Spis treści
Takie trzy prognozy formułuje w analizie sektorowej IFS – wiodący producent oprogramowania dla sektora energetycznego, organizator konferencji IFS Connect 2022. Narzędzia cyfrowe obejmujące zintegrowane zarządzanie, IoT, serwis w terenie czy utrzymanie to już nie trend, ale konieczność zapewniająca najwyższą jakość usług i pracy dostawców oraz producentów energii.
Lepsze usługi dla klientów dzięki cyfryzacji
Pandemia zmieniła sposób interakcji przedsiębiorstw energetycznych i komunalnych z klientami. Zdaniem wielu specjalistów nigdy nie wrócimy już do wcześniejszej rzeczywistości.
Jak w wielu innych sektorach, kontakty z klientami przeniosły się do modeli zdalnych i cyfrowych. Zmusiło to przedsiębiorstwa użyteczności publicznej do zwiększenia inwestycji w nowe technologie, dzięki czemu rozszerzyły one swoje kanały komunikacyjne, przeprowadziły cyfryzację podstawowych usług oraz utworzyły więcej spersonalizowanych opcji samoobsługowych – podkreśla Marek Głazowski, prezes IFS Poland & East Europe.
Przedsiębiorstwa energetyczne stały się liderami we wdrażaniu technologii cyfrowych, inwestując w takie technologie jak Internet rzeczy (IoT), strumieniową transmisję danych, przetwarzanie brzegowe, sztuczną inteligencję typu bottom-up, czy architekturę opartą na zaufaniu.
Interakcje z klientami są rozszerzane i doskonalone dzięki takim innowacjom, jak sztuczna rzeczywistość, sztuczna inteligencja czy uczenie maszynowe. Wiele firm na przykład automatyzuje różne elementy interakcji z klientami w celu zwiększenia swojej efektywności i elastyczności z korzyścią dla siebie i swoich klientów – dodaje Głazowski.
Net zero 2050 – trudne, ale osiągalne
Patrząc globalnie, jeżeli będziemy nadal podążać dotychczasową ścieżką redukcji emisji CO2, w 2050 roku zabraknie nam 60% do osiągnięcia celu net zero – pisze wiceprezes IFS Carol Johnston.
Zauważa, że większość członków społeczności międzynarodowej jednak zobowiązała się osiągnąć ten cel, jeśli będziemy zmniejszać emisje w takim tempie, jak obecnie, światu się to nie uda. Presja jest coraz większa, a na szczęście wciąż mamy czas, aby zmienić ten stan rzeczy. Będzie to wymagało podjęcia znaczących wysiłków przez firmy z sektora energetyki i usług użyteczności publicznej. I wiele takich firm robi postępy, co jest zachęcające – ocenia Johnston.
Wskazuje, że w Europie 22 spośród 25 największych przedsiębiorstw z sektora energetyki i gazownictwa wyznaczyło sobie za cel net zero w 2050. Nie tylko w Europie firmy, eksploatujące elektrownie węglowe przestawiają się na produkcję energii ze źródeł odnawialnych odnawialnych.
W ocenie IFS, te ambitne zamierzenia będą wymagać wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Firmy muszą na przykład stworzyć platformy lub strategie zapewniające dostęp do danych i wyników w czasie rzeczywistym. Powszechna cyfryzacja powinna umożliwić dystrybucję energii w sposób najbardziej efektywny i uwzględniający czynniki socjoekonomiczne, ale i dać odpowiedź na pytanie, jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie na energię?
Wysiłek powinien też iść w kierunku kontroli i redukcji emisji w łańcuchach dostaw i działalności operacyjnej. Np. poprzez wprowadzanie systemów konserwacji prewencyjnej infrastruktury, czyli w uproszczeniu wykrywania i usuwania przyczyn awarii, zanim ta w ogóle wystąpi.
Już nie miliardy, ale biliony na infrastrukturę
Ponieważ transformacji będzie towarzyszyć wzrost konsumpcji energii elektrycznej, konieczna będzie całkowita przebudowa infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej.
