Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Rynek
  4. >
  5. Zmiana sprzedawcy prądu – Brytyjczycy świecą przykładem

Zmiana sprzedawcy prądu – Brytyjczycy świecą przykładem

Do końca dekady zmiana dostawcy energii ma być możliwa w ciągu 24 godzin. Niestety - na razie plan ten nie dotyczy Polski, a Wielkiej Brytanii.

inteligentny licznik

Do końca dekady zmiana dostawcy energii ma być możliwa w ciągu 24 godzin. Niestety – na razie plan ten nie dotyczy Polski, a Wielkiej Brytanii.

Według danych Urzędu Regulacji Energetyki do końca 2013 roku sprzedawcę energii w Polsce zmieniło blisko 230 tys. odbiorców (136 tys. gospodarstw domowych i 93 tys. firm). Tymczasem w Wielkiej Brytanii w samym tylko lutym br. do nowego sprzedawcy przeszło prawie 250 tys. odbiorców, a w ciągu 12 miesięcy (od lutego 2013) na jego zmianę zdecydowało się aż 3,5 mln klientów (łącznie w Wielkiej Brytanii jest ich 53 mln, ponad trzy razy więcej niż u nas).

W zasadzie na tym moglibyśmy zakończyć porównanie rynków pod kątem konkurencyjności, ale Brytyjczycy wcale nie zamierzają spocząć na laurach. Ostatnie miesiące przyniosły wiele postulatów dalszej liberalizacji, upraszczania procedur zmiany sprzedawcy i porządkowania chaosu spowodowanego mnogością taryf oferowanych przez poszczególnych sprzedawców.

Kilka dni temu brytyjski Departament ds. Energii i Zmian Klimatu (DECC) obwieścił konsumentom dobrą nowinę: wszyscy najwięksi gracze rynkowi przystali na rządową propozycję przyspieszenia ścieżki zmiany sprzedawcy. I tak od początku przyszłego roku wszystkie procedury mają trwać do dwóch i pół tygodnia w miejsce obecnych pięciu.

Ktoś powie jednak, o co ten szum – przecież w Polsce pierwsza zmiana dostawcy ma trwać 30 dni, a każda kolejna już tylko równe 2 tygodnie. Oczywiście teoria teorią, a w praktyce terminy te nie obejmują choćby okresu wypowiedzenia obowiązującej umowy sprzedaży, czy czasu potrzebnego na dostosowanie układów pomiarowych.

Zmiana sprzedawcy na cito

Choć przyspieszenie zmiany sprzedawcy o połowę jest sporym wyzwaniem dla branży, to panuje ogólne przeświadczenie, że jest technicznie wykonalne. Ale już dość poważne wątpliwości pojawiają się w przypadku bardziej dalekosiężnego planu szefa DECC. Ogłaszając decyzję o skróceniu procedur Ed Davey poinformował bowiem, że jego ambicją jest umożliwienie zmiany sprzedawcy już w 24 godziny.

Według niego taka sytuacja może być możliwa już na koniec obecnej dekady. Wówczas bowiem rząd planuje finał pięcioletniego programu wymiany liczników energii u wszystkich odbiorców na tzw. inteligentne. Mają one umożliwić śledzenie bieżącego zużycia energii i płynniejsze zmiany taryf. Z drugiej strony, dzięki przesyłaniu do operatora danych o zużyciu w czasie rzeczywistym, ułatwią właśnie zmianę sprzedawcy prądu

Inteligentne liczniki budzą kontrowersje

Problem w tym, że program przewidujący wymianę około 53 mln liczników energii krytykowany jest zarówno przez organizacje konsumenckie jak i niektóre koncerny energetyczne.

W lutym tego roku trzy spółki z tzw. „wielkiej szóstki”, czyli największych dostawców energii na brytyjskim rynku, EDF Energy, ScottishPower oraz RWE npower, zwróciły się oficjalnie do rządu z wnioskiem o ponowne przeanalizowanie tego projektu. Ich zdaniem realizacja programu wymiany liczników poskutkuje nawet 1,8 mld funtów dodatkowych kosztów dla konsumentów.

Zaproponowały też modyfikacje rządowych planów. Głosów sprzeciwu wobec „inteligentnej rewolucji” w elektroenergetyce nie brakuje także wśród organizacji konsumenckich.

Na liberalizacji zyskują mniejsi gracze

Trzeba jednak pamiętać, że tegoroczny luty, w którym sprzedawcę energii zmieniło prawie 250 tys. konsumentów, nie był wcale rekordowym miesiącem pod tym względem. W listopadzie 2013 r. alternatywnych operatorów wybrało aż 615 tys. klientów.

Wyraźnie widać, że na zliberalizowanych regulacjach coraz bardziej korzystają mali sprzedawcy. Według danych Electralink (firma odpowiadająca za wymianę danych w sektorze, w tym również o stanie liczników), spośród 248 tys. klientów, którzy w lutym dokonali zmiany operatora, aż 42 proc. (104 tys. klientów) zdecydowała się na skorzystanie z usługi tzw. małych dostawców, czyli podmiotów spoza „wielkiej szóstki” (British Gas, EDF, RWE, E.ON, SSE, Scottish Power).

Więcej klientów mali dostawcy pozyskali tylko we wspomnianym rekordowym listopadzie ubiegłego roku (127 tys. klientów), choć procentowo było to „tylko” niecałe 21 proc. wszystkich, którzy w tym miesięcy zdecydowali się na zmianę dostawcy. W sumie w ostatnich 12 miesiącach mali sprzedawcy pozyskali około 790 tys. nowych klientów.

