Spis treści
Druga największa w Polsce firma wynajmująca samochody na minuty za pomocą smartfonu wprost z ulicy – Traficar – wkrótce zacznie udostępniać swoim klientom 200 nowych aut elektrycznych – wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl. Firma zdecydowała się na najtańszy samochód elektryczny, jaki wchodzi właśnie na polski rynek – Dacię Spring Electric.
Dacia Spring ma służyć do carsharingu
Na środę Renault, do którego należy Dacia, przygotowało polską premierę tego auta, połączoną z prezentacją poszerzonej oferty Traficara. Francuzi od początku informowali, że ich najtańszy „elektryk” w gamie jest przeznaczony dla usług wynajmu aut na minuty i w środę chcą to udowodnić z przytupem.
− Już w tym roku do floty Traficara dołączy elektryczna Dacia Spring. Pierwsze samochody pojawią się na ulicach miast już niebawem – przyznaje w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Konrad Karpiński, dyrektor operacyjny Traficara. Jak dodaje, w efekcie wprowadzenia 200 nowych samochodów elektrycznych, do końca roku cała flota „elektryków” na minuty tej krakowskiej firmy wzrośnie do 250.
W Polsce nie ma już żadnego carsharingu opartego na „elektrykach”
Dla porównania taką mniej więcej flotą (gł. nissanów leafów) dysponowała wrocławska Vozilla. Ten pierwszy w Polsce system wynajmu samochodów na minuty oparty wyłącznie na „elektrykach”, zwinął się w nieco ponad dwa lata od startu. Jego właściciel nie widział bowiem szans na uzyskanie rentowności.
Dwukrotnie większą flotę – 500 elektrycznych BMW i3 – udostępniał w Warszawie koncern energetyczny Innogy. Projekt Innogy GO nie doczekał nawet drugich urodzin. Energetycy już po półtora roku zaczęli szukać dla niego nabywcy. Według szacunków WysokieNapiecie.pl projekt generował blisko 0,5 mln zł strat miesięcznie. Nabywca się nie znalazł, ale Traficar zainwestował w luźniejszą współpracę z kończącym żywot Innogy GO. Energetycy przekierowują do Traficara swoich klientów (mieli 80 tys. aktywnych użytkowników), dzielą się zdobytym know-how i oferują mu swoje ładowarki (firma ma kilkanaście szybkich stacji ładowania na wyłączność oraz ok. 30 wolniejszych ogólnodostępnych punktów, których liczba będzie rosnąć).
Oprócz tych dwóch dużych projektów, z rynku zniknęło też kilka mniejszych carsharingów opartych na samochodach elektrycznych: GreenGoo w Katowicach, eCar Taurona na Śląsku i Krakowie oraz PGE Mobility w Siedlcach, najpierw wchłonięty przez 4Mobility (którego PGE kupiło), a niedawno całkowicie zamknięty w tym mieście.
Traficar zapewnia, że 250 aut na prąd to nie przesada
Wszystkie te projekty, zakończone w sumie milionowymi stratami, nie zniechęcają jednak Traficara, który przekonuje nas, że wie co robi. − Od początku działania podkreślaliśmy, że naszym celem biznesowym jest osiągnięcie rentowności, stąd bardzo świadomie i odpowiedzialnie dobieraliśmy pojazdy do naszej floty. Liczba i rodzaj pojazdów jest w związku z powyższym stale dostosowana do tego, aby osiągnąć założone cele finansowe i jednocześnie zależna od możliwości infrastruktury ładowania, z której możemy korzystać – przekonuje Konrad Karpiński. − Decyzja o wprowadzeniu kolejnych pojazdów elektrycznych będzie podejmowana na bieżąco, w odpowiedzi na reakcję rynku – dodaje.
Fakt, że to kluczowa różnica między 250 autami elektrycznymi Traficara, a porównywalnej wielkości flotami Vozilli i Innogy GO. Krakowska firma ma bowiem w sumie ok. 2000 aut na minuty w całym kraju. Wynajmuje je w niemal 20 miastach, skupionych w sześciu strefach: Trójmiasto, Poznań, Warszawa, Wrocław, Śląsk i Kraków. Auta elektryczne firmy, choćby w zdecydowanej większości były dostępne tylko w Warszawie (gdzie klienci mają najgrubsze portfele, a długie buspasy umożliwiają szybsze przemieszczanie się „elektrykami”) będą stanowić nieco ponad 10% jej całej floty.
