Spis treści
Kobiety rzadko stały na czele spółek energetycznych w Polsce, ale jeśli już dane im było sprawować funkcję prezesa dłużej, to odcisnęły trwały ślad na losach swych firm.
Do legendy przeszła nieżyjąca już niestety Stefania Kasprzyk, wieloletnia prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych na początku XXI w. Jej kompetencje i niebywała wręcz pracowitość do dziś jest wspominana przez wszystkich, którzy mieli z nią do czynienia. To czym jest dziś PSE, w dużej mierze zawdzięcza pierwszej kobiecie, która w Europie stała na czele operatora sieci przesyłowej.
Na czele państwowej elektrowni ZE PAK (po prywatyzacji kontrolowanej przez Zygmunta Solorza) przez długie lata stała Katarzyna Muszkat. Choć z wykształcenia jest ekonomistką, nie inżynierem, cieszy się dużym szacunkiem wśród energetyków, piastowała nawet prestiżowe stanowisko wiceszefowej Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie.
Ale jeśli już kobiety trafiają do zarządów spółek energetycznych, to raczej na stanowiska CFO. Długoletnią bardzo sprawną szefową finansów w polskiej spółce francuskiego giganta Engie (należała doń m.in Elektrownia Połaniec) była Alfreda Świtek, a wiceprezesem państwowej Enei – Dalida Gepfert. Ta pierwsza jest już na emeryturze, Dalida Gepfert awansowała na prezesa, ale już w prywatnej Veolia Energia Poznań.
Na drugim biegunie można postawić Joannę Strzelec-Łobodzińską, która w energetyce pracowała ponad 30 lat, ale kompletnie zawiodła jako prezes Kompanii Węglowej (w czasach rządów PO-PSL). Jej błędne decyzje i beznadziejnie uległa postawa wobec rozpanoszonych w firmie działaczy związkowych doprowadziły do faktycznej plajty spółki i przekształcenia jej w Polską Grupę Górniczą w 2016 r.
Co bynajmniej nie oznacza, że mężczyźni zarządzali (i zarządzają) tą spółką lepiej…
Z kolei ostatnie dwie głośne nominacje dwóch kobiet – Wioletty Czemiel- Grzybowskiej w PGE GIEK i Barbary Piontek w JSW- zakończyły się dymisją w krótkim czasie. Obie nie miały wcześniej większego doświadczenia w spółkach, na których czele stanęły.
W spółkach skarbu państwa kobiet w tym samym stopniu co mężczyzn dotyczy specyficznie polska polityka personalna – o posadzie decyduje najczęściej wypadkowa protekcji politycznej i wpływów działaczy związkowych. Protekcja polityków dla kobiet w spółkach skarbu państwa się zdarza, o uznanie związków dużo trudniej, bo światek związkowych działaczy jest w energetyce i górnictwie jest zdecydowanie męski.
Gdzie są kobiety?
Na zlecenie Komisji Europejskiej powstał raport o pozycji zawodowej kobiet w branży energetycznej. Opracowano go w ramach projektu ASSET (Advanced System Studies for Energy Transition) wspiera tworzenie unijnej polityki, badań naukowych i innowacji w dziedzinie energii.
Po raz pierwszy ASSET zebrał dane z sektora prywatnego i administracji o udziale kobiet w energetyce. Wykorzystano dane Europejskiego Badania Siły Roboczej (EU LFS) i Eurostatu oraz przeprowadzono ankiety wśród instytucji i przedsiębiorstw. W Polsce w ankietach uczestniczyły Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Urząd Regulacji Energetyki, Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Gaz System.
Węgiel to sprawa męska
Co nie jest zaskoczeniem, sektor energetyczny zdominowany jest przez pracowników płci męskiej. Pod tym względem pozostaje jednym z najmniej zróżnicowanych sektorów unijnej gospodarki. Mężczyźni stanowili około cztery piąte ogółu zatrudnionych w sektorze energetycznym w 2019 roku. Liczba kobiet rośnie, ale powoli- w latach 2008-2019 udział kobiet wzrósł z 20 proc. do 23 proc. W całej UE (28 członków) w sektorze energetycznym pracowało 491 tys. kobiet.
Dane ujawniają również różnice geograficzne. Państwa Europy Północnej i Zachodniej z wyższym udziałem kobiet w porównaniu z krajami Europy Południowej i Wschodniej. Jest to zresztą zgodne z różnicami występującymi między państwami UE w kwestii równości płci w całej gospodarce, co odzwierciedla różnice kulturowe i społeczno-ekonomiczne. Najwyższy udział kobiet w sile roboczej sektora energetycznego odnotowuje się w krajach takich jak Dania, Szwecja i Belgia, które ogólnie charakteryzują się dużym zróżnicowaniem płci w swoich gospodarkach. Z drugiej strony są Polska, Rumunia, Cypr i Luksemburg.