Wiele wskazuje na to, że ten trend będzie się utrzymywał. Wystarczy tylko wspomnieć, że pod koniec 2013 r. roku cała „wielka szóstka” podniosła ceny energii elektrycznej i gazu (niektórzy nawet o ponad 10 proc.). Tymczasem w ostatnich tygodniach dwie niewielkie spółki, Ovo oraz First Utility, wprowadziły do swojej oferty taryfy kosztujące poniżej 1000 funtów rocznie (kwota ta obejmuje rachunki zarówno za prąd jak i gaz). Tymczasem średnia kwota rocznych rachunków za prąd i gaz płaconych przez brytyjskich konsumentów wynosi obecnie około 1400 funtów.

Regulator grozi palcem gigantom

Na niekorzyść koncernów działa również klimat polityczny. Trwająca już w Wielkiej Brytanii walka o poparcie wyborców przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi sprzyja krokom takim jak niedawna decyzja o przeprowadzeniu dochodzenia w sprawie rzekomego złamania zasad antymonopolowych przez „wielką szóstkę”.

W raporcie Ofgem (brytyjski regulator rynku gazu i energii elektrycznej) stwierdza się, że zyski sześciu największych dostawców energii wzrosły pomiędzy 2009 a 2012 rokiem z 233 mln do 1,1 mld funtów, a nie ma jasnych przesłanek by wiązało się to z działaniami na rzecz wewnętrznej optymalizacji działalności tych firm. Zarzuca się im również podnoszenie cen najuboższym klientom, którzy są jednocześnie najmniej świadomi swoich praw w zakresie zmiany sprzedawcy.

Według Ofgem tylko szczegółowe dochodzenie może jednak wykazać czy spółki rzeczywiście osiągały rekordowe zyski kosztem konsumentów. Jeśli dochodzenie urzędu antymonopolowego potwierdzi zarzuty postawione przez Ofgem, może to oznaczać koniec wielkiej szóstki. Urząd może bowiem nakazać przymusowy rozdział segmentu wytwarzania i sprzedaży energii w poszczególnych spółkach. Dochodzenie może jednak potrwać nawet dwa lata. W tym czasie Ofgem zapowiedział dalsze zaostrzanie kar za łamanie zasad konkurencji na rynku.

Polska co najmniej kilka lat do tyłu

W polskich warunkach tak zdecydowany nacisk rządu na promowanie konkurencji wydaje się dziś nierealny. Konsumenci nie interesują się swoimi prawami tak mocno jak Brytyjczycy. Walka o klientów na polskim rynku energetycznym faktycznie trwa, ale rozgrywa się głównie w grupie odbiorców biznesowych. Oferty kierowane do najmniejszych konsumentów, czyli gospodarstw domowych, są mało zróżnicowane cenowo. Zaś promocje w dużej mierze opierają się na próbach zatrzymania klientów na jak najdłuższy czas.

Dlaczego tak jest? Firmy energetyczne odpowiedzą, że powodem obecnego stanu rzeczy jest administracyjne sterowanie cenami prądu dla gospodarstw domowych przez Urząd Regulacji Energetyki. I tu rozpoczyna się dyskusja z serii „co było pierwsze – jajko, czy kura”, bo przecież URE wielokrotne postulował uwolnieni taryf dla konsumentów. Ale będzie gotowy podjąć ostateczną decyzję dopiero wtedy, gdy zmiana sprzedawcy w Polsce faktycznie przebiegać sprawnie (załóżmy czysto hipotetycznie, że rząd dopuściłby do uwolnienia rynku przed wyborami parlamentarnymi).

Są działania na korzyść klientów

Prace nad ułatwieniami w zmianie sprzedawcy energii w Polsce faktycznie trwają. W ostatnich miesiącach branża wraz z URE porozumiała się co do standardu kompleksowej umowy na sprzedaż i dystrybucję energii elektrycznej, czyli tzw. GUD-K. Kiedy ten model umowy zacznie powszechnie funkcjonować, zmiana sprzedawcy będzie wiązała się z mniejszymi niż dotychczas formalnościami. Między innymi dzięki temu, że spółka sprzedażowa wystawi nowo pozyskanemu klientowi jedną fakturę, a nie dwie, jak dotychczas. Opłaty za energię elektryczną i za usługę dystrybucyjną opłacimy w jednym rachunku i dalej to już spółki będą rozliczać się między sobą.

Jednocześnie rusza ogólnopolska kampania edukacyjno-informacyjna skierowana do odbiorców energii elektrycznej. Organizator akcji – Towarzystwo Obrotu Energią (TOE) chce uświadomić konsumentom ich prawa na tym rynku i ostrzec przed nieuczciwymi sprzedawcami. Akcji patronuje URE, a jej partnerami są PGE, Tauron, Energa, Enea i RWE.

Firmy te podpisały się pod kodeksem dobrych praktyk sprzedawców energii elektrycznej i zachęcają do tego kolejnych dostawców. Przedstawiają także poradnik świadomego klienta.

Cała kampania jest odpowiedzią na skargi klientów dotyczące nieuczciwych działań przedstawicieli handlowych niektórych sprzedawców, którzy nierzadko przedstawiają się jako „pan z elektrowni” czy „pan z energetyki”. Wykorzystują oni niewiedzę, zwłaszcza osób starszych, i namawiają do zmiany sprzedawcy w drodze podpisywania umów zawierających klauzule nie zawsze korzystne dla odbiorców.

Więcej o samej kampanii można przeczytać tutaj: Sprawdź kto sprzedaje ci energię

Siemens i General Electric walczą o Alstom – światowego potentata w budowie elektrowni. Francuzi budują m.in. siłownię w Opolu

Polskie złoża gazu łupkowego pozostają jednymi z najbardziej interesujących na świecie – wynika z analiz firmy Accenture. Chodzi szczególnie o lokalizacje położone nad Bałtykiem.Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość.