Spis treści
Strategia Orlenu zakłada, że około 2030-35 roku nastąpi szczyt zapotrzebowania na ropę naftową, a rola elektryfikacji sektorów gospodarki będzie rosła. Podobnie jak inne koncerny paliwowo-energetyczne w Europie, zaczyna aktywnie brać udział w transformacji energetycznej. – W ciągu ostatnich lat konsekwentnie i skutecznie prowadziliśmy działania wzmacniające Grupę Orlen i przygotowujące ją do nadchodzącej transformacji – przekonywał podczas prezentacji strategii prezes Daniel Obajtek.
Do 2030 roku PKN Orlen chce zainwestować 140 mld zł, w tym około połowy na rozwój obszarów strategicznych: petrochemii, detalu pozapaliwowego oraz energetyki gazowej i OZE. Na maksymalizację wyników w sektorach: wydobycie, rafineria oraz dystrybucja paliw, energii i gazu pójdzie do 45 proc. wydatków. Ostatni obszar inwestycyjny, na który pójdzie 5-10 proc. wydatków, Orlen ochrzcił mianem „Inwestowanie w przyszłość”. W ramach tego sektora produkcja biopaliw ma wzrosnąć siedmiokrotnie. Rozwijane bedą paliwa alternatywne, wodór, recykling, badania, rozwój, cyfryzacja i elektromobilność. Sieć licząca obecnie ok. 80 stacji ładowania powiększy się do co najmniej tysiąca szybkich stacji ładowania.
Orlen do 2050 r. planuje być zeroemisyjny, do 2030 r. o jedną piątą zetnie swoje emisje CO2.
Czytaj także: Orlen celuje w neutralność emisyjną
Po przejęciu Energi koncern ma teraz ok. 3,2 GW mocy wytwórczych, z czego 1,1 GW w gazie, 0,5 GW – w OZE. Do 2030 roku rozwijane będą elektrownie wiatrowe na morzu i lądzie, farmy słoneczne oraz jednostki gazowe CCGT w Ostrołęce i potencjalnie w Gdańsku. Projekty energetyczne mają mieć możliwość „konwersji na wodór”. Strategia zakłada, że w 2030 roku około 20 proc. gazu będzie czerpał Orlen z własnego wydobycia.
Czytaj także: Rząd dał zielone światło morskim wiatrakom
Moc źródeł gazowych w 2030 r. wyniesie ok. 2 GW, a OZE – 2,5 GW. Najważniejsze mają być farmy wiatrowe na morzu. Tu Orlen chce mieć 1,7 GW mocy. To więcej niż projekt Baltic Power, który uzyskał pozwolenie lokalizacyjne i warunki przyłączenia 1,2 GW do sieci. Oznacza to, że Orlen może się starać o nowe lokalizacje, albo próbować przejąć projekty konkurencji, np. Balteksu – spółki, która nie opłaciła w terminie pozwoleń lokalizacyjnych. Przy inwestycji w offshore brany jest pod uwagę partner biznesowy, który pomoże sfinansować inwestycje. Negocjacje w tej sprawie toczą się od ubiegłego roku, ale decyzja nie zapadła. Projekt Baltic Power idzie wciąż do przodu – Orlen poinformował w tym miesiącu, że organizuje spotkanie on-line z dostawcami lokalnymi, którzy chcą wziąć udział w procesie inwestycyjnym.
Czytaj także: Orlen rozmawia w sprawie morskich farm wiatrowych m.in. z Vattenfallem
Przejęcia na horyzoncie
Strategia Orlenu uwzględnia przejęcie Energi i potencjalnie Lotosu, ale jeszcze nie PGNiG, ponieważ ta transakcja jest na „bardzo wstępnym etapie”. PKN Orlen planuje formalnie zwrócić się do Komisji Europejskiej w sprawie przejęcia PGNIG w pierwszym kwartale 2021 roku.
Po dwóch wezwaniach na zakup akcji, Orlen zapewnił sobie niemal 91 proc. akcji Energi i ponad 93 proc. głosów. Jest to za mało, by przeprowadzić przymusowy wykup akcji, co utrudni zarządzanie firmą. Następnym krokiem miał być delisting – czyli wycofanie akcji Energi z giełdy. Pod koniec października uchwałę w tej sprawie podjęło zgromadzenia akcjonariuszy, a zarząd złożył odpowiedni wniosek do Komisji Nadzoru Finansowego. Uchwałę zaskarżyli mniejszościowi akcjonariusze, a Sąd Okręgowy w Gdańsku wstrzymał jej wykonanie w ramach zabezpieczenia roszczeń. „Spółka nie zgadza się z wniesionym pozwem i złoży odpowiedź na pozew w terminie i w sposób przewidziany przez obowiązujące przepisy prawne” – podała Energa. Inwestorzy, którzy nie sprzedali swoich akcji chcą 29 zł za walor, podczas gdy PKN Orlen oferował 8,35 zł.
Czytaj także: Energa może opuścić giełdę
Przejęcie Lotosu jest uwarunkowane sprzedażą znacznej części jego aktywów. Postawione przez Komisję Europejską warunki obejmują sprzedaż części rafinerii w Gdańsku, sieci stacji paliw, baz paliwowych, produkcji asfaltu, udziałów w spółce dostarczającej paliwa lotnicze. Jak podała Polityka Insight, Orlen prowadzi rozmowy z największym na świecie producentem ropy Saudi Aramco, od którego polski koncern kupuje już ropę. Eksperci, z którymi rozmawiał koncern WysokieNapiecie.pl, wskazują, że byłby to „wymarzony” inwestor. Jednocześnie dodają, że – według nieoficjalnych informacji – rozmowy z węgierskim MOL-em były już bardzo zaawansowane i transakcja wydawała się być już poukładana. – Tego typu decyzje zapadają na szczeblach politycznych – przypomina nasz rozmówca.
Saudi Aramco odmówił komentarza w sprawie ewentualnej inwestycji w aktywa w Polsce. W ubiegłym roku saudyjski koncern informował o planach rozwoju w Europie, gdzie dostarcza saudyjską ropę i może odbierać produktów rafineryjnych. Daniel Obajtek zapowiedział, że w pierwszym kwartale przyszłego roku nastąpi „odsiew” w negocjacjach, a decyzja o wyborze partnerów do dalszych rozmów zapaść ma w kwietniu.
COVID-19 przyśpiesza zmiany na rynku ropy
Gdyby udało się dopiąć tę umowę, byłby to bardzo duży sukces, ponieważ w sektorze rafineryjnym okazji do przejęć jest aż nadto. Coraz więcej rafinerii jest wyłączanych albo wręcz wystawianych na sprzedaż – podaje S&P Global Platts. Najlepszym przykładem może być Shell, który w ramach cięcia kosztów planuje docelowo zmniejszyć liczbę zakładów rafinacji ropy naftowej z 15 do mniej niż 10 (a według Reuters do 6). Pod młotek mają pójść zakłady w różnych częściach świata, w tym Fredericia w Danii, którą już wcześniej Shell próbował sprzedawać. Nie znalazł się chętny na rafinerię w USA w Convent w Luizjanie i na początku listopada Shell zakomunikował, że rafineria zostanie wygaszona.
We wrześniu Total podał, że zainwestuje ponad 500 mln euro w przekształcenie swojej rafinerii Grandpuits pod Paryżem w zakład produkcji biopaliw i bioplastików. Francuzi sprzedali też rafinerię Lindsey w Wielkiej Brytanii. Fińskie Neste na do końca marca zamknie swoją rafinerię w Naantali, a rafinerię w Porvoo przestawi na paliwa odnawialne.
Czytaj także: Ropa tryska mniejszym zyskiem
Dotychczasowe prognozy wskazywały, że szczyt zapotrzebowania na ropę nadejść może około 2030 r., lub później, jednak pandemia COVID-19 może przybliżyć ten moment. Nafciarze nie chcą zbyt wcześnie rezygnować z robienia pieniędzy na ropie, jednak widzą, że pieniądze te trzeba inwestować w nowych segmentach, jak OZE, biopaliwa, wodór czy CCUS