Spis treści
Dolnośląskie, podobnie jak pięć innych województw (śląskie, małopolskie, lubelskie, łódzkie i wielkopolskie) ubiega się o wsparcie ze środków Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To wynegocjowany jeszcze przez poprzedni rząd PiS unijne środki na wsparcie regionów odchodzących od węgla. Polska ma szanse na 4,4 mld euro z 17,5 mld, które mają trafić do FST.
Jednym z warunków otrzymania unijnych środków jest przedstawienie szczegółowych planów jak transformacja ma wyglądać. Władze samorządowe województw pracowały nad planami przez wiele miesięcy, projekty są wyłożone do konsultacji społecznych, a potem zostaną przekazane do Brukseli. Ale projekt transformacji woj. dolnośląskiego natrafił na niespodziewaną przeszkodę. Chodzi o termin wyłączenia elektrowni Turów.
Powiat zgorzelecki na terenie którego znajduje się zagłębie turoszowskie pierwotnie w ogóle miał nie być objęty FST, właśnie ze względu na niepewny los kopalni i elektrowni Turów. Ale ostatecznie sejmik województwa dolnośląskiego zdecydował, że powinien zostać włączony i znalazł się w projekcie umowy partnerstwa z Brukselą. Potem zaczęły się schody.
Posłowie listy piszą…
Na początku listopada posłanka KO Magdalena Tracz zaalarmowała opinię publiczną, że na wniosek PGE samorząd województwa utajnił harmonogram zamykania elektrowni Turów, co może uniemożliwić pozyskanie unijnych pieniędzy. W połowie października grupa posłów KO zgłosiła też interpelację w tej sprawie.
„W dniu 18 października odbyło się spotkanie Grupy Roboczej ds. Funduszu Sprawiedliwej Transformacji na Dolnym Śląsku, na którym omawiany był m.in. temat Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji (TPST) regionu zgorzeleckiego, który jest niezbędnym dokumentem, aby region mógł ubiegać się o środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST). TPST subregionu zgorzeleckiego został przygotowany kilka miesięcy temu i przesłany do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, a po sprawdzeniu go przez Ministerstwo został on odesłany do Urzędu Marszałkowskiego Dolnego Śląska z listą uwag.
Głównym zarzutem wobec TPST był brak uwzględnienia w nim harmonogramu transformacji regionu i wygaszenia węglowego kompleksu Turów. Taki harmonogram jest warunkiem koniecznym do zaakceptowania przez rząd i KE regionalnych TPST. Urząd Marszałkowski wysłał zapytanie do właściciela kompleksu Turów – PGE o podanie harmonogramu jego zamknięcia. PGE odpowiedziało na zapytanie, jednak ze względu na klauzulę poufności odpowiedź ta została utajniona przez Urząd Marszałkowski oraz nie zostanie upubliczniona. Urząd poinformował jednak członków grupy roboczej, że wobec odpowiedzi PGE prace nad TPST regionu zgorzeleckiego zostają wstrzymane, bez perspektywy dokończenia. (…)
Dlaczego dotychczas nie został udostępniony harmonogram transformacji regionu i wygaszenia węglowego kompleksu Turów?
Dlaczego zamiast udostępnić harmonogram przygotowany przez PGE, został on utajniony? Czy rząd zgadza się z tą decyzją państwowego koncernu, która blokuje dostęp regionu węglowego do FST UE?
Jakie działania zamierza podjąć ministerstwo/rząd, aby region przygotował plan transformacji oraz uzyskał wsparcie co najmniej 1 mld zł ze środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji?
Co można wykropkować?
Interpelacja została zgłoszona do ministra rozwoju oraz do ministra aktywów państwowych. Odpowiedzialny za unijne fundusze wiceminister rozwoju Waldemar Buda odpisał, że „przygotowanie harmonogramu w powyższym zakresie wymaga niezbędnych uzgodnień ze spółką PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. (PGE) będącą właścicielem kopalni oraz elektrowni Turów. Informacje te mogą stanowić dane wrażliwe i być utajnione z uwagi na tajemnicę przedsiębiorstwa. (…) To Minister Aktywów Państwowych sprawuje nadzór nad spółką PGE i do niego należy się zwrócić z prośbą o odpowiedź na zadane pytania”
Minister Jacek Sasin póki co nie odpowiedział, ale za to posłom odpisała również minister środowiska i klimatu Anna Moskwa. „Trwają rozmowy, pomiędzy Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego a PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A., w zakresie potrzeby uzupełnienia Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji dla Powiatu Zgorzeleckiego o wymagane przez Komisję Europejską informacje, co umożliwiłoby uzyskanie wsparcia dla regionu zgorzeleckiego ze środków FST. Zatem na chwilę obecną nie jest przesądzony brak możliwości uzyskania wsparcia z FST dla tego regionu, a ostatecznie będzie ono uzależnione od stanowiska Komisji Europejskiej”.
Z nieoficjalnych informacji portalu WysokieNapiecie.pl wynika, że PGE na razie nie zamierza szczegółowych informacji na temat harmonogramu, zwłaszcza dat wygaszania poszczególnych bloków i prognoz produkcji publikować, bo są „istotne ze względu na bezpieczeństwo energetyczne”.
Ale zdaniem naszych rozmówców z PGE samorządowcy z Dolnego Śląska mogą się tymi danymi bez przeszkód posługiwać w rozmowach z Komisją Europejską i rządem.
