Spis treści
Przerwa za 600 milionów koron.
Według najnowszych szacunków Energinetu, koszt budowy duńskiego odcinka systemu ma wzrosnąć do 8,2 mld DKK. Duński operator ocenia, że koszt opóźnień to 600 mln koron.
Pod koniec maja 2021 r. duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności uchyliła pozwolenie środowiskowe z lipca 2019 r. wydane przez Agencję Ochrony Środowiska (Miljøstyrelsen) dla części przebiegu przez Danię. Sprawa została ponownie przekazana do ponownego rozpatrzenia. Roboty zostały przerwane, a place budów – zabezpieczone. Po trzech tygodniach roboty częściowo wznowiono – tam, gdzie decyzje środowiskowe pozostały w mocy. Dla odcinka z uchyloną decyzją opóźnienie może wynieść 7-8 miesięcy, ponieważ konieczne stało się przeprowadzenie całej procedury od początku.
I właśnie tą przerwę Energinet wycenił na 600 mln koron.
Inne koszty też w górę
Pozostałą część dodatkowe miliarda pochłonąć mają wyższe koszty budowy wejścia gazociągu z Morza Północnego na zachodni brzeg Półwyspu Jutlandzkiego, oraz podłączenie go do infrastruktury gazowego terminala Nybro, co okazało się bardziej skomplikowane niż w planach. Dodatkowo wzrosły też ceny u wykonawców, co też pociągnęło za sobą wzrost kosztów.
„Musieliśmy zrewidować budżet, ponieważ pojawiło się wiele nieprzewidzianych wydatków, nie tylko w związku z pozwoleniem środowiskowym, gdzie czasowy przestój pociąga za sobą wiele dodatkowych wydatków. (…) Musimy przyznać, że prace nad integracją Baltic Pipe na terminalu Nybro są bardzo skomplikowane i kosztowne” – wyjaśnił Torben Brabo z Energinetu.
Ciągle negocjujemy
To jednak tylko szacunki. Duński operator zastrzega, że trudno dokładnie przewidzieć, jak wysokie będą koszty przerwy w pracach. „Mówimy o wysoce wyspecjalizowanych robotach, specjalnie zaprojektowanym sprzęcie i wysokich wymaganiach bezpieczeństwa. Jednocześnie jest to rynek, na którym panuje bardzo duży popyt, presja na ceny surowców i oczywiście efekty koronawirus” – wskazuje Brabo. Dodatkowo Energinet ciągle negocjuje z dostawcami kwestie związane z nowymi harmonogramami i ich kosztami. „Wykonawcy muszą oczywiście pokryć swoje koszty, ale mamy obowiązek minimalizować kosztów projektu i zapewnić, że odbiorcy gazu nie będą musieli płacić więcej, niż jest to absolutnie konieczne” – podkreśla dyrektor z Energinetu.
Dla Duńczyków gazociąg dalej jest opłacalny
Pomimo wzrostu całkowitych kosztów projektu, Energinet dalej uważa, że Baltic Pipe przyniesie konsumentom korzyści, szacowane na 2 miliardy koron. Jak przypomina duński operator, koszty co prawda poniosą konsumenci w taryfach, zarówno Energinetu jak i Gaz-Systemu, ale zostały one rozłożone na wiele lat wprzód. Dlatego dla konsumentów wzrost rachunków powinien być ledwo odczuwalny, zarówno w Danii, jak i w Polsce. W dodatku, jak oceniają Duńczycy, dzięki wpływom z przesyłu gazu i tak duńscy konsumenci będą płacić mniej na utrzymanie systemu.
Polski plan na opóźnienie
Opóźnień, ani wzrostu planowanych kosztów nie notuje budujący swoją część Baltic Pipe Gaz-System. Cały system Baltic Pipe miał być gotowy 1 października przyszłego roku, ale wiadomo już, że część rury na duńskim lądzie nie będzie dokończona na czas. Z drugiej strony najważniejsze odcinki oraz tłocznia Everdrup na Zelandii będą już gotowe.
Gaz-System spodziewa się, że pełną zdolność przesyłową Baltic Pipe uzyska pod koniec 2022 r., czyli mniej więcej z trzymiesięcznym opóźnieniem.
Co jednak będzie się działo między 1 października a końcem 2022? Gaz-System i pełnomocnik rządu Piotr Naimski podkreślają, że w przewidzianym terminie cały system będzie już zdolny transportować pewne wolumeny gazu, wykorzystując duński system przesyłowy. W ocenie Naimskiego, będą to ilości odpowiadające rocznemu przesyłowi rzędu 2-3 mld m sześc., a zarówno duński rząd jak i operator Energinet zapewnili, że takie rozwiązanie jak najbardziej wchodzi w grę i zostanie uruchomione. Zatem ilość przesyłanego Baltic Pipe gazu będzie stopniowo rosnąć, by pełny przesył na poziomie 9 mld m sześc. rocznie uzyskać na koniec przyszłego roku.