Ocenia się, że w USA budowa nowej sieci przesyłowej będzie kosztować 300-500 mln $. Suma ta nie obejmuje kosztów technologii nowej generacji, szacunkowo wynoszących 1,8-2,1 bln $, niezbędnych do całkowitej dekarbonizacji wytwarzania energii elektrycznej do 2035 roku.
Aby zapewnić niezbędne fundusze, w listopadzie 2021 amerykański Kongres przyjął tzw. ustawę infrastrukturalną, która przeznacza 1,2 biliona dolarów na modernizację i budowę infrastruktury każdego typu. Potem pułap tych wydatków podniesiono jeszcze o 550 mln $.
W Europie sytuacja jest nieco odmienna, niż w USA, gdzie najważniejsza infrastruktura energetyczna jest zarządzana przez wiele niezależnych podmiotów, często na poziomie stanowym. Skrajnym przykładem jest np. sieć przesyłowa Teksasu, niemal całkowicie odizolowana od reszty kraju i niezależnie zarządzana przez stanowego operatora ERCOT. Właśnie ta izolacja potęgowała kłopoty z energią w Teksasie w czasie kryzysu w ubiegłym roku.
Unia Europejska działa w sposób o wiele bardziej scentralizowany. Dla całej UE wdrożono wspólny model planowania infrastruktury przesyłowej, wraz z finansowaniem w wysokości niemal miliarda euro dla elementów o znaczeniu krytycznym.
Jednak nawet po uwzględnieniu wszystkich nowych i zwiększonych funduszy koszty inwestycji są wciąż zbyt duże w porównaniu z dostępnymi środkami. Stwarza to dodatkową presję na uzupełnienie tego niedoboru przez przedsiębiorstwa z sektora energetyki i usług użyteczności publicznej oraz ich klientów – mówi Andrzej Wąs, dyrektor działu wsparcia sprzedaży IFS Poland & East Europe.
Dodatkowe koszty infrastruktury przesyłowej są związane m.in. z kablowaniem szczególnie wrażliwych linii przesyłowych. Przenoszenie linii pod ziemię jest szczególnie pilne w USA, gdzie plagą stają się rozległe pożary. Często ich przyczyną jest iskrzenie z linii przesyłowych, uszkodzonych przez ekstremalne zjawiska pogodowe, jak tornada czy huragany.
Kablowanie jest w USA niezwykle kosztowne ze względu na olbrzymie odległości, oraz technologię umieszczania linii w podziemnych kanałach. Ułatwia to konserwację i naprawy, ale jest dużo droższe. Szacunki mówią, że koszt skablowania mili linii przesyłowej waha się od 300 tys. $ do 2,4 mln $ na terenach niezabudowanych. W miastach jest to znacznie więcej, w granicach 1-5 mln $ za milę.
Europa liczy więcej mieszkańców niż USA, ale gęstość zaludnienia jest znacznie wyższa, co ogranicza obszar dystrybucji. Ocenia się, że w Europie koszt skablowania odcinka linii jest o 30-40% niższy niż w USA, także z tego względu, że w Europie kable po prostu zakopuje się w ziemi.
Wiele przedsiębiorstw nie może sobie pozwolić na sfinansowanie takich projektów nawet z pomocą rządów, inwestorów i podatników. Dlatego kładzie coraz większy nacisk na zwiększenie efektywności swojej działalności. Obejmuje to sprawniejsze zarządzanie krytycznymi aktywami, optymalizację prac w terenie oraz przeprowadzanie operacji biznesowych w sposób szybszy i bardziej precyzyjny – uzupełnia Wąs.
Ocenia się, że dysponując nowoczesną infrastrukturą do zarządzania zasobami, pracami serwisowymi w terenie i planowaniem zasobów, przedsiębiorstwa mogą zwiększyć swoją produktywność nawet o 20%. Przynosi to znaczne oszczędności, które można przekierować na duże projekty infrastrukturalne.