Spis treści
Farmy słoneczne zaczynają dominować w inwestycjach w energetyce. W wyniku rozstrzygnięcia tegorocznych aukcji OZE powstanie około 2,5 GW nowych mocy w OZE, z czego 2,2 GW przypada na fotowoltaikę. To efekt nie tylko spadku kosztów tej technologii, ale też luki inwestycyjnej, jaka powstała w wyniku wprowadzenia zasady 10 H, która zablokowała rozwój nowych projektów wiatrowych. W efekcie spółki, które dotąd inwestowały w wiatr, teraz realizują duże projekty słoneczne.
Farmy wiatrowe nadal są najtańszym źródłem energii, jednak w tegorocznych aukcjach OZE kontrakty przyznano zaledwie dla ok. 300 MW nowych mocy w lądowej energetyce wiatrowej. Jeszcze rok temu w koszyku aukcyjnym dla projektów powyżej 1 MW miały 53 proc. udziału, a w 2019 i 2018 roku dominowały w aukcjach. Teraz to się zmieniło.
Od megawatów po gigawaty
Do aukcji projektów do 1 MW przystąpiło 432 wytwórców, składając łącznie 1264 oferty. Wszystkie dotyczyły fotowoltaiki. W związku z bardzo dużą liczbą złożonych ofert, decydowała nie tylko cena, ale również kolejność złożenia ofert. Natomiast w aukcji dla większych jednostek złożono 111 ofert i po raz pierwszy dominowały tu farmy słoneczne, ponieważ zdobyły kontrakty na około 1,2 GW mocy.
Czytaj także: Rząd kończy walkę z wiatrakami na lądzie
W aukcjach inwestorzy składają całe pakiety inwestycji. Polenergia poinformowała, że w tym roku żaden z jej trzech projektów: farmy słoneczne Strzelino (45 MW), Świebodzin (11 MW) ani farma wiatrowa Grabowo (37 MW) nie wygrały kontraktów. Za to R Power, deweloper który specjalizuje się w projektach aukcyjnych, zdobył kontrakty dla 299 MW mocy i jest już niemal w połowie drogi do zrealizowania swojego celu posiadania w Polsce 1 GW. Aukcje wygrało też 12 spółek zależnych Columbusa, realizujących 27 projektów farm fotowoltaicznych o łącznej mocy prawie 38 MW. RWE wygrało aukcje dla 29 MW w farmach słonecznych oraz dla farmy wiatrowej Żnin o mocy 48 MW.
W gronie zwycięskich firm znalazła się w tym roku Polska Grupa Energetyczna. Składała 20 wniosków, 19 wygrało aukcje. – Co ważne, instalacje fotowoltaiczne będziemy budować nie tylko w ramach systemu aukcyjnego, ale również w oparciu o długoterminowe kontrakty na sprzedaż energii elektrycznej (PPA) – wyjaśnił Marcin Karlikowski, prezes PGE Energia Odnawialna. Siedmioletnie kontrakty na sprzedaż energii z elektrowni fotowoltaicznych o mocy 25 MW spółka podpisała z PGE.
Farmy słoneczne coraz mniej potrzebują aukcji
W rozwoju elektrowni fotowoltaicznych o mocy 1 MW i większych dominują teraz wyspecjalizowani deweloperzy, nierzadko z zagranicznym kapitałem. Wejście spółek skarbu państwa w ten segment może zmienić rynek słoneczny podobnie, jak zadziało się w przypadku farm wiatrowych, gdzie PGE jest teraz ich największym operatorem. Tauron, Enea, Energa spóźnili się z rozwojem fotowoltaiki. PGE zamierza przyspieszyć i uruchomić w ciągu dekady nawet 3 GW mocy w instalacjach słonecznych i w efekcie umocnić się na pozycji lidera rynku OZE w kraju.
Czytaj także: Polskie słońce świeci coraz mocniej dla inwestorów
Jak wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl, w tym roku PGE EO podpisze kilka umów na budowę dużych farm słonecznych, każda o mocy kilkudziesięciu megawatów. Nie potrzebuje do tego aukcji, ponieważ będzie podpisywała w ramach grupy umowy PPA. Zabezpieczyła na ten cel ponad 2,5 tys. ha gruntów, na których będzie można postawić farmy PV o łącznej mocy ok. 2 GW.
Prezes URE Rafał Gawin potwierdza, że wygrana w aukcji zmienia swój charakter. – Ceny aukcyjne nie są już tak atrakcyjne dla przedsiębiorców w porównaniu z aktualnymi cenami rynkowymi energii. Obecnie aukcyjny mechanizm wsparcia to bardziej forma długoterminowego zabezpieczenia kontraktu, czyli istotny czynnik pozyskania kapitału dłużnego dla projektów instalacji OZE. Wytwórcy dostrzegają tę zmianę i modyfikują swoje strategie biznesowe w zgłaszanych ofertach – wskazał Rafał Gawin.
OZE są coraz tańsze
Ostatnie szacunki Bloomberg New Energy Finance wskazują, że w wielu krajach świata taniej jest wybudować i eksploatować nowe wielkoskalowe elektrownie wiatrowe i słoneczne niż utrzymywać węglowe. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie eksploatacja elektrowni węglowych i gazowych kosztuje obecnie średnio 85 USD/MWh. Dla porównania, budowa i eksploatacja nowej farmy fotowoltaicznej to ok. 50 USD/MWh, a farmy wiatrowej na lądzie – 51 USD/ MWh. Najtańsze projekty solarne w Chile, Indiach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Chinach, Brazylii i Hiszpanii mogą wytwarzać energię za jedyne 22 dolarów za megawatogodzinę.
Czytaj także: Gigantyczne zyski farm wiatrowych
W Polsce najtaniej wychodzi – według BNEF – energetyka wiatrowa na lądzie. Bez zmiany prawa nie ma jednak szansy na rozwój. Resort rozwoju przygotował projekt liberalizacji zasady 10 H, by odblokować inwestycje w nowe farmy. Do projektu zgłoszono około 400 uwag, więc pierwsza wersja może ulec jeszcze zmianie. Według zapowiedzi, zmiana ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe miałaby zostać przyjęta przez parlament na jesieni.