Innymi słowy, udostępnione opinii publicznej fragmenty Planu dotyczące zamykania Turowa musiałyby zostać zaczernione bądź wykropkowane.
Ale władze Dolnego Śląska taki wariant odrzucają.
„Harmonogram pokazujący zaprzestanie lub ograniczenie działalności takiej jak wydobycie węgla kamiennego lub brunatnego jest zapisem koniecznym dla procedowania TPST. Dokument ten podlega również szerokim konsultacjom społecznym i nie jest praktykowane utajnienie bądź „zaczernianie” fragmentów, które do tych konsultacji są przedstawiane” – wyjaśnia rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Michał Nowakowski w odpowiedzi na pytanie portalu WysokieNapiecie.pl.
W planach innych województw sprawa zamykania elektrowni węglowych jest traktowana bardziej swobodnie. W Łódzkiem są daty wygaszania dwunastu bloków w Bełchatowie (do 2036 r. a po tej dacie zostanie jeden najnowocześniejszy). W planie dla Śląska są daty wyłączenia elektrowni Rybnik (PGE, 2030 r.), Łagisza, Łaziska i Jaworzno (Tauron, 2030 r.).
Turów jest, jak widać, elektrownią specjalnej troski.
Po 2025 r wszystko będzie jasne…
Według naszych rozmówców w scenariuszu ekonomicznym (czyli wygaszenia kiedy będą nierentowne) część bloków może zostać zamknięta już w latach 2025-2028 r. kiedy skończy się rynek mocy, a jednocześnie pojawią się nowe normy emisji szkodliwych substancji, m.in. tlenków azotu, siarki oraz rtęci (tzw. BAT-y). Dostosowanie do nowych norm będzie kosztowało dziesiątki milionów zł i nie ma ekonomicznego sensu, więc elektrownia wejdzie w okres przejściowy z datą zamknięcia.
Ale też trudno stwierdzić czy zamknięte zostaną wszystkie stare bloki, bo będzie to zależeć od tego, ile będzie nowych mocy w systemie energetycznym.
Trudno też przewidzieć kres życia świeżo oddanego bloku o mocy 460 MW, który kosztował 4 mld zł. Przypomnijmy, że kopalnia Turów ma świeżo wydaną koncesję na wydobycie węgla kamiennego do 2044 r. (która notabene tak wzburzyła Czechów, że złożyli skargę do TSUE).
Czytaj także: Kopalnia (i elektrownia) Turów mają natychmiast stanąć
Wiatr, PV i elektrownia szczytowo-pompowa, ale gdzie?
W projekcie Planu Sprawiedliwej Transformacji wspomina się o tym dość ogólnie, ale w z grubsza znany jest plan Krajowej Izby Klastrów Energii skupionej wokół zgorzeleckiego przedsiębiorcy inwestującego w OZE, Alberta Gryszczuka.
Izba na podstawie analizy sporządzonej w 2020 r. przez dr Karola Pawlaka z Politechniki Warszawskiej proponuje m.in. wybudowanie w regionie ponad 1,14 GW farm wiatrowych, 2,3 GW w PV, małej elektrowni na biomasę oraz gigantycznej elektrowni szczytowo-pompowej o mocy 2,3 GW wykorzystującej teren kopalni. Taka elektrownia miałaby kosztować przynajmniej 560 mln zł (dane z 2020 r.). Do tego 128 mln zł na PV, 228 mln na elektrownie wiatrowe i 28 mln zł blok na biomasę.
Czytaj także: Rząd planuje budowę nowych elektrowni szczytowo-pompowych. Turów wpisuje się idealnie!
Z informacji portalu WysokieNapiecie.pl wynika, że plany PGE są nieco inne. Firma chce zbudować również farmy fotowoltaiczne i elektrownie wiatrowe (po ewentualnym zniesieniu ustawy 10H), ale do tego ma być dodana elektrociepłownia w Bogatyni, która zapewni ciepło 15 tys. mieszkańcom miasta po wygaszeniu elektrowni Turów. Zamiast elektrowni szczytowo-pompowej miałby powstać magazyn energii w formie baterii.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl elektrownię szczytowo-pompową PGE proponuje za to w Młotach w okolicach Bystrzycy Kłodzkiej. Budowę zaczęto tam jeszcze w PRL, ale w latach 80. zaniechano.
Potem projekt przejął francuski EDF, który uzyskał nawet w 2013 r. wpisanie go na listę projektów unijnych. Planowano wówczas moc 750 MW, a koszt sięgał 3-4 mld zł.
Ale EDF sprzedał swoje polskie aktywa węglowe PGE a razem z nimi także projekt w Młotach. Ma się znaleźć z planie sprawiedliwej transformacji dla Dolnego Śląska, ale warunkiem inwestycji jest otrzymanie wsparcia z NFOŚiGW.
Będzie jeszcze jeden plan
Plany województw wkrótce powinny trafić do KE. Tymczasem minister Anna Moskwa w cytowanej już odpowiedzi na interpelację zapowiedziała powstanie jeszcze jednego planu sprawiedliwej transformacji – tym razem krajowego. Celem ma być „uwzględnienie wszystkich regionów górniczych w Polsce, w kontekście wyzwań jakie związane są z ich transformacją, a w konsekwencji prowadzenia z KE negocjacji w tym zakresie. Obecnie trwa finalizacja projektu dokumentu, a Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamierza w najbliższym czasie poddać go konsultacjom publicznym. Działania przewidziane w KPST będą komplementarne do inicjatyw podejmowanych przez regiony.