Jak dowiedziało się WysokieNapiecie.pl Bruksela wysłała list do UOKiK z pytaniami o pomoc publiczną dla Kompanii Węglowej.
– List jest nieagresywny, ale podniesione są wszystkie wątpliwości – wyjaśnia nam osoba znająca dokument.
Dotyczą one zarówno przekazania kopalń „Brzeszcze”, „Piekary” i „Makoszowy” do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, na co pójdzie ponad ok. 2 mld zł, jak i pomocy dla Kompanii Węglowej.
Na środę 18 lutego zaplanowane są rozmowy przedstawicieli rządu z Dyrekcją ds. Konkurencji Komisji Europejskiej.
Wątpliwości wokół pomocy publicznej jest sporo, WysokieNapiecie.pl opisywało je m.in. w tekście Polska idzie na ostre zwarcie z Brukselą.
Przede wszystkim kwota pomocy publicznej jest większa niż 400 mln zł dozwolone zgodnie z Decyzją Rady UE 787/2011 r.
Po drugie, zdaniem KE pomoc publiczna dla SRK musi być przeznaczona wyłącznie na zamykanie kopalń, czego rząd do tej pory nie przyznał.
Zaś w porozumieniu ze związkowcami Kompanii zapisano, że kopalnie nie będą likwidowane lecz restrukturyzowane, choć w przypadku „Makoszowów”, „Piekar” i „Bobrka –Centrum” to raczej pusty zapis.
Wciąż niepewny jest los kopalni „Brzeszcze”. Zainteresowanie małopolską kopalnią zgłosił Tauron, który być może liczy, że jeśli zainwestuje w nią, to będzie miał argument aby wykręcić się ze zrzutki na nową spółkę Węglokoksu.
Choć minister skarbu mówi, że inwestycja spółek energetycznych w Węglokoks odbędzie się na warunkach rynkowych, to nie widać na razie na czym miałyby korzystać spółki energetyczne.
Los „Brzeszczy” powinien się rozstrzygnąć do końca lutego. Jeśli kopalnia trafi do SRK, to wówczas nie będzie już odwrotu od likwidacji.
9 lutego Węglokoks poinformował o przedwstępnej umowie kupna czterech kopalń rybnickich.
Węglokoks na kupno kopalni dostać dofinansowanie w kwocie 600 mln zł z podległego resortowi skarbu Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców. Idzie tam część dochodów z prywatyzacji, więc de facto to pieniądze nas wszystkich.
Dlatego naszym zdaniem transakcja powinna być przejrzysta, zaś wyceny kopalni oraz oczekiwana stopa zwrotu z tej inwestycji ujawnione.
Niestety, na razie ani Węglokoks, ani resort skarbu nie podzielają tego poglądu. Resort skarbu nie chce nawet udostępnić informacji o planowanej stopie zwrotu z inwestycji w Węglokoks, którą w teście prywatnego inwestora wyliczyła firma doradcza PWC.
Jest jeszcze jednak kwestia dotycząca pomocy publicznej, którą Komisja Europejska i polski rząd powinny sobie wyjaśnić. W poprzednim programie wsparcia na likwidację kopalń zatwierdzonym przez KE w 2011 r. w punkcie 7 możemy przeczytać taki oto passus.
„Ponadto zgodnie z art. 8 ust. 3 ustawy z dnia 7 września 2007 r. o funkcjonowaniu górnictwawęgla kamiennego w latach 2008-2015 (Dz. U. Nr 192, poz. 1379) oraz pkt 8 Strategii działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007 – 2015 zamykanie kopalń postawionych w stan likwidacji po dniu 31 grudnia 2006 r. nie będzie już finansowane ze środków publicznych.
Decyzje o zamknięciu kopalń będą podejmowane niezależnie przez zarządy spółek węglowych z uwzględnieniem między innymi faktu, że ich zamknięcie będzie finansowane wyłącznie ze zgromadzonych przez spółkę środków własnych, w tym z funduszu likwidacji zakładu górniczego”.
I rzeczywiście, w przyjętej przez rząd w lipcu 2007 r. strategii dla górnictwa węgla kamiennego czytamy na s. 41:
„Dodać należy że wszelkie koszty związane z prowadzeniem likwidacji kopalni rozpoczętej po dniu 31 grudnia 2006r. będą finansowane z funduszu likwidacji zakładu górniczego – w rozumieniu prawa geologicznego i górniczego.
Strategię tę przyjmował wprawdzie rząd PiS, ale formalnie wciąż ona obowiązuje.
Innymi słowy, rząd w 2007 r. a później w 2011 r. obiecał Brukseli, jak również obywatelom, że nie będzie już dokładał do zamykanych kopalń.
Teraz tę obietnicę łamie, bo oczywiście spółki górnicze nie zdołały zaoszczędzić sensownych pieniędzy, które mogłyby im posłużyć jako fundusz likwidacji zakładu górniczego.
Ciśnie się pod pióro nieco drastyczna może, ale trafna metafora. Polski rząd zachowuje się jak kochająca lecz słaba mamusia synka-alkoholika. Synek obiecuje, że nie będzie już pił, usamodzielni się i przestanie ciągnąć pieniądze od mamy, a mamusia powtarza te obietnice rodzinie.
Ale kiedy już synek przeputa całą kasę, to mamusia zawsze pomoże, bo on taki biedny i nieszczęśliwy…
Może teraz Komisja Europejska wcięli się w rolę stanowczego ojca i powstrzyma słabą i lekkomyślną mamę. Bowiem ona zdaje się nie dostrzegać, że ciągle finansując syna, który już dawno powinien stanąć na własnych nogach, krzywdzi innych członków rodziny.