Spis treści
Ponad 200 km i 500 nieruchomości
Operacja zdobycia prawa do położenia gazociągu objęła około 550 nieruchomości na 210 km trasie przez półwysep Jutlandzki oraz wyspy Fionia i Zelandia. Trwała półtora roku, ostatnie czynności przeprowadzono 23 lutego 2021 r.
Jak mówi zarządzający projektem Søren Juul Larsen z Energinetu zdobycie gruntów to absolutnie kluczowy moment budowy. Co ważne, jak podkreśla, uzyskaliśmy to we właściwy sposób, w drodze dialogu z właścicielami. Doceniamy fakt, że większość właścicieli nie stawiała nam żadnych przeszkód i współpracowała z nami – dodaje.
Hans Vognsen z Energinetu wyjaśnia, że gazociąg pobiegnie w większości przez tereny rolnicze. Farmerzy mieli mnóstwo pytań, także szczegółowych i technicznych, na przykład co i w jakiej odległości mogą wybudować od zakopanego gazociągu. Ale pytali też po co w ogóle ten gazociąg. Chyba udało się nad wszystko wytłumaczyć – ocenia Vognesen.
Pandemia nie opóźniła procesu
Duński operator podkreśla, że udało się zdążyć na czas mimo pandemii i środków bezpieczeństwa, wprowadzonych z powodu koronawirusa. Niektóre spotkania z zainteresowanymi odbywały się na przykład na otwartym powietrzu i przy zachowaniu bezpiecznego dystansu. farmerów przede wszystkim interesowało zachowanie systemów drenażu, rowów nawadniających i odprowadzających nadmiar wody. Również dlatego Energinet podniósł wysokości odszkodowań za szkody budowlane, aby kompensowały efekty zmian w drenażu.
Niezawodolenie części właścicieli
Jednak nie wszyscy właściciele terenów pod planowany gazociąg poszli na rękę operatorowi. Część, zgodnie z obowiązującą w Danii procedurą odwołała się do niezależnej komisji.
Chodzi o zbyt małą, ich zdaniem wysokość odszkodowań, albo na przykład nie wzięcie pod uwagi jakichś okoliczności, które zdaniem skarżących powinny zostać uwzględnione – tłumaczy Hans Vognsen z Energinetu. Jak dodaje, każdą sprawę rozpatrzy niezależna komisja. Dodatkowo, jej decyzja nie zamyka dalszej drogi, bo niezadowoleni mogą się jeszcze odwołać do sądu.
Pozew przeciw Baltic Pipe
Jeszcze jesienią 2020 roku trzech farmerów pozwało Energinet w związku z budową Baltic Pipe. Powodzi stoją na stanowisku, że Baltic Pipe nie jest potrzebne, nie przyniesie korzyści ani Danii, ani społeczeństwu. Operator zatem nie ma prawa wywłaszczać obywateli z powodu budowy gazociągu – dowodzi w pozwie reprezentująca powodów kancelaria HjulmandKaptain. Kancelaria twierdzi też, że pozew popiera wielu innych właścicieli ziemi.
Dodatkowo kwestionuje generalne podstawy prawne – z naruszeniem duńskiej konstytucji włącznie, przy wykorzystaniu których Energinet zbudował od lat 80. ok. 1000 km sieci przesyłowej na lądzie, a teraz buduje Baltic Pipe.
Powodzi twierdzą, że pozyskanie gruntów pod Baltic Pipe jest nie tylko nie spełnia konstytucyjnych warunków interesu publicznego, ale dodatkowo łamie duńską ustawę gazową. Według nich przy budowie powinna mieć zastosowanie „reguła gościa”, tzn. właściciel infrastruktury powinien przesuwać ją na żądanie właściciela terenu.
Duński operator odpiera zarzuty prawne
Energinet z tymi argumentami się nie zgadza, twierdząc, że Baltic Pipe przyniesie liczne korzyści – państwo zarobi na przesyle gazu, a jego odbiorcy zapłacą za niego mniej. Dodatkowo gazociąg zwiększy bezpieczeństwo Europy Środowej i ułatwi transformację energetyczną w tym regionie.
Przed rozpoczęciem projektu analizy prawne przeprowadził i Energinet i Duńska Agencja Energii. Te analizy jasno wskazują, że budowa leży w interesie publicznym – podkreśla prawniczka z Energinetu Annette Ikast.
Jak dodaje Baltic Pipe powstaje na bazie tych samych przepisów i regulacji, które posłużyły do budowy ponad tysiąca kilometrów innych gazociągów.
Odnosząc się do „reguły gościa” Energinet wskazuje, że przy budowie gazociągów nigdy nie była stosowana, powszechnie za to stosowano zawarte w latach 80. między firmami gazowymi a organizacjami farmerów porozumienie. Zgodnie z nim, obok kwestii odszkodowania właściciel daje operatorowi infrastruktury pełną swobodę niezbędnych działań w pasie o szerokości do 10 metrów wokół rury.