Zdecydują cena auta, koszty napraw i czas ładowania
Traficar, ma też bez porównania większe doświadczenie w alokacji aut, bo należy do działającej od lat wypożyczalni Express Car. Z kolei dwa poprzednie duże projekty „elektryków” na minuty należały do koncernu energetycznego (Innogy GO) i technologicznego (Vozilla). Najprawdopodobniej w obu przypadkach koszty przestawiania samochodów (podróże kierowców i czas niedostępności aut) były niedoszacowane, co było jedna z wielu cegiełek składających się na ich niepowodzenie.
Mocno niedoszacowane, w obu nieudanych projektach, były także koszty naprawy samochodów. Innogy GO notowało po kilka szkód dziennie, a Vozilla niewiele mniej. W obu przypadkach chodziło o samochody warte ponad 100 tys. zł. Czas i koszty ich napraw były ogromnym obciążeniem. Traficar będzie mieć tę przewagę, że Dacia Spring będzie o ponad jedną trzecią tańsza. I to właśnie jej cena może zaważyć o projekcie.
Takiego spadku cen „elektryków” jaki w środę może pokazać Renault w przypadku Dacii Spring, nie mogła doczekać się Vozilla. – Rozpoczynając ten eksperyment liczyliśmy, że środowisko dla elektromobilności będzie się w Polsce szybko zmieniać, że zaczną powstawać ogólnodostępne punkty ładowania, że ruszą, zapowiadane już dawno, zachęty finansowe i, wreszcie, że ceny samych aut elektrycznych będą dużo szybciej spadać. Tak się jednak nie stało – tłumaczył nam przed rokiem Miłosz Franaszek, kierujący tym projektem.
Do trzech razy sztuka?
Elektryczna Dacia będzie niewiele droższa niż hybrydowa toyota yaris, na której oparty jest bezpośredni konkurent Tarficara − największy polski system aut na minuty – Panek Carsharing. Natomiast prąd do ich ładowania będzie niewspółmiernie tańszy od benzyny zużywanej przez yarisy.
Tyle, ze to jeszcze o niczym nie świadczy, bo w carsharingu najdroższe są same auta – ich leasing i ubezpieczenie. Samochody muszą więc jak najwięcej jeździć, aby na siebie zarobić. Jeśli czas ich alokacji i ładowania będzie zbyt długi, projekt ma marne szanse powodzenia. W Warszawie przybywa co prawda ładowarek, ale nadal jest ich za mało dla płynnego funkcjonowania carsharingu z flotą 200 „elektryków”.
W dodatku Dacia będzie miała najmniejszą baterię spośród „elektryków” stosowanych dotychczas w polskich carsharingach (nie licząc chińskiego ZD D2S, z którymi przez chwilę eksperymentował Traficar i którego to chciał nawet importować do Polski właściciel tej wypożyczalni). Mały zasięg auta to z pewnością będzie wyzwanie.
Dobrą wiadomością może być za to fakt, że z pewnością na tej umowie z Traficarem bardzo zależało Renault. To zapewne będzie największy system carsharingowy oparty na Dacii Spring na świecie. Wizerunkowo to strzał w dziesiątkę dla Francuzów, więc zapewne byli w stanie dać Traficarowi spore zniżki (oczywiście gdyby sam fakt, ze Traficar leasinguje każdego roku setki kolejnych clio, był niewystarczający).
Wydaje się, że taka przewaga wciąż może jednak nie wystarczyć, aby tak duża flota aut elektrycznych mogła wreszcie na siebie zarobić. Na straty 200 elektrycznych springów najprawdopodobniej zarabiać będzie jednak 2000 benzynowych clio, więc przynajmniej ten system carsharingowy nie zginie z powodu „elektryków”.
Mapa samochodów, skuterów i hulajnóg na minuty dostępnych w tej chwili w Warszawie
Poniżej znajdziecie wszystkie dostępne aktualnie w Warszawie samochody, skutery, hulajnogi elektryczne i rowery do wynajęcia na minuty, widocznych w aplikacji take&drive:
<iframe src=”https://takeanddrive.eu/map/?mode=embedded&source=wysokienapiecie&initCity=warszawa” width=”100%” height=”600″></iframe>
Mapa ładowarek samochodów elektrycznych w Polsce
Poniżej prezentujemy mapę stacji ładowania samochodów elektrycznych w Warszawie:
<iframe src=’https://www.plugshare.com/widget2.html?latitude=52.2296756&longitude=21.0122287&spanLat=0.14457&spanLng=0.14457&plugs=3,13,7′ width=’100%’ height=’600′ allow=’geolocation’></iframe>