Spis treści
Wojna w Ukrainie podnosi potrzebę szybkiej transformacji w kierunku czystej energii. Przyspieszenie przechodzenia na czystą energię może zmniejszyć zależność od importowanych paliw kopalnych i zapewnić ochronę przed gwałtownymi wzrostami cen. Rozwój OZE można przyspieszyć, jednak wymaga to zmiany dotychczasowych polityk i zniesienia barier legislacyjnych.
Unia Europejska w 2020 roku osiągnęła 22,1 proc. udziału źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto, czyli o ponad 2 punkty procentowe powyżej ustalonego w pakiecie energetyczno-klimatycznym. Są to łączne dane z trzech sektorów: elektroenergetyki, ciepłownictwa i transportu. Państwa członkowskie w różnym stopniu zostały zobligowane do wypełnienia wspólnego celu, Polska do 2020 r. zobowiązała się osiągnąć 15 proc. udziału OZE. i udało się spełnić ten obowiązek z nawiązką.
W Polsce wskaźnik udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto wyniósł 16,1 proc. Wszystko dzięki temu, że Główny Urząd Statystyczny skorygował dane za lata 2018-2020 dotyczące pozyskania i zużycie w gospodarstwach domowych biopaliw stałych. W efekcie udział OZE zwiększył się o ponad 3 punkty procentowe. Statystyce pomogła też pandemia koronawirusa, ponieważ w 2020 r. roku zużycie energii spadło w Polsce o ponad 3,5 proc., przy rosnącym wykorzystaniu energii z OZE.
W ten sposób Polska uniknęła konieczności transferu statystycznego, czyli umowy kupna statystycznego określonej ilości energii ze źródeł odnawialnych z innego państwa członkowskiego, które przekroczyło swój cel. Z tego rozwiązania skorzystały: Belgia, Irlandia, Królestwo Niderlandów i Luksemburg. Inna opcja, z której skorzystały Niemcy, to wspólne projekty OZE, które są również rodzajem mechanizmu współpracy uznanym przez dyrektywę o odnawialnych źródłach energii. Swojego celu nie wypełniła natomiast Francja.
Biomasa największym źródłem zielonej energii
Najwięcej energii odnawialnej dostarcza biomasa, zarówno w Polsce jak i w Unii Europejskiej, ale w przypadku Polski stanowi ona ponad 70 proc. zielonej energii, podczas gdy średnia unijna to około 40 proc. W ciepłownictwie biomasa jest głównym źródłem OZE. Wykorzystanie biomasy w polskim sektorze ciepłowniczym wzrosło, a jednocześnie dynamicznie rośnie udział biogazu i odpadów komunalnych, w których do zielonej energii zalicza się tzw. frakcja organiczna.
Czytaj także: Polska osiągnęła cel OZE na 2020 r. dzięki poprawie statystyki
W przypadku odnawialnej energii elektrycznej najwięcej dostarczają jej na unijnym rynku farmy wiatrowe i hydroelektrownie. Te dwa źródła odpowiadają za dwie trzecie OZE w elektroenergetyce. W Polsce natomiast udział wiatru jest jeszcze większy, bo zapewnia ponad połowę produkcji zielonej energii elektrycznej. Natomiast największy wzrost zanotowała fotowoltaika, za co odpowiadają w przytłaczającej mierze prosumenci. W 2020 roku energia słoneczna odpowiadała za 7 proc. produkcji zielonego prądu w Polsce, co oznacza wzrost o 175,5 proc. rok do roku i prawie 16-krotny wzrost w porównaniu z 2016 rokiem.
Najsłabszy wynik udziału odnawialnej energii uzyskała Polska w transporcie – było to zaledwie 6,58 proc. przy unijnym celu 10 proc. Od lat głównym źródłem OZE w transporcie są biopaliwa, zwłaszcza biodiesel pozyskiwany w Polsce głównie z rzepaku. Innowacje w tej branży postępują powoli, natomiast szybko rośnie flota aut i emisje powodowane transportem.
Plan zwiększenia udziału OZE
Wiążący cel unijny udziału OZE do 2030 r. wynosi 32 proc. z klauzulą rewizji w górę. W grudniu 2020 roku Rada Europejska zatwierdziła podniesienie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2030 o co najmniej 55 proc. (w porównaniu z poziomem z roku 1990). To pociąga zwiększenie wykorzystania odnawialnej energii do 40 proc. W pakiecie „Fit for 55” przewidziano podwojenie zdolności UE w zakresie energii fotowoltaicznej i wiatrowej do 2025 r. i jej potrojenie do 2030 r.
