Spis treści
Poprawkę wprowadzającą embargo na LPG oraz LNG z Rosji wprowadził Senat do ustawy zamrażającej aktywa rosyjskich firm i ustanawiającej sankcje na węgiel. Ale tuż przed jej głosowaniem przez Sejm wicepremier Jacek Sasin, oświadczył, że byłoby ono okrutne, bo pozbawiłoby rzeszę mniej zamożnych obywateli możliwości tańszego tankowania samochodów i korzystania z paliwa w butlach. Sasin przyznał, że większość LPG Polska importuje, a przeważająca część tego importu pochodzi z Rosji. „Gdybyśmy jednak przyjęli dzisiaj poprawkę, którą
państwo proponujecie, pozbawilibyśmy ok. 3,5 mln Polaków – tyle jest dzisiaj samochodów napędzanych gazem LPG – możliwości tankowania tego tańszego paliwa na stacjach benzynowych”. Pozbawianie Polaków w tym czasie możliwości tankowania tańszego paliwa jest czymś okrutnym, szczególnie że dotyczy to Polaków mniej zamożnych. Przeważnie samochody, które są napędzane gazem to samochody starszej generacji – apelował wicepremier.
W trakcie debaty posłowie opozycji wytykali, że w radzie nadzorczej spółki Trangaz zasiada Sławomir Starzec, asystent prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Transgaz odpowiada za przeładunek rosyjskiego LPG na granicy polsko-białoruskiej. To wspólne przedsięwzięcie spółki Polski Gaz, kontrolowanej przez rosyjsko-austriackiego biznesmena Jakowa Goldowskiego oraz PKP Cargo.
Apele Sasina okazały się jednak skuteczne. Poprawka przepadła większością trzynastu głosów.
Sasin zapowiedział, że „do końca roku” Polska odejdzie od importu z Rosji jakichkolwiek paliw, a więc i LPG, i że trwają starania o zwiększenie krajowej produkcji. Niewykluczone więc, że temat wróci,. Ale biorąc pod uwagę „wrażliwość” elektoratu jeżdżącego na autogazie i gotującego na butli, można powątpiewać, że rząd będzie jakoś specjalnie forsować ten pomysł.
Importowana mieszanka wybuchowa
Wicepremier Sasin miał rację: znane jako LPG mieszaniny propanu i butanu to popularne paliwo, którego znacząca część pochodzi z Rosji. Po ataku Rosji na Ukrainę niektórzy dostawcy zmienili lub zmieniają swoje źródła w związku z wojną. Pytanie, jednak czy Polska jest w stanie gładko zmienić kierunek dostaw bez szoku cenowego?
Według wstępnych szacunków, bo dokładnych danych jeszcze nie ma, w zeszłym roku zużycie LPG w Polsce odbiło po pandemicznym dołku w 2020 i wyniosło ok. 2,5 mln ton. Na pewno znacząca większość pochodziła z importu. W 2020 r. import wyniósł 2 mln ton, a krajowa produkcja nieco ponad 0,5 mln ton, ale część płynnego gazu wyjechała na eksport.
LPG, w zależności od końcowego zastosowania ma różne parametry jakościowe, ale w uproszczeniu produkt o kodzie CN 2711 19 00 odpowiada mniej więcej autogazowi i gazowi do napełniania popularnych, 11-kilogramowych butli. Według danych GUS, sprowadziliśmy tego produktu 1,167 mln ton, z czego 981 tys. z Rosji.
Produkt ten, według ostatnich dostępnych danych MF, to 55% importu produktów z całej rodziny LPG. Z kolei niecałe 40% to przywóz tzw. frakcji propanowych. Według GUS, sprowadziliśmy tych frakcji ponad 760 tys. ton, z czego ponad połowę ze Szwecji. Ich import z Rosji to mniej więcej jedna czwarta, co przekłada się na 200 tys. ton. Najmniejsze znaczenie mają tzw. frakcje butanowe, niecałe 5% importu z całej grupy. Tutaj największym dostawcą są Czechy.
Wszystko to trafia do mieszalni, rozlewni i dystrybucji, by skończyć w najróżniejszych butlach i samochodowych zbiornikach.
Z ostatnich dostępnych danych wynika, ze prawie 15% jeżdżących po Polsce aut korzysta z autogazu. W ciągu ostatniego roku atrakcyjność tego paliwa nieco spadła. O ile w kwietniu 2021 r. za wartość litra benzyny 95 można było kupić 2,3 litra autogazu, to dziś ten przelicznik wynosi około 1,8. W ciągu roku autogaz podrożał o 70%, i to mimo obniżenia przez rząd VAT i akcyzy na paliwa silnikowe, w tym i LPG stosowanego do tego celu.
U nas autogaz. A u was?
Jak widać z powyższych szacunków, Rosja była w zeszłym roku źródłem prawie 1,2 mln ton LPG i frakcji propanowej, co pewnie przełoży się na niemal połowę krajowego zużycia.
Co wiadomo o reakcji rynkowych graczy na rosyjską napaść na Ukrainę? Decyzję o rezygnacji z dostaw ze wschodu podjął już Gaspol. Wiadomo, że kroki w tym samym kierunku podejmują inni duzi gracze. Są jednak firmy, które kupują jak gdyby nigdy nic rosyjskie produkty. Z nieoficjalnych informacji wynika, że import ze Wschodu od wybuchu wojny się nie zmienił i wynosi ponad 100 tys. ton miesięcznie produktu, który jest stosowany jako autogaz lub do 11-kilogramowych butli.
Największym dostawcą z Rosji jest Sibur – jak usłyszeliśmy, na tyle duży producent, że stosuje własną politykę cenową. Z ostatnich dostępnych danych – za 3. kwartały zeszłego roku wynika, ze Sibur sprzedał LPG za prawie 1,5 mld $. Z kolei ze sprawozdania finansowego spółki Polski Gaz – jednego z dużych polskich klientów klientów Sibura wynika, że w 2020 r. przychody ze sprzedaży LPG w Polsce wyniosły 250 mln zł netto. Z kolei – także w 2020 r. – polska spółka rosyjskiej firmy Novatek – największego po Gazpromie producenta gazu w Rosji – zanotował prawie miliard zł przychodu. Ponieważ w zeszłym roku konsumpcja wzrosła, a i ceny także poszły w górę – ubiegłoroczne przychody też na pewno są znacząco wyższe.
To po ile będzie za rok?
W polskich portach są trzy terminale do importu LPG drogą morską. Największy – Gaspolu w Gdańsku – może przyjąć ok. miliona ton rocznie. W planach jest też np. terminal morski w Policach. Wychodzi na to, że inne drogi importu – oprócz lądowej – są i będą, pytanie jaka będzie cena. Ceny sprowadzanego z Zachodu LPG są powiązane z rynkiem produktów rafineryjnych i rynkowo wyceniane. Producenci ze Wschodu, jak Sibur stosują własną politykę cenową, i należy się domyślać, że ich oferty są co najmniej konkurencyjne. Wykluczenie ich na pewno spowodowałoby większe uzależnienie cen w Polsce od cen światowych. Czy podwyżkę? Tego nie da się przewidzieć, ale przed wprowadzeniem sankcji powinna zostać przynajmniej sporządzona porządna ocena skutków regulacji.