Spis treści
O spółce ST3 Offshore pisaliśmy obszernie na łamach portalu WysokieNapiecie.pl w połowie ubiegłego roku. Wówczas w czwartym z kolei przetargu na sprzedaż fabryki nie wpłynęła żadna oferta. Cena wywoławcza wynosiła ponad 164 mln zł.
Zobacz więcej: Polski budowniczy morskich wiatraków pójdzie na żyletki? Oto scenariusze dla upadłej fabryki
Sąd ogłosił upadłość ST3 pod koniec marca 2020 r., zamykając w ten sposób kilkuletni okres pogarszającej się kondycji firmy. Szacunkowy koszt uruchomienia fabryki opiewał na ok. 500 mln zł. To wszystko nastąpiło w momencie, gdy plany budowy farm wiatrowych w Polskiej strefie na Bałtyku zaczęły nabierać realnego kształtu.
Natalia Leszczyńska, syndyk ST3, informowała nas wtedy, że przez co najmniej rok nie zamierza ogłaszać nowych przetargów z niższą ceną. Liczyła, że w tym czasie znajdą się podmioty, które zainteresują się fabryką w obliczu perspektyw rynkowych związanych z rozwojem morskiej energetyki wiatrowej – nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.
Tauron wziął ST3 Offshore na celownik
Możliwe, że ta strategia okazała się słuszna, gdyż ruch wokół szczecińskiego zakładu stał się na tyle widoczny, iż nie mogła go przeoczyć redakcja portalu WysokieNapiecie.pl. Od naszych informatorów usłyszeliśmy o kilku potencjalnych zainteresowanych, ale najczęściej się przewijały się dwa szyldy: Tauron, kontrolowany przez polski rząd, a także Dajin Heavy Industry – chiński producent fundamentów dla morskich farm wiatrowych.
Pierwotnie planowano alians kapitałowy obu spółek, ale według informacji portalu WysokieNapiecie.pl resort aktywów państwowych dał do zrozumienia, że chiński partner nie jest mile widziany. Tauron przystąpi więc do przetargu samodzielnie. Czy to samo zrobi Daijin?
Według naszych źródeł chińska firma mogłaby samodzielnie zdecydować się na zakup ST3, ale w sytuacji, gdy miałaby pewność, że pozyska klienta na produkowane w zakładzie monopale.
Największe nadzieje wiązała z Baltic Power czyli konsorcjum PKN Orlen i kanadyjskiego Northland Power. Wśród deweloperów, którzy obecnie rozwijają swoje projekty, właśnie ta spółka ma mniej rozwinięte łańcuchy dostaw niż bardziej doświadczeni gracze, czyli Ørsted, Equinor, RWE czy Ocean Winds. Z naszych ustaleń wynika jednak, że Baltic Power nie miał jednak ochoty na współpracę z Dajin.
– Dla spółek skarbu państwa to za dużo niepewności, począwszy od możliwych trudności z finansowaniem inwestycji w ST3, po brak doświadczenia Chińczyków na unijnym rynku, a skończywszy na możliwych problemach politycznych. Poza tym w ST3 trzeba włożyć kilkaset milionów zł, a czasu jest niewiele – mówi nam doświadczony menedżer z jednej z państwowych firm.
Czy czarna polewka od resortu aktywów ostatecznie zniechęci Daijin? Jarosław Łasiński, szef chińskiej grupy na Europę, w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl nie chciał komentować informacji o zainteresowaniu ST3. Ale dodał, że Dajin ma największe na świecie moce produkcyjne w zakresie fundamentów morskich farm wiatrowych, w tym monopali na potrzeby największych turbin.
– Co ważne, nasz łańcuch dostaw jest niezależny od Rosji – opiera się na Chinach, Japonii oraz Korei Południowej. Dajin dużą uwagę przykłada do zapewnienia local contentu na rynkach, które tego wymagają. W Europie dotyczy to przede wszystkim Wielkiej Brytanii i Polski, a globalnie także USA i Japonii – przekonuje Łasiński.