Polska, jako duży rynek pracy, pod względem liczby kobiet pracujących w energetyce zajmuje czwarte miejsce w UE z wynikiem 54 tys. Natomiast najwięcej, bo około 100 tys. kobiet, pracuje w niemieckim sektorze energii, na kolejnych miejscach jest Wielka Brytania (66 tys.) i Francja (54 tys.).
Udział kobiet jest niższy w tradycyjnym sektorze górnictwa węgla (11 proc., a w Polsce – 9,3 proc.), podczas gdy sektor energii elektrycznej i gazu („Zaopatrzenie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i klimatyzację”) odnotował udział kobiet w zatrudnieniu na poziomie 25 proc., a w Polsce – 27 proc.
Wśród pracowników europejskich operatorów systemów przesyłowych gazu i energii elektrycznej – wskaźnik zatrudnienia kobiet wynosi 28 proc., w Polsce – 24 proc.
Awans? Nie dla kobiet
Mniej kobiet zajmuje wysokie stanowiska. Kobiety napotykają na kilka barier, próbując wejść i awansować w sektorze energii, zarówno konwencjonalnej, jak i odnawialnej. Podstawową barierą jest postrzeganie ról płci oraz kultura miejsca pracy. Przejawia się to już w rekrutacji, a potem przenosi na inne obszary. Awans dla kobiety jest dużym wyzwaniem. Dane pokazują, że mniej kobiet zajmuje wyższe stanowiska w sektorze energetycznym niż w całej gospodarce, przy zauważalnych różnicach między sektorami.
„Konieczna jest dalsza analiza, czy i w jaki sposób firmy obniżają bariery wejścia kobiet na rynek i rozwoju ich kariery ” – zaznacza raport.
W ministerstwach i urzędach jest ich więcej
W sektorze publicznym udział kobiet zajmujących się energetyką jest wyższy, ponieważ wynosi średnio 44 proc. na poziomie zarządzającym ministerstw zajmujących się energią w państwach członkowskich UE. Równość płci (49 proc.) osiągnięto na szczeblach dyrektorskich, w przypadku polskiego Ministerstwa Klimatu i Środowiska wynik jest trochę słabszy (46 proc.).
Na wyższych stanowiskach jest jednak już mniej kobiet. W krajach unijnych wśród ministrów energetyki (lub odpowiedników) kobiety stanowiły w 2021 roku 28 proc., a wiceministrów – 27 proc. Tylko dwa kraje Finlandia i Belgia osiągnęły tu parytet płci.
Kobiety stanowią też około połowy pracowników organów nadzoru rynku. Polski Urząd Regulacji Energetyki osiągnął nawet wyższy wynik, ponieważ kobiety stanowią około dwie trzecie pracowników tego urzędu. Na koniec 2020 r. URE zatrudniał 366 osób, w tym 235 kobiet i 131 mężczyzn.
Wyniki wskazują, że w sektorze energetycznym udział kobiet pracujących w niepełnym wymiarze godzin jest wyższy niż mężczyzn. Nie jest to jednak zaskoczeniem, ponieważ ten trend występuje też w innych sektorach. Raport nie objął natomiast zarobków.
Pierwsze tego rodzaju badanie pokazało, że istnieją trudności w uzyskaniu informacji z podziałem na płeć w sektorze energetycznym. Aby ułatwić przyszłe gromadzenie danych z podziałem na płeć, każda organizacja musi zrozumieć korzyści płynące ze śledzenia i monitorowania takich wskaźników – proponują autorzy.
Kobiety pomogą w transformacji sektora
Bariery, z jakimi borykają się kobiety w sektorze energetycznym, są podobne do tych, jakie napotykają w innych sektorach gospodarki – zauważa raport. „Wyzwania stojące przed sektorem energetycznym są jednak bardziej naglące, ponieważ sektor przechodzi proces czystej transformacji, co wymaga przyjęcia innowacyjnych rozwiązań i większego udziału zróżnicowanej puli talentów.
Niedawne badanie przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energii odnawialnej IRENA wykazało, że kobiety stanowią 22 proc. siły roboczej w sektorze ropy i gazu oraz 32 proc w sektorze energii odnawialnej (udział w tym badaniu był dobrowolny, więc wyniki mogą nie odzwierciedlać dokładnie danych).
Przejście na gospodarkę niskoemisyjną będzie wymagało innowacyjnych rozwiązań i modeli biznesowych oraz większego udziału zróżnicowanej puli talentów – oceniła IRENA.