We wtorek 27.01 zaczną się trudne rozmowy z Brukselą o planie ratowania górnictwa. Zdaniem UOKiK rząd nie ma wyboru: kopalnie, które dostały pomoc publiczną muszą zostać zamknięte.
Rząd wiedział to na bank, a związkowcy prawdopodobnie też: porozumienie z 17.01 w części dotyczącej rezygnacji z zamykania nierentownych kopalń jest niewykonalne.
Związkowy przeforsowali zapis, że kopalnie będą skierowane do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a potem sprzedane inwestorom lub spółkom pracowniczym.
Przyszłość kopalni „Brzeszcze“ wręcz przesądzono – jeśli inwestora nie będzie, ma trafić do Nowej Kompanii Węglowej. SRK ma dostać na podtrzymanie płynności tych kopalń 2,3 mld zł.
W rzeczywistości postanowienia te były od początku nierealne ze względu na treść Decyzji Rady UE nr 787 z 2010 r. Pozwala ona na pomoc tylko dla zamykanych kopalń, i tylko do 2018 r.
21.01 ujawniliśmy nieoficjalne na razie stanowisko Komisji Europejskiej. Jest jasne – wszystkie kopalnie,które dostały pomoc publiczną muszą być zamknięte. Pomoc zaś nie może przekroczyć 400 mln zł rocznie.
Patrz: Polska idzie na ostre zwarcie z Brukselą
Program ratowania górnictwa wciąż nie został notyfikowany Brukseli i już samo to może być powodem do odrzucenia go przez Komisję, jeśli pieniądze dla SRK zostaną wypłacone przed zatwierdzeniem go.
Wiceminister gospodarki Wojciech Kowalczyk powiedział wczoraj w Sejmie, że we wtorek 27.01 jedzie do Brukseli. Zamierza negocjować m.in kwotę ewentualnej pomocy.
Ale nawet część polskich urzędników, zwłaszcza tych, którzy znają brukselskie korytarze, nie wierzy, że coś uda się utargować.
– Wielu w rządzie uważa ze to jest jak z pomocą dla PLL LOT: pomasujemy Komisję i da radę. Ale górnictwo to jednak inne zwierzę – tłumaczy jeden z nich.
– Jeśli ktoś nie miał do czynienia z pomocą publiczna dla węgla na przestrzeni lat, nie ma bladego pojęcia jak stopniowo zaciskała się pętla i jak w końcu dokonaliśmy zbiorowego wbicia kołka w „czarne serce Europy“ w 2010 roku. Dokładnie tak to wygląda z perspektywy Brukseli – dodaje.
Złudzeń powinien pozbawić polityków także UOKiK. Wczoraj (22.01) przygotował opinię dla parlamentu, który w ekspresowym tempie przyjął wczoraj ostatecznie nowelizację ustawy o fukcjonowaniu górnictwa, umożliwiając przekazanie kopalń do SRK.
UOKiK pisze m. in, że kopalnie,które dostały pomoc muszą zostać zamknięte. „W świetle decyzji Rady 787 jednostka produkcyjna węgla ( czyli zlikwidowana kopalnia-red) nie powinna już prowadzić działalności wydobywczej“.
UOKiK zwraca więc bardzo delikatnie uwagę, że przepisy uchwalonej ustawy „nie wyłączają jednak takiej możliwości“.
Pointa jest jasna: „ustawa jest zgodna z warunkami określonymi w decyzji 787 o ile w trakcie postępowania notyfikacyjnego Komisja potwierdzi, że dopuszczalne jest prowadzenie w obszarze likwidowanej (zlikwidowanej) kopalni działalności górniczej jak również zaakceptuje plan zamknięcia.
Co teraz? Posłowie PO z którymi rozmawialiśmy nie ukrywają, że wolą aby cale odium z powodu zamknięcia kopalń spadło na Brukselę.
Pytanie na które nie znamy odpowiedzi ( i nie wiemy czy znają je także kierujący całym programem) brzmi: czy polski rząd będzie się teraz spieszył z notyfikacją programu w Brukseli.
Jeśli przygotuje go szybko, to musi się liczyć z tym, że równie szybko Bruksela go odrzuci, ze względu na brak programu zamykania kopalń.
Jeśli zaś będzie z przedstawieniem programu zwlekał, to Komisja Europejska może wszcząć postępowanie sama i co gorsza, nakazać wstrzymanie wypłacania pomocy. Łatwo sobie wyobrazić jaki by to miało efekt przed wyborami.
Ale według naszych źródeł w Brukseli moment wszczęcia postępowania to decyzja stricte polityczną.
Jest raczej mało prawdopodobne, żeby Komisja chciała narażać się na zarzuty, że ingeruje w walkę polityczną w Polsce, zresztą kilka miesięcy nie robi urzędnikom z Brukseli wielkiej różnicy.
Do wyborów rząd prawdopodobnie ma więc spokój.