– Dlatego chcielibyśmy produkować fundamenty również w Polsce. Pracujemy nad kilkoma lokalizacjami dla naszej fabryki i ST3 jest jedną z nich. Jesteśmy też otwarci na współpracę w tym zakresie z polskimi partnerami zainteresowanymi morską energetyką wiatrową – dodał.
Tymczasem Tauron po niedoszłym mariażu z partnerem z Chin będzie szukał kolejnych, już bardziej strawnych dla ministerstwa partnerów. Według naszych źródeł trwają rozmowy z firmami z USA, ale Tauron nie chce odsprzedawać udziałów, nie wiadomo więc jaka miałaby być formuła współpracy.
Śląska spółka nie ma doświadczenia w konstrukcjach dla morskich wiatraków, ale jeśli kupi ST3 i postawi firmę na nogi, to pojawi się oczywiście komponent „wkładu krajowego”, a co za tym idzie naciski aby inwestorzy przynajmniej rozważyli monopale budowane w Polsce.
Kto jeszcze chętny?
Kim jest konkurent Tauronu do pozyskania ST3? Nasze źródła wskazują, że może nim być spółka Teleyard ze Szczecina, należąca do Telemond. To holding z belgijskim rodowodem, specjalizujący się m.in. w produkcji konstrukcji stalowych, który swoje zakłady w ostatnich dwóch dekadach przeniósł do Polski.
Wcześniej nad zaangażowaniem w ST3 miała się też zastanawiać Grupa Przemysłowa Baltic (GPB), powołana przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP). Skupia ona następujące spółki: Baltic Operator, Stocznię Gdańską oraz Energomontaż-Północ Gdynia. Szczecińska fabryka miała być rozpatrywana jako potencjalna lokalizacja dla ulokowania produkcji na potrzeby rynku offshore.
Jednak w lutym tego roku ogłoszono, że spółka Aranda, należąca do ARP i działająca w porozumieniu GPB, podpisała memorandum o współpracy przy budowie zakładu produkcji wież dla morskich wiatraków z hiszpańską GRI Renewable Industries. Wartość szacowanej inwestycji, okrzykniętej „gigafabryką”, to ok. 450 mln zł, a uruchomienie produkcji jest planowane na 2024 r.
Sumując: wśród zainteresowanych ST3 mogą się obecnie znajdować Tauron, być może Dajin Heavy Industry, jesli zdecyduje się wystartować samodzielnie, a także Teleyard należący do Telemond Holding.
Syndyk czeka do końca maja
– Obowiązuje mnie klauzula poufności i nie mogę zdradzić, z kim są prowadzone rozmowy. Mogę jedynie powiedzieć, że są dwa podmioty, które wykazują poważne zainteresowanie zakupem ST3 Offshore. Do momentu złożenia ofert nie mogę jednak niczego przesądzać – skwitowała nasze pytania w tej sprawie Natalia Leszczyńska, syndyk spółki.
Przypomniała przy tym, że dotychczas ogłaszała cztery przetargi na sprzedaż ST3, w których nie wpłynęła żadna wiążąca oferta – ostatni w czerwcu 2021 r.
– W stosunku do ceny z pierwszego przetargu cena została dotychczas zredukowana o 30 proc. Dlatego już wówczas jasno zakomunikowałam, że nie zamierzam ogłaszać przez mniej więcej rok ogłaszać kolejnych przetargów, gdyż to musiałoby najpewniej skutkować obniżeniem ceny – powiedziała Leszczyńska portalowi WysokieNapiecie.pl.
– W tym czasie postanowiłam skupić się na żmudnych negocjacjach z potencjalnymi inwestorami. Przez ostatni rok rozmawiałam z wieloma podmiotami – zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Wśród nich pozostało dwóch inwestorów, którzy wykazują największe zainteresowanie. Obu można zaliczyć do czołówki firm z sektora offshore – dodała.
Zaznaczyła również, że ten spośród inwestorów, który wykazuje większe zaangażowanie, robi to od półtora roku, m.in. przeprowadził już due dilligence, więc dobrze zna potencjał ST3.
