Dokładnie 1750 funtów za 1 MWh, czyli równowartość 9323 zł/MWh) płacono na brytyjskiej giełdzie energii za dostawy energii elektrycznej wczoraj o godzinie 20:00 czasu środkowoeuropejskiego. Koszmarnie drogo było jednak przez cały wieczór. Powyżej 500 GBP/MWh płacono od 17 do 22. To ceny, do których nigdy nawet nie zbliżył się jeszcze polski giełdowy rynek energii, ale… prawdopodobnie wszystko przed nami.
Ostateczna średnia cena energii elektrycznej we wtorek przekraczała w Wielkiej Brytanii 416 euro/MWh, podczas gdy na południu Europy płacono ponad 150 euro/MWh, a w większości krajów ponad 140 euro. Zauważalnie taniej nadal było w Polsce i południowej Skandynawii (110-120 euro) oraz Finlandii (90 euro). Bez porównania mniej za prąd z dostawą we wtorek płacono jedynie w północnej Skandynawii (niespełna 60 euro) i to pomimo, że z tej części Europy na południe eksportowano aż 6 GW mocy. Popyt na południu był jednak dużo większy, ale nie mógł zostać zrealizowany ze względu na niewystarczająco rozwinięte sieci najwyższych napięć wewnątrz Szwecji i Norwegii.
Tymczasem dziś w Europie jest jeszcze drożej. Średnia cena dostawy przez całą środę przekroczyła w Niemczech i wielu innych państwach środka Europy 168 euro/MWh. Jak zauważył serwis Montel, to najwyższa cena dnia w tym kraju od 15 lat. We Francji jest zaledwie o 1 euro taniej, a w basenie Morza Śródziemnego jeszcze o kilka euro drożej. Na tym tle Polska (98 euro) jawi się jako zielona wyspa, choć w rzeczywistości to najwyższe ceny giełdowe w historii naszego kraju.
Ekstremalnie drogi gaz
Traderzy z kilku europejskich rynków w rozmowie z Montelem mówią o dużej niepewności, a wręcz panice na rynku gazu, który bije kolejne rekordy. W Polsce dostawy gazu na dziś wycenione zostały na 305 zł/MWh – najwyżej w historii. To dziesięciokrotnie więcej niż latem ubiegłego roku. Choć magazyny gazu w Polsce są wypełnione po brzegi, to w Europie zapasy na zimę są najniższe od lat i w razie kryzysu my także będziemy musieli ratować naszych sąsiadów zgodnie z unijnym rozporządzeniem SoS.
Część komentatorów tłumaczy, że to element presji jaki Rosja wywiera na Niemczech, aby szybko certyfikować i oddać do użytku gazociąg Nord Stream 2 (o przepustowości 55 mld m3 rocznie), którego budowa zakończyła się 5 dni temu. Poza kwestiami politycznymi, popyt na gaz w tym roku w Europie był też po prostu dużo wyższy ze względu na długą zimę i w pierwszym kwartale 2021 roku osiągnął blisko 142 mld m3, czyli o niemal 8% więcej rok do roku i najwięcej od 5 lat. Europejskie koncerny energetyczne boją się, że jeżeli także ta zima będzie mroźna, to w Europie będzie po prostu brakować tego paliwa. Nie pomaga też ostry spór między Marokiem i Algierą, który ograniczył dostawy gazu ziemnego do Hiszpanii
Z kolei wzrosty cen gazu podnoszą zapotrzebowanie na węgiel. Wzrost udziału produkcji z tego surowca od połowy roku zanotowały już m.in. Irlandia, Dania, Niemcy czy Chorwacja. W Niemczech w lipcu produkcja prądu z węgla wróciła do poziomu 2019 roku, wypierając częściowo elektrownie gazowe. A to wszystko przy rosnącym popycie na energię elektryczną i całkowitym wzroście produkcji energii, pokrywanym w dużej mierze właśnie przez paliwa kopalne.
Ekstremalnie drogiej energii nie uniknęła też Francja. Ceny energii na tamtejszym rynku, zdominowanym w 70% przez elektrownie jądrowe, często także kształtują elektrownie gazowe. Choć to tylko 5-10% krajowej produkcji, to bez nich bilansowanie zmian w popycie na energię oraz generacji źródeł odnawialnych byłoby niemożliwe. Ponadto, co w tym wypadku kluczowe, Francja jest gigantycznym eksporterem energii ze względu na jeszcze wyższe ceny na rynkach, z którymi jest połączona – zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włochach, Szwajcarii i Niemczech. Dziś nad ranem Francuzi eksportowali na wszystkie te rynki łącznie 12 GW mocy. Nawet w szczycie krajowego zapotrzebowania (w okolicach południa) wspierają sąsiadów eksportem na poziomie 3-5 GW. EDF zapewnia, że w ostatnim kwartale roku przywróci do pracy bloki elektrowni atomowych o łącznej mocy 5 GW, które latem zostały odstawione do wymiany paliwa i remontów. Zdaniem rozmówców Montela nie jest to jednak wcale pewne, bo francuski gigant notorycznie opóźnia się z remontami, choć w tym roku – ze względu na ceny rynkowe – powinien czuć silną motywację do przywrócenia tych bloków do pracy.
Hiszpania zamraża ceny i opodatkowuje energetykę
Podczas gdy ceny na rynku hurtowym poszybowały, aby pokryć zmienne koszty produkcji energii w elektrowniach gazowych i węglowych, na zmianach korzystają właśnie elektrownie atomowe i odnawialne. Ich nadzwyczajne zyski stały się już tematem debaty publicznej w niektórych krajach. Jak informuje dzisiejszy Financial Times, rząd w Madrycie chce nałożyć na te elektrownie, które nie ponoszą wysokich kosztów produkcji energii z gazu, specjalny podatek, który mógłby przynieść w sumie 2,6 mld euro. O tę kwotę mogłyby zostać obniżone rachunki dla hiszpańskich rodzin. To odpowiedź populistycznego lewicowego rządu na niezadowolenie społeczne wywołane wzrostem rachunków za prąd hiszpańskich gospodarstw domowych o 35% rok do roku.
„Podjęliśmy zdecydowane zobowiązanie, że wszyscy obywatele zapłacą ten sam rachunek za energię elektryczną [w tym roku], co w 2018 r.” – powiedział Sanchez, cytowany przez FT. Dodał przy tym, że zyski firm energetycznych w tej sytuacji są „nie do zaakceptowania”. Poza dodatkowym obciążeniem spółek energetycznych, rząd obniżył opodatkowanie energii, co uszczupli budżet państwa o 1,4 mld euro.
Także Grecja zapowiedziała utworzenie specjalnego funduszu o wartości 150 mln euro, który zrekompensowałby podwyżki cen energii biedniejszym odbiorcom.
Bruksela też szykuje się na podwyżki
Wzrosty cen energii, wywołane nie tylko drożejącymi paliwami kopalnymi, ale i doliczanymi do nich kosztami emisji CO2, wywołały też pierwszą odpowiedź Brukseli. W ramach pakietu Fit for 55 Komisja Europejska zapowiedziała utworzenie funduszy na poziomie 1 mld euro, który rekompensowałby wzrost kosztów energii rodzinom, które nie są w stanie zmienić sposobów ogrzewania.