W ubiegłym tygodniu zakończyło się zdalne głosowanie nad przyjęciem konkluzji BAT dla dużych obiektów energetycznego spalania (LCP). Przeciwne były cztery kraje (w tym Polska i Czechy), jeden się wstrzymał a trzy kraje nie wzięły udziału w głosowaniu, co w przypadku pisemnej procedury jest traktowane jako milcząca zgoda.
Głosowaniu został poddany dokument zawierający takie same wymagania jak konkluzje BAT przyjęte w 2017 r. Ówczesna decyzja została zaskarżona przez Polskę m.in. ze względu na błędny sposób głosowania, który powinien odbyć się zgodnie z regułami Traktatu Nicejskiego ( łatwiejsze mozliwości zmontowania mniejszości blokującej). O trybie głosowania zdecydowała wówczas opinia służb prawnych Rady UE.
W styczniu tego roku Sąd UE przyznał rację Polsce w sprawie naruszenia procedury głosowania. Zobowiązał Komisję Europejską do ponownego przeprowadzenia poprawnego głosowania, utrzymując jednocześnie w mocy wymogi wadliwej decyzji do czasu publikacji nowych.
Gdyby w 2017 r. głosowanie odbyło się w zgodzie z traktatem z Nicei, konkluzje BAT nie zostałyby przyjęte. W międzyczasie jednak zmieniła się polityka Niemiec. W 2017 r. głosowały razem z Polską, tym razem – wobec przyspieszenia planów zamykania elektrowni węglowych- uznały, że nie ma to sensu.
Obecnie problem stracił na znaczeniu, bo większość obiektów albo już dostosowała się do nowych norm albo zaplanowała datę zamknięcia.