Spis treści
Eksport prądu wzrósł w 2020 roku
Dużo rzadziej, ale wciąż, zdarzają się także godziny, w których to w Polsce energia elektryczna jest tańsza niż u naszych sąsiadów i to my jesteśmy eksporterem. Co ciekawe, w 2020 roku takich chwil było nawet nieznacznie więcej niż w 2019 roku. W sumie wysłaliśmy sąsiadom 1,6 TWh energii elektrycznej (1% produkcji), wobec 1,4 TWh rok wcześniej. Najwięcej udało nam się sprzedać Niemcom (0,6 TWh) i Litwinom (0,5 TWh), mniej Czechom i Słowakom (po 0,2 TWh), a najmniej Szwedom (59 GWh). Ze względu na charakter połączenia z Ukrainą (dwa bloki tamtejszej elektrowni węglowej z lat 60. pracują synchronicznie z polską siecią) nie ma technicznej możliwości eksportu energii na wschód. Ubiegłoroczny poziom eksportu jest jednak kilkukrotnie mniejszy niż ten realizowany na przełomie dwóch poprzednich dekad, gdy do Niemiec, Czech, Słowacji, Austrii i Szwajcarii eksportowaliśmy w sumie blisko 10 TWh rocznie. W szczytowym okresie – piętnaście lat temu – eksport netto sięgnął 11 TWh. Importerem netto, pierwszy raz od 1989 roku, staliśmy się dopiero w 2014 roku.
Rekordowy import ratował bilans
W 2020 roku import netto osiągnął rekordowo wysoki poziom – 13,1 TWh. Spośród 14,7 TWh, które w sumie kupiliśmy za granicą, tradycyjnie najwięcej sprowadziliśmy ze Szwecji (3,9 TWh). W ubiegłym roku, po raz pierwszy, do importu kablem pod dnem Bałtyku zbliżone były ilości energii, jakie kupiliśmy u dwóch kolejnych sąsiadów – w Niemczech (3,5 TWh) i Czechach (3,1 TWh). Na Litwie nabyliśmy 2,3 TWh, na Ukrainie 1,5 TWh, a na Słowacji 0,4 TWh. W sumie na zakup prądu za granicą wydaliśmy ponad 3 mld zł. Dla porównania nadwyżka eksportu towarów z Polski w ciągu 11 miesięcy ub. r. przekroczyła 50 mld zł. Import energii elektrycznej do Polski stał się już na tyle istotny, że bez niego przynajmniej kilka dni w roku mielibyśmy poważne problemy z domknięciem bilansu energetycznego kraju. Najprawdopodobniej bez rekordowo wysokiego importu (przekraczającego 3 GW), 22 czerwca Polskie Sieci Elektroenergetyczne musiałyby wprowadzić stopnie zasilania na terenie całego kraju. Przy relatywnie słabej wietrzności (farmy wiatrowe dostarczały 1 GW, doszło do podtopienia Elektrowni Bełchatów, co wyłączyło z pracy aż cztery bloki, a kolejne – z powodu słabej jakości dostarczonego węgla – musiały ograniczyć produkcję. Awarie tego dnia dotknęły też elektrownie Kozienice, Opole, Jaworzno, Łagisza, Ostrołęka, Połaniec i Siersza oraz elektrociepłownie Rzeszów, Siekierki i Włocławek. Aby ratować sytuację, poza zaplanowanym importem handlowym, PSE skorzystały wówczas także z importu interwencyjnego w ramach współpracy międzyoperatorskiej. Energię sprowadzaliśmy wówczas ze wszystkich możliwych kierunków. Zalało elektrownię. Prąd po 1300 zł/MWh
Eksport z Polski ratował też sąsiadów
Pomimo takich wydarzeń, w 2020 roku w ramach mechanizmów interwencyjnych Polska wyeksportowała więcej energii, niż sprowadziła. Częściowo ponownie odpowiadała za to trudna sytuacja w Polsce w postaci… chwilowego nadmiaru energii. Działo się tak w okresie przerwy bożonarodzeniowej, gdy farmy wiatrowe dostarczały rekordowo dużo mocy (5,7 GW), a zapotrzebowanie odbiorców w nocy spadło poniżej 13 GW (wliczając w to magazynowanie energii w elektrowniach szczytowo-pompowych). Polska awaryjnie eksportowała prąd. Powód? Rekordowa produkcja z wiatru Zdecydowanie częściej o interwencyjny eksport energii prosili jednak nasi sąsiedzi. Najwięcej (44 GWh) wyeksportowaliśmy w ten sposób do Niemiec, 28 GWh do Szwecji i 14 GWh na Litwę. Wymiana międzyoperatorska z Czechami i Słowacją była marginalna.