Spis treści
Skumulowanie przerw w dostawie ciepła scentralizowanego w Warszawie wywołało zaniepokojenie odbiorców i polityków. Powołany został zespół pod przewodnictwem wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdoby (Solidarna Polska) do zbadania przeprowadzonej w 2011 r. prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i jej konsekwencji. Mam nadzieje że zespół będzie działał merytorycznie, a nie na zapotrzebowanie polityczne.
Jak to z prywatyzacją było
Przypomnijmy, że za dostawę ciepła dla Warszawy odpowiadają dwa podmioty – Veolia Warszawa jako właściciel sieci ciepłowniczej oraz PGNiG Termika do którego należą m.in dwie najważniejsze stołeczne elektrociepłownie –Siekierki i Żerań.
W 2000 r. sprywatyzowano oddzielnie Elektrociepłownie Warszawskie, sprzedawane przez Ministerstwo Skarbu Państwa. 11 lat później SPEC został przez władze Warszawy sprzedany Veolii. Wybór Vatenfalla był znakomity. Szwedzi powierzyli funkcje prezesa bardzo skutecznemu menadżerowi Jackowi Dreżewskiemu , udostępnili nowe technologie, opracowali wspólnie strategie i w krótkim okresie czasu Elektrownie Warszawskie były wzorem ładu, dyscypliny i porządku. Pozytywne efekty działalności z tego okresu owocują do dzisiaj.
Niestety Vatenfall wycofał się z Polski. Nowym właścicielem Elektrociepłowni Warszawskich zostało PGNiG , które wcześniej nie miały nic wspólnego z elektroenergetyką i ciepłownictwem. Pozbyto się wielu fachowców, osłabiono nadzór eksploatacyjno-ruchowy i wprowadzono „nowe twarze ”w struktury organizacyjne.
Co się działo z wodą?
Po awarii Veolia napisała, że bezpośrednią przyczyną przerw w dostawach ciepła na na warszawskiej Pradze była awaria EC Żerań. „Przez blisko 10 godzin do rurociągów warszawskiego systemu ciepłowniczego tłoczona była z EC Żerań woda, która zamiast 90 C miała temperaturę niespełna 50 C. Po usunięciu awarii, PGNiG Termika S.A., chcąc uzyskać właściwe parametry zasilania zaczęła tłoczyć wodę o temperaturze około 107 C, czyli wyższej niż żądana.
Tym razem ciepłociąg zaczął być przegrzewany. Gwałtowne zmiany temperatur podawanej wody w krótkim okresie czasu spowodowały, że przy bardzo niskich temperaturach zewnętrznych rury ciepłownicze poddane zostały nadzwyczajnym i silnym naprężeniom termicznym.
Tak znaczne zmiany temperatur wody sieciowej są groźne dla każdej sieci ciepłowniczej ze względu na drastyczne zmiany naprężeń rurociągów, wynikające ze zmieniającej się rozszerzalności cieplnej stali, z której są zbudowane.
Z kolei PGNiG Termika w przesłanym PAP oświadczeniu napisała iż „wątpi, aby awaria EC Żerań przyczyniła się do innych awarii, szczególnie warszawskiej sieci ciepłowniczej”.
Spółka utrzymuje, że „w momencie najgroźniejszej awarii sieci przy ul. Jagiellońskiej, czyli około godziny 3.00 nad ranem temperatura na wyjściu z Elektrociepłowni Żerań wynosiła ok. 80 stopni Celsjusza. Nie ma więc mowy, po pierwsze o gwałtownym przegrzaniu sieci, po drugie o utrzymywaniu temp. 50 st. C przez 10 godzin” bo tak niska temperatura była najwyżej przez 3-4 godziny.
PGNiG Termika zwróciła także uwagę na to, że awarie sieci ciepłowniczej w Warszawie wystąpiły w wielu miejscach w ostatnich dniach, również tam, gdzie EC Żerań nie obejmuje ich bezpośrednio swoim zasięgiem.
Co z tego wynika? Mamy dwa wzajemnie sprzeczne oświadczenia, sprowadzające się do stwierdzeń: „to nie my, to oni są winni”.
Nie rozumiem jak mogło dojść do zatrzymania pracy Żerania aż na 12 godzin, a następnie podania do systemu wody o temperaturze 107 stopni, do którego wcześniej tłoczono wodę o temperaturze 47 stopni?
Dlaczego milczy Warszawa?
Zastanawiający jest natomiast brak reakcji ze strony władz Warszawy. Nie znam umowy prywatyzacyjnej SPEC, nie orientuję się jakie możliwości nadzoru i koordynacji działań zastrzegł sobie warszawski samorząd.
Ale władzom stolicy warto przypomnieć, że zgodnie z ustawą o samorządzie zapewnienie lokalnej społeczności mediów energetycznych jest zadaniem własnym gmin. Warto sprawdzić jak władze Warszawy wywiązują się z tych obowiązków, nie tylko w odniesieniu do ciepła, ale również energii elektrycznej i gazu.
Co mogą i powinny zrobić władze Warszawy? Warto szczegółowo sprawdzić zobowiązania prywatyzacyjne oraz ich realizację. Ale uważam za niezbędne sporządzenie szczegółowego raportu na temat bezpieczeństwa energetycznego Warszawy, obejmującego wszystkie media (ciepło, energia elektryczna, gaz).
Raport taki winien być opracowany przez niezależny zespół doświadczonych specjalistów przy udziale władz Warszawy, przedstawicieli PGNiG, Innogy Stoen Operator i Veolii. Nie możemy czekać na kolejne awarie i nie możemy sobie pozwolić na brak fachowości, zaangażowania i bałagan organizacyjny.
A poza tym, moim zdaniem, niezależnie od innych postanowień prywatyzacyjnych, błędem było utrzymanie dwóch podmiotów odpowiedzialnych za dostawy ciepła w Warszawie. Wszędzie gdzie jest to jeden podmiot (np. w Łodzi) sytuacja jest klarowna i działalność jest bardziej efektywna. Czy ktoś zna taką armię gdzie kule należą do jednego dowódcy a armaty do drugiego?
Jacek Szyke – jeden z najstarszych wciąż aktywnych polskich energetyków. Urodzony w 1939 r. , absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Poznańskiej oraz Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego. W latach 1973 – 1982 dyrektor Zakładu Energetycznego w Płocku, od 1982 do 1987 dyrektor Elektrociepłowni Siekierki. Po transformacji współwłaściciel firmy doradczej JES Energy, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii. Członek i sekretarz rady nadzorczej Tauron Polska Energia w latach 2011-2020.