Ambicje unijne są większe niż polskie. Polski Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu zakłada osiągniecie udziału OZE na poziomie 21-23 procent. Komisja Europejska oceniła ten poziom jako mało ambitny, ponieważ z unijnego rozporządzenia w sprawie zarządzania unią energetyczną wynika, że Polska powinna ustanowić posiadać na koniec dekady co najmniej 25 proc. końcowego zużycia energii z OZE. Co się rzuca w oczy to nadal wysokie wykorzystanie biomasy, która – wraz z frakcją organiczną odpadów – ma odpowiadać aż za jedną czwartą OZE w energii elektrycznej, 86 proc. w ciepłownictwie (i chłodzeniu) i 83 proc. w transporcie. Jednocześnie zabrakło szczegółów, jak Polska zamierza spełnić cele klimatyczne. Komisja Europejska oceniła zaproponowane środki jako niewystarczające.
„Potrzebne są dodatkowe polityki i środki, aby zapewnić osiągnięcie celu w zakresie energii odnawialnej, zwłaszcza jeśli chodzi o ogrzewanie/chłodzenie i transport. Biorąc pod uwagę obniżenie kosztów technologii odnawialnych, Polska mogłaby ocenić możliwość dalszego zwiększania udziału OZE w swoim miksie energetycznym. Jego zdolności wdrożeniowe zostałyby wzmocnione poprzez zbadanie odpowiednich ram umożliwiających prosumpcję energii ze źródeł odnawialnych i społeczności energetycznych, uproszczenie ram administracyjnych i regulacyjnych oraz promowanie rynkowych umów bezpośrednich (PPA). Wzmocnienie niezależności regulatora rynku energii będzie sprzyjać stabilnym warunkom regulacyjnym i inwestycyjnym, co będzie sprzyjać finansowaniu prywatnemu inwestycji w infrastrukturę energetyki odnawialnej. Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w sektorze ciepłowniczym można zwiększyć, koncentrując się bardziej na powiązaniu modernizacji sieci ciepłowniczych, maksymalizacji ciepła odpadowego i renowacji budynków, a także poprzez wykorzystanie krajowych źródeł odnawialnych innych niż te oparte na biomasie” – oceniła Komisja Europejska w październiku 2020 roku.
Jak zostały potraktowane te uwagi?
Mgliste obietnice czy realny plan działań?
Polski rząd w Krajowym Planie Odbudowy, przesłanym do Brukseli w maju 2021 roku wymienił planowane reformy i inwestycje, jakie podniosą udział odnawialnej energii. Ma to się stać między innymi przez rozwój morskiej energetyki wiatrowej i fotowoltaiki. Podkreślono konieczność rozbudowy inteligentnych sieci oraz inwestycje w magazyny energii.
W przesłanym do Brukseli KPO uwzględniono także liberalizację tzw. zasady 10 H. W 2016 roku ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych zatrzymała nowe projekty, ponieważ wymagają one lokalizacji w odległości od budynków i terenów chronionych co najmniej 10-krotności wysokości turbiny wiatrowej. Po wprowadzeniu tej zasady ok. 99 proc. powierzchni kraju jest niedostępna dla inwestycji w energetykę wiatrową. Obecnie lądowa energetyka wiatrowa odpowiada za 7,1 GW mocy zainstalowanej, podczas gdy jej możliwości są o wiele większe i szacowane przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej nawet na ok. 30 GW.
Póki co z przedstawionym w maju ubiegłego roku projektem nowelizacji ustawy „antywiatrakowej” nic się nie dzieje. Uwagi krytyczne zgłosił miedzy innymi pełnomocnik rząd ds. infrastruktury strategicznej Piotr Naimski, który wskazuje na obawy związane z koniecznością płacenia przez kosztów redukcji mocy przy nadmiernej produkcji energii z wiatru, chociaż do takiej sytuacji doszło jak dotąd tylko raz.
Prosumenci, klastry i spółdzielnie
Ostatnie lata przyniosły natomiast dynamiczny rozwój energetyki słonecznej. Moc elektrowni słonecznych przekroczyła w styczniu ego roku 8,1 GW – wynika z danych Agencji Rynku Energii, co oznacza niemal podwojenie mocy w ciągu roku. Aż za trzy czwarte zainstalowanych mocy słonecznych odpowiadają prosumenci, których na koniec stycznia było w Polsce 867 tys.
Od kwietnia nowi prosumenci nie mają już tak korzystnych rozliczeń. Od lipca 2022 roku będą sprzedawać energię i gromadzić na swoim rachunku środki z tego tytułu, ale jednocześnie ustawa uniemożliwia nadmierne zyski z tego tytułu (po roku nadwyżka na koncie prosumenta powyżej 20 proc. wartości sprzedaży energii przepada). Pojawia się wreszcie prosument zbiorowy, a od lipca 2024 roku – także prosument wirtualny. To implementacja przepisów dyrektywy RED II. Do tej pory mieszkańcy domów jednorodzinnych mogli liczyć na wsparcie dotacyjne i korzystny system rozliczania energii z własnej instalacji fotowoltaicznej, podczas gdy mieszkańcy domów wielorodzinnych takich praw nie mieli. Jak nowe przepisy wpłyną na rynek fotowoltaiki – to się dopiero okaże.
Nie rozwijają się jak dotąd w Polsce spółdzielnie energetyczne, ponieważ przepisy dotyczące ich zakładania i rozliczania energii są skomplikowane. Na koniec 2021 roku w wykazie spółdzielni energetycznych prowadzonych przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa widniały tylko dwa niewielkie podmioty – siedzibą w Raszynie (województwo mazowieckie) i Mszanie (województwo śląskie). Dopiero w kwietniu tego roku weszło w życie rozporządzenie, które precyzuje zasady rozliczeń energii produkowanej w spółdzielniach energetycznych. – Zdaję sobie sprawę, że powstawanie spółdzielni energetycznych jest procesem długotrwałym i wymaga przede wszystkim inicjatywy oraz porozumienia potencjalnych członków spółdzielni, tj. rolników, mieszkańców, przedsiębiorców, jednostek samorządu terytorialnego. Podobnie jak to miało miejsce w innych krajach proces tworzenia spółdzielni energetycznych może trwać nawet kilka lat – mówi przy tej okazji minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, który obiecał wsparcie eksperckie dla tworzenia pilotażowych spółdzielni energetycznych w ramach projektu „Ronaldo”, finansowanego ze środków UE.
Rząd stara się natomiast o rozwój klastrów energetycznych, które mają szerszy zakres niż przewidziane w dyrektywie RED II społeczności energetyczne. Najnowszy projekt noweli ustawy o OZE zmienia definicji klastra energetycznego i wsparcie dla tego typu działalności, m.in. poprzez zwolnienie z części opłat dystrybucyjnych i wynagrodzenie za świadczenie usług ograniczenia mocy szczytowej.
Czytaj także: Nowe przepisy dla klastrów – jak wpłyną na rozwój OZE?
Ciepłownictwo i transport potrzebują strategii
Mimo ograniczeń, wiele wskazuje na to, że zakładany przez rząd w KPEiK poziom 32 proc. energii elektrycznej z OZE w 2030 r. może zostać przekroczony. Energia z farma wiatrowych i fotowoltaiki jest najtańsza, co pokazały aukcje OZE organizowane przez Urząd Regulacji Energetyki w ostatnich latach. Już teraz rozwój fotowoltaiki jest znacznie szybszy, niż wynika z Polityki Energetycznej Państwa 2040, w takcie budowy są instalacje, które wygrały aukcje – ok. 4,5 GW w farmach słonecznych i 4 GW mocy w farmach wiatrowych. Do końca dekady zaczną pracować w systemie także farmy wiatrowe na morzu o mocy co najmniej 5,9 GW. Szybszy rozwój OZE uwzględniają Polskie Sieci Elektroenergetyczne w „Planie rozwoju w zakresie zaspokojenia obecnego i przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną na lata 2023-2032”.
Czytaj także: PSE mówi odważniej o zielonej energii
Największym wyzwaniem będzie podniesienie udziału energii odnawialnej w transporcie z niespełna 7 proc. obecnie do 14 proc. na koniec dekady, przy czym dyrektywa RED II ogranicza możliwość korzystania z biogazu oraz biopaliw wytworzonych z surowców spożywczych i pastewnych. Co najmniej 3,5 proc. odnawialnej energii w transporcie (według wartości opałowej) ma natomiast pochodzić z biopaliw zaawansowanych (np. z alg, odpadów, słomy). „Aktualnie biometan jest jedynym rodzajem paliwa gazowego, które daje realną szansę wykonania istotnej części tego celu w warunkach krajowych” – ocenił resort klimatu w uzasadnieniu do najnowszej nowelizacji ustawy o OZE. Rynek biometanu trzeba będzie jednak tworzyć od podstaw. Projekt nowelizacji ustawy o OZE wprowadza definicję biometanu i rozszerza wydawanie gwarancji pochodzenia energii z odnawialnych źródeł na biometan, wodór odnawialny, ciepło i chłód.
