Spis treści
Globalne zużycie energii wzrośnie o tyle, ile dzisiaj pochłaniają całe Chiny i Indie razem wzięte – wynika z najnowszego raportu Międzynarodowej Agencji Energii, który poznali dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl. Analitycy MAE pokazali też jakie źródła energii i po jakich kosztach zaspokoją ten rosnący apetyt.
Liczący ponad 700 stron Światowy Przegląd Energetyczny to jedno z najlepszych źródeł wiedzy na temat trendów kształtujących światową energetykę. WysokieNapiecie.pl miało okazję zapoznać się z nim jeszcze przed wtorkową publikacją.
Agencja tradycyjnie pokazała wyniki kilku scenariuszy, jednak najważniejszy z nich to tzw. New Policies Scenario. Pokazuje jakie będą skutki wdrażanych już i oficjalnie zapowiedzianych polityk energetycznych niemal wszystkich państw świata. A to wszystko na tle zmian społecznych i gospodarczych.
Popyt ciągle w górę
Do 2040 roku globalne zużycie energii wzrośnie o tyle, ile dzisiaj wynosi zapotrzebowanie całych Chiny i Indii razem wziętych – wyliczają analitycy Międzynarodowej Agencji Energii (MAE). Przy czym i tak będzie to wolniejszy przyrost (w sumie o 30%), niż w poprzednich latach – dodają.
To efekt kilku czynników: rozwoju gospodarczego (średnio o 3,4% rocznie), wzrostu liczby ludności na Ziemi (z 7,4 mld obecnie do 9 mld ludzi w 2040 roku) oraz rosnącej elektryfikacja przemysłu i naszych domów. Ten ostatni czynnik jest o tyle istotny, że w krajach opierających produkcję prądu na węglu czy ropie wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną o 1 MWh wymaga zużycia 2-3 MWh paliwa.
Popyt napędzi też postępująca urbanizacja. Do 2040 roku liczba mieszkańców miast będzie rosnąć tak, jakby każdego dnia na świecie powstawało nowe miasto wielkości Gdyni. W całym okresie liczba mieszkańców miast wzrośnie o 1,7 mld osób.
Syty smok i głodny tygrys
Aby pokryć rosnące zapotrzebowanie na prąd, Chiny będą musiały zbudować do 2040 roku tyle nowej infrastruktury energetycznej, ile dzisiaj mają całe Stany Zjednoczone. Stosując tę samą analogię Indie będą musiały stworzyć infrastrukturę wielkości całego systemu energetycznego Unii Europejskiej.
W całym globalnym wzroście zużycia to właśnie Indie przejmą dotychczasową pałeczkę pierwszeństwa od Chin. Ich udział w globalnym zapotrzebowaniu na energię wzrośnie do 2040 roku do 11% (wciąż znacznie poniżej ich 18% udziału w globalnej populacji w tym czasie).
Tymczasem Chiny – jak zauważają analitycy MAE – wkraczają w nową fazę rozwoju, stawiając na elektryfikację gospodarki, wzrost udziału gazu ziemnego oraz czystszych, wysokosprawnych technologii. Dotychczasowa polityka rozwoju przemysłu ciężkiego, rozwoju infrastruktury i promocji eksportu wyciągnęła z ubóstwa miliony Chińczyków, ale pozostawiła chińską gospodarkę zdominowaną przez spalanie węgla, z balastem poważnych problemów środowiskowych i wzrostem przedwczesnych zgonów spowodowanych złą jakością powietrza do 2 mln rocznie – podkreślono w raporcie.
Koniec nowych elektrowni węglowych?
Od 2000 do 2016 roku moc elektrowni węglowych wzrosła na całym świecie o niemal 900 GW (dla porównania średnie zapotrzebowanie na moc w Polsce wynosi 19 GW). Tymczasem, jak prognozuje MAE, od dzisiaj do 2040 roku przybędzie „już tylko” 400 GW mocy elektrowni węglowych. Przy czym większość z tego stanowić mają budowane już dzisiaj obiekty (w tym 4 GW powstające w Polsce).
Rozwój nowych technologii
Jako jeden z kluczowych megatrendów wpływających na światową energetykę MAE uznała „błyskawiczny rozwój i spadające ceny odnawialnych źródeł energii (OZE)”. Od 2010 roku koszty pozyskania energii z nowych paneli słonecznych spadły o 70%, z wiatru o 25%, a koszty baterii o 40% – wyliczyli eksperci MAE.
Scenariusz MAE przewiduje, że do 2040 roku globalny udział OZE w produkcji energii wzrośnie do 40%. Natomiast w Unii Europejskiej OZE będą najważniejszym źródłem energii już na początku lat 30.
W ślad za większym wykorzystaniem energii z wiatru i słońca MAE szacuje, że zużycie gazu ziemnego wzrośnie na świecie o 45%, choć największy udział w tym wzrośnie będzie mieć nie energetyka, a przemysł chemiczny.
Tani gaz i ropa z USA
Stany Zjednoczone, będące od niedawna eksporterem netto gazu ziemnego, pod koniec lat 20. staną się także eksporterem netto ropy naftowej – prognozuje przewrotnie MAE. USA mają stać się światowym liderem wydobycia węglowodorów, detronizując przy tym Rosję i państwa Zatoki Perskiej. Według MAE nie zmieni tego nawet spadek cen ropy, bowiem wydobycie niekonwencjonalnych gazu i ropy w USA stają się coraz tańsze dzięki poprawie efektywności wydobycia.
Do 2025 roku USA mają odpowiadać za 80% światowego wzrostu wydobycia ropy naftowej. W połowie lat 20. Stany mają także stać się największym na świecie eksporterem LNG.
Emisje CO2 bez zmian
Pomimo mniejszego tempa przyrostu, globalne roczne emisje CO2 wzrosną jeszcze do 35,7 mld ton w 2040 roku. W Chinach szczyt emisji prognozowany jest przy tym na 9,2 mld ton w latach 30. – czyli nieznacznie powyżej dzisiejszego poziomu.
MAE szacuje, że emisje CO2 z samej energetyki będą do 2040 roku rosnąć średniorocznie o 5%, przy skumulowanym wzroście zapotrzebowania na prąd o 60% i wzroście światowego PKB o 125%.
To nie doprowadzi jednak do osiągnięcia celów ONZ-owskiego porozumienia klimatycznego z Paryża. Zgodnie z nim podczas najbliższego przeglądu sytuacji sygnatariusze traktatu powinni przedstawić nowe, ambitniejsze (choć nadal dobrowolne) cele.
15% więcej nakładów
W ocenie MAE aby zrealizować ambitne cele klimatyczne potrzebne byłyby o ok. 15% wyższe nakłady inwestycyjne, niż przewidziane w scenariuszu bazowym. Taki scenariusz wymagałby do 2040 roku dwukrotnej poprawy efektywności wykorzystania energii względem dotychczasowych rozwiązań. Moc paneli słonecznych musiałaby wzrosnąć do tego czasu do 3250 GW. Jego realizacja pociągałaby za sobą także o 580 mld m sześc. większe wykorzystanie gazu ziemnego. Z kolei liczba samochodów elektrycznych w 2040 roku powinna wynieść 875 mln, względem 280 mln aut prognozowanych w oparciu o aktualne polityki i działania.