Spis treści
Decyzje środowiskowe dla gazociągów łączących węzeł w Gustorzynie z Gdańskiem powinny przypominać rzecz oczywistą, ale jakby nieco zapominaną. W obietnicach można dowolnie mnożyć jednostki FSRU w polskich portach i ich zdolności regazyfikacyjne, ale to możliwości przesyłu gazu do systemu zdeterminują nie tylko wielkość, ale i moment uruchomienia nowych terminali LNG.
Bez wyprowadzenia gazu ani rusz
Gaz-System właśnie dostał decyzje środowiskowe dla głównej trasy, którą gaz z planowanego w Gdańsku FSRU trafi do polskiego systemu przesyłowego. Składa się na nie gazociąg 35 km. gazociąg Gdańsk-Kolnik, dalej 86 km odcinek Kolnik-Gardeja, i wreszcie 128 km rury z Gardei do węzła gazowego i tłoczni w Gustorzynie, największego punktu przecięcia gazociągów, w tym i jamalskiego, w środkowej Polsce. Realizacja odcinka Gdańsk-Kolnik jest bardziej zaawansowana, Gaz-System jest w trakcie zdobywania pozwolenia na budowę.
Dla dwóch pozostałych odcinków kolejnym etapem będzie zdobycie przez operatora decyzji lokalizacyjnej. Pracujemy nad tym, aby jak najszybciej uzyskać kolejne zgody administracyjne i rozpocząć budowę – zapewnia prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień.
Gdy mniej więcej będzie już wiadomo, kiedy nowe gazociągi będą gotowe, wtedy będziemy mieli z grubsza termin możliwego uruchomienia FSRU w porcie w Gdańsku.
Terminy
Na razie obowiązującym terminem jest 2028. Gaz-System prowadzi procedurę Open Season dla usługi regazyfikacji od początku 2028 roku, świadczonej przez terminal FSRU o zdolności rzędu 6,1 mld m sześc. rocznie. I ten termin oraz wielkość są obecnie oficjalnie obowiązujące.
Czy może ulec przyspieszeniu? Prawdopodobnie tak. Sam prezes Stępień deklarował niedawno, że Gaz-System jest gotowy przyspieszyć prace i przedstawił rządowi możliwość zakończenia projektu FSRU nie na koniec 2027 r., ale w 2025 r. Teoretycznie, jak zauważył, można by go skończyć jeszcze szybciej, ale wymagałoby to spełnienia warunków, jakie Gaz-System przedstawił rządowi, m.in. co do wsparcia procesów inwestycyjnych. Na razie jednak nie wiadomo, co rząd na to. Poza oczywiście ogólnymi deklaracjami natury politycznej.
W ramach całego projektu rząd wziął na siebie wybudowanie odpowiedniego miejsca na pływający terminal, przede wszystkim chodzi tu o falochron w porcie. Rząd zamierza przyjąć uchwałę, ustanawiającą program wieloletni „Budowa falochronu osłonowego w Porcie Gdańsk”. Kosztować ma to 856 mln zł, ale znów, projektowane terminy mówią o budowie w latach 2022-2027. Czyli zgodnie z obecnym, oficjalnym harmonogramem.
Tak czy inaczej, FSRU, nawet gdyby pojawił się w Gdańsku jutro, musiałby czekać na skończenie budowy gazociągów.
Przepustowość
Kolejną kwestią jest przepustowość. Na razie FSRU ma ją mieć na poziomie 6,1 mld m sześc., ale przy założeniu, sformułowanym w procedurze Open Season – 50 slotów, czyli przyjęciu 50 transportów LNG rocznie. Okazuje się jednak – o czym również wspominał prezes Gaz-Systemu – że to także m.in. zależy od tego, jakie to będą transporty. Jeżeli do terminala będą zawijać metanowce, wiozące więcej niż standardowe 90 mln m sześc. gazu po regazyfikacji, np. 110 mln m sześc., to i przepustowość okaże się odpowiednio większa. Ewentualnie można też tak zarządzać slotami, aby w roku udało się obsłużyć więcej transportów.
Temat FSRU jest gorący, także w polityce, ale jak zwykle, na końcu decydują twarde fakty: czyli to, kiedy uda się zbudować gazociągi, i ile gazu będą mogły przesłać do systemu. Dopiero znając przynajmniej termin ich ukończenia, można odpowiedzialnie szacować, kiedy w Gdańsku pojawi się pływający gazoport.