Jeszcze dekadę temu, czyli w 2011 roku, ogłaszano nowe przetargi na budowę nadkrytycznych bloków węglowych, z których 4 weszły do systemu w latach 2018-2020, ale w obecnym otoczeniu rynkowym będą miały trudność żeby się spłacić. Od tego czasu bowiem na rynku energii sporo się zmieniło, a pandemia COVID-19 dodatkowo jeszcze przyspieszyła zmiany w technologii i zielonej energii. Cele klimatyczne są jeszcze bardziej ambitne, choć już w 2020 roku OZE stanowiło ok. 40% mixu energetycznego Unii Europejskiej (w Polsce to ok. 13%).
Polska szybko stara się nadrobić opóźnienia w rozwoju OZE w trosce nie tylko o środowisko, ale przede wszystkim o odbiorców energii dając im dostęp energii po konkurencyjnych cenach. Zastój inwestycji w latach 2017-2019, kiedy inwestorów zatrzymała reguła odległościowa (10H) w lądowej energetyce wiatrowej, spowodował dynamiczny rozwój fotowoltaiki. Duzi gracze z kolei koncentrują się na wykorzystaniu potencjału morskich farm wiatrowych, który PEP2040 określa nawet na blisko 11 GW w 2040 r. Stąd 2020 rok obfitował w wysyp nowych strategii spółek energetycznych z dominacją kierunku OZE i offshore. Sama tylko Grupa PGE chce mieć 2,5 GW w tej technologii do 2030 roku. W tym czasie zgodnie z PEP2040 na Bałtyku Polska będzie dysponować farmami wiatrowymi o mocy 5,9 GW.
Koszt inwestycji w transformacje energetyki będzie ogromny, ale Polska staje przed szansą pozyskania znaczących środków z europejskiego Funduszu Odbudowy. Wg projektu Krajowego Programu Odbudowy rząd na energetykę ma przeznaczyć ponad 250 mld zł. Oczywiście transformacja będzie wymagała też znaczącego zaangażowania kapitałowego ze strony samych spółek energetycznych.
W tym kontekście niezwykle ważne jest uwolnienie potencjału inwestycyjnego oraz kredytowego i pozbycie się starych, nieefektywnych aktywów węglowych. Pomysł ten, artykułowany przede wszystkim przez nowy zarząd PGE, w czerwcu 2020 roku zyskał aprobatę rządu, co wywołało euforię wśród inwestorów . Ceny akcji spółek energetycznych zaczęły rosnąć. W dwa miesiące WIG- Energia zyskał 70%, a koncepcja do dziś jest kluczowa w ocenie perspektyw spółek energetycznych. Dotychczas krajowe podmioty były wyceniane z bardzo dużym dyskontem do zagranicznych odpowiedników na poziomie nawet 2/3-krotności wyniku EBITDA.
Tymczasem wycena spółek nieobciążonych aktywami węglowymi to średnio 7/8x EBITDA, a mnożniki tych skoncentrowanych na offshore są wyraźnie dwucyfrowe. Wydzielenie aktywów dało więc inwestorom nadzieję, że przynajmniej część tej luki w wycenie uda się domknąć i choć wciąż nie wiadomo jaki docelowy kształt przybierze transformacja, to rząd będzie ją kontynuować, ponieważ nie ma innego wyjścia.
Krystian Brymora- dyrektor w Wydziale Analiz Domu Maklerskiego BDM. Od 2010 roku analityk giełdowy wyceniający spółki z obszaru przemysłu i energetyki.