Dużym wyzwaniem będzie „zazielenienie” polskiego ciepła. Według KPEiK, w latach 2021-30 udział OZE w ciepłownictwie i chłodnictwie ma wrastać o 1,1 pkt procentowego rocznie do 28,4 proc. Ma to się stać między innymi przez upowszechnienie pomp ciepła, kolektorów słonecznych, spalarni odpadów, biogazu i geotermii. Dużą rolę w osiągnięciu celów na rok 2030 odegrają indywidualne źródła ciepła, natomiast udział OZE w ciepłownictwie systemowym jest bardzo niski i wynosi ok. 10 proc. Coraz więcej ekspertów wzywa do stworzenia strategii dla sektora ciepłowniczego, ze względu na wyzwania związane z Zielonym Ładem i pakietem „Fit for 55”. Znacząca część podmiotów ciepłowniczych w Polsce wymaga modernizacji, poprzez wymianę źródeł, z uwagi na zły stan techniczny i niedostosowanie do definicji efektywnego systemu ciepłowniczego.
Gdzie są te pieniądze?
Na transformację energetyczną przeznaczone zostaną pokaźne fundusze z budżetu unijnego i krajowego. Uruchomiono już nabory wniosków na programy finansowane z Funduszu Modernizacyjnego. To nowy, europejski instrument finansowania modernizacji systemu energetycznego i poprawy efektywności energetycznej, na który idą wpływy ze sprzedaży 2 proc. ogólnej puli uprawnień do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu emisjami.
Polska może liczyć na ok. 10 mld euro (przy cenie 75 EUR/EUA), z czego 3 mld zł przeznaczono na sieci elektroenergetyczne: inteligentną infrastrukturę energetyczną, rozwój infrastruktury pod kątem stacji ładowania pojazdów i wykorzystanie magazynów energii do celów stabilizacji sieci, kolejne 3 mld zł na kogenerację dla ciepłownictwa, i 2 mld zł na kogeneracje przemysłu. Wspierane będą też sieci ciepłownicze i pompy ciepła.
Czytaj także: Rusza Fundusz Modernizacyjny
Resort klimatu planuje też powołać Fundusz Transformacji Energetyki, na który resort klimatu planuje przeznaczyć 40 proc. wpływów z aukcji uprawnień do emisji CO2. Do 2031 roku ma to być maksymalnie ok. 112,4 mld zł, a lista potencjalnych przedsięwzięć do dofinansowani jest długa, z tym że będzie to pomoc publiczna, wymagająca akceptacji Komisji Europejskiej.
Polskie podmioty mogą starać się także o wsparcie na poziomie unijnym o dotacje na innowacje i badania z programu Horyzont Europa o budżecie ponad 95 mld euro. Z kolei nowoczesne technologie przyczyniające się do redukcji emisji CO2 moga liczyć na dofinansowanie z Funduszu Innowacyjnego. Jego budżet pochodzi ze sprzedaży 450 mln uprawnień do emisji CO2, co daje ponad 33 mld euro, a zgodnie z propozycjami Komisji Europejskiej w „Fit for 55” ma być on rozszerzony.
Z unijnych funduszy – mechanizmu React EU jest też finansowany program Mój Prąd, którego czwarta odsłona ruszy 15 kwietnia. Budżet 350 mln zł pójdzie na instalacje fotowoltaiczne, magazyny energii i ciepła oraz systemy zarządzania energią.
Na ma natomiast (na razie) funduszy z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności, ponieważ Krajowy Planie Odbudowy czeka zatwierdzenie przez Komisję, a ta z kolei czeka na wykonanie przez Polskę wyroku TSUE i reformę sądownictwa. Tymczasem energetyka byłaby jednym z głównych beneficjentów KPO. Na „Zieloną energię i zmniejszenie energochłonności” zaplanowano 5,7 mld euro z części grantowej i 8,6 mld euro z części pożyczkowej – czyli w sumie około 40 proc. całego budżetu KPO.
—–
Tekst powstał w ramach akcji „Klimat dla czystej energii” organizowanej przez WysokieNapiecie.pl wspólnie z Komisją Europejską. Więcej tekstów znajdziesz TUTAJ