– Zgodnie ze swoimi zapowiedziami powinien swoje analizy zakończyć do końca maja i wówczas złoży swoją ofertę. Jednocześnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawił się drugi, istotny podmiot, który może wziąć udział w kolejnym przetargu, jeśli zdąży się do tego czasu przygotować – wskazała Leszczyńska.
Cena nie spadnie
Syndyk nie zamierza obniżać ceny w stosunku do poprzedniego przetargu i jeśli będzie ogłaszane piąte postępowanie, to ponownie będzie ona wynosić 164 mln zł.
– Moim nadrzędnym celem jest zaspokojenie wierzycieli w jak najwyższym stopniu. Oczywiście z drugiej strony moim założeniem nie jest przeciąganie procesu sprzedaży, gdyż do końca września tego roku mam zabezpieczone koszty prowadzenia postępowania upadłościowego – podkreśliła Leszczyńska.
Wówczas – jak wyjaśniła syndyk – kończą się ostatnie umowy dzierżawy wybranych części majątku spółki. Wtedy trzeba byłoby podjąć decyzję: czy szukać nowych dzierżawców i planować kolejny przetarg w przyszłości z tą samą lub niższą ceną, czy może jednak zdecydować się na dalszą wyprzedaż bardziej wartościowych składników majątku spółki.
Syndyk wyraziła nadzieję, że w sytuacji, gdy zbliża się perspektywa budowy polskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku, uda się wykorzystać w tych inwestycjach potencjał ST3.
– To praktycznie jedyna fabryka offshore w Polsce, która jest obecnie zdolna uczestniczyć w tych przedsięwzięciach. Oczywiście nie jest to już zakład gotowy na produkcję największych możliwych konstrukcji. Nie przekreśla to jednak szans fabryki na rynku offshore – także jako potencjalnego dostawcy innych elementów niż fundamenty – podsumowała syndyk.
Na pozytywny finał dla ST3 oczekuje też m.in. szczeciński adwokat Patryk Zbroja, którego kancelaria reprezentuje część wierzycieli oraz byłych pracowników. Taki pozytywny finał byłby możliwy zwłaszcza, gdyby fabryka została sprzedana za kwotę ponad 160 mln zł.
– To dałoby dużą szansę nie tylko na spłatę zaległych wynagrodzeń zwolnionych pracowników oraz pokrycie kosztów całego postępowania, ale również zaspokojenie w zdecydowanie większej części roszczeń 400 wierzycieli – powiedział Zbroja portalowi WysokieNapiecie.pl.
– Nadal liczą oni, że rozwój morskiej energetyki wiatrowej i planowane budowy w najbliższych latach, w połączeniu z deklaracjami rządzących oraz prezesów największych energetycznych polskich spółek, to wystarczająca gwarancja pozytywnego zakończenia postępowania w tej sprawie – dodał.
Polski łańcuch dostaw
Nadzieje na uratowanie ST3 płyną jednak szeroko od przedstawicieli środowisk związanych z polską branżą offshore. Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej (PTMEW) przedstawiało szacunki, że udział monopali w projektach na polskich wodach Bałtyku będzie wynosił między 80 a 90 proc.
Pozostałe 10 do 20 proc. stanowić będą fundamenty typu jacket, które produkowało już ST3. Dokładniejsze prognozy będą możliwe dopiero po zakończeniu badań geotechnicznych dna morskiego.
– Zabezpieczenie dostaw jacketów, jak również sekcji łącznikowych dla monopali z rynku polskiego byłoby niezwykle ważnym elementem lokalnego łańcucha dostaw. W przeciwnym wypadku będziemy skazani na zakup kilkuset olbrzymich konstrukcji wsporczych wyłącznie za granicą, np. z niemieckiej fabryki w Rostocku – informował wcześniej na łamach naszego portalu Mariusz Witoński, prezes PTMEW.
Jak podkreślał, ST3 to jedyny w Polsce zakład mogący produkować konstrukcje wsporcze lub ich elementy dla morskich elektrowni wiatrowych. Dlatego należy bezwzględnie dążyć do przywrócenia jego działalności oraz dostosowania profilu produkcji do obecnych wymagań rynkowych.
Zatem do pięciu razy sztuka?