jak w 2019 roku, rząd może próbować ponownie „zamrozić” ceny energii dla wszystkich gospodarstw domowych. Wtedy przyjęcie oferty z wysoką opłatą handlową może okazać się złym wyborem.
Spółka tłumaczy, że opłata handlowa jest w tym wypadku swoistą polisą chroniącą przed wyższym wzrostem cen prądu od stycznia. − We wskazywanej ofercie gwarantujemy cenę energii elektrycznej na poziomie adekwatnym do aktualnie obowiązującej taryfy na kolejne 12 miesięcy kontraktu z klientem, a opłaty stałe pozwalają nam zabezpieczyć ten poziom cen. Stawki te zostały dostosowane do bieżącej sytuacji na rynku energii. Opłata handlowa w produkcie z gwarancją ceny obejmuje opłatę za gwarancję niezmienności cen i stawek opłat – przekonuje Daniel Iwan, rzecznik prasowy Tauron Sprzedaż.
− Dotychczasowa oferta z gwarancją ceny była stworzona w innych warunkach rynkowych, a hurtowe ceny energii ulegają dynamicznej zmianie. Przy czym należy podkreślić, że jak w przypadku każdego z produktów, klienci, którym zbliża się termin wygaśnięcia cennika przewidzianego umową, otrzymują nową ofertę z kilkoma opcjami do wyboru, w tym np. opcję z gwarancją rabatu, w której opłata handlowa jest niższa – dodaje Iwan.
Oferta Taurona pokazuje jakich cen energii spodziewać się w 2023 roku
Drastyczny wzrost opłaty handlowej pokazuje jakich realnych cen energii elektrycznej należy spodziewać się w 2023 roku. Rzeczywisty koszt obsługi klienta to ok. 6,40 zł/m-c brutto – tyle Tauron liczy sobie przy podstawowych wolnorynkowych ofertach dla klientów z Gliwic i okolic, którzy nie korzystają z taryf zatwierdzanych przez URE (podobnie jak klienci z Warszawy). Jeżeli tę „uzasadnioną” opłatę handlową odejmiemy od opłaty jaką Tauron chce naliczać od stycznia, czyli wspomnianych 154,80 zł miesięcznie, to różnica będzie rzeczywistym poziomem zabezpieczenia wzrostu przyszłorocznych cen prądu.
Jeżeli tę zawoalowaną podwyżkę podzielimy przez średnie zużycie energii elektrycznej gospodarstwa domowego obsługiwanego przez Tauron (167 kWh miesięcznie), to wyjdzie nam, że sama opłata handlowa to dodatkowy koszt zakupu energii na poziomie 0,89 zł/kWh. Jeżeli dodamy go do dzisiejszych stawek, które mają zostać w tej opcji utrzymane (0,50 zł/kWh), otrzymamy oczekiwania cenowe spółki na przyszły rok (1,39 zł/kWh). A dokładniej cenę, po jakiej Tauron jest dziś skłonny zabezpieczyć zakup energii dla klienta na 12 miesięcy, od września 2022 roku do końca sierpnia 2023 roku (z czego opłata handlowa w wysokości 155 zł będzie naliczana od stycznia do końca umowy).
Dzisiaj, przy VAT obniżonym do 5%, klienci katowickiej spółki w taryfie zatwierdzonej przez Prezesa URE płacą za prąd 0,43 zł/kWh. Oczekiwany dziś przez Tauron wzrost przyszłorocznych cen dla gospodarstw domowych wynosi więc niemal 200%.
Ceny prądu w detalu rosną w ślad za hurtem
Tak ogromny wzrost ofert na przyszły rok to pokłosie sytuacji na Towarowej Giełdzie Energii. Wczoraj ponownie został tam pobity rekord cen prądu na następny rok. Dostawa we wszystkich godzinach doby przez cały 2023 rok została wyceniona na 1516 zł/MWh (1,52 zł/kWh netto), z kolei całoroczna dostawa w samych godzinach szczytowych była sprzedawana za 1753 zł/MWh, a więc dziesięciokrotnie drożej niż jeszcze dwa lata temu.
Zmianę opłaty handlowej mocniej odczują mniejsi odbiorcy
Przeniesienie oczekiwanego wzrostu cen prądu do opłaty handlowej, naliczanej bez względu na wielkość zużycia, to pewien rodzaj uśrednienia czy też uspołecznienia wzrostów cen prądu. Z jednej strony taka zmiana będzie najmocniej odczuwana przez odbiorców zużywających najmniej energii – np. samotne osoby mieszkające w małych lokalach. Z drugiej strony ochroni nieco odbiorców, którzy płacą bardzo wysokie rachunki za prąd, bo np. ogrzewają dom energią elektryczną.
Najmniejsi odbiorcy, o zużyciu 1000 kWh rocznie, odczują nowy cennik jako wzrost cen prądu względem tegorocznej taryfy aż o 370%. Z kolei odbiorcy zużywający dużo energii (8000 kWh/rok), odczują zmiany jako podwyżkę o niespełna 50%. W tym ostatnim przypadku oferta gwarancji ceny od Taurona może być więc atrakcyjna względem prawdopodobnego wzrostu cen w przyszłorocznej taryfie zatwierdzonej przez URE.
Państwowi sprzedawcy boją się podwyższać ceny prądu?
Dlaczego jednak Tauron sięgnął po drastyczny wzrost opłaty handlowej, zamiast podwyższyć stawki za dostarczaną energię? Okazuje się, że wśród sprzedawców, którzy w jednym przedsiębiorstwie obsługują zarówno odbiorców korzystających z regulowanych taryf, jak i wolnorynkowych cenników, żywe jest przekonanie, że wolnorynkowe ceny dla gospodarstw domowych nie mogą być wyższe od stawek zatwierdzonych w taryfach przez URE.
Przy takiej interpretacji prawa, wzrost opłaty handlowej byłby jedyną metodą oferowania sprzedaży energii bez straty, w sytuacji gdy ceny taryfowe znajdują się daleko poniżej cen giełdowych. Jednak taką interpretacją zdziwione jest URE. – Jedyne co przychodzi nam do głowy to, że komuś pomylił się sposób wyznaczania cen gazu i energii elektrycznej. W przypadku gazu w taryfach mamy ceny maksymalne, więc mogą być one jeszcze obniżane względem stawek zatwierdzonych przez Prezesa URE, ale nie mogą być od nich wyższe. Natomiast wolnorynkowe stawki za dostarczone paliwo gazowe, podobnie jak za dostarczoną energię elektryczną, mogą być kształtowane swobodnie – zauważa nasz rozmówca z URE.
Wzrost stawek za zużycie energii zamiast opłaty handlowej czy stawki stałej ma jeszcze jedną przewagę – umożliwia odbiorcom zmniejszenie rachunków za prąd poprzez zmniejszenie zużycia prądu. To ostatnie może być bardzo ważne podczas nadchodzącej zimy, gdy zapasy paliw mogą sięgnąć dna, a ich ceny poszybować w kosmos.
Kolejni sprzedawcy też podwyższą ceny
Tauron nie jest bynajmniej jedynym sprzedawcą energii elektrycznej, który sięgnął już lub wkrótce sięgnie po drastyczny wzrost ofert sprzedaży energii na przyszły rok. Wczoraj prześwietlaliśmy lipcową ofertę sprzedaży energii elektrycznej PGNiG. Gazowy gigant zaoferował sprzedaż prądu gospodarstwom domowym po 1,70 zł/kWh, doliczając do tego 35 zł/m-c opłaty handlowej. Efektywna wycena energii przez PGNiG wyniosłą więc – bagatela − 2,31 zł/kWh brutto. Kolejne państwowe i prywatne spółki energetyczne wkrótce zapewne pójdą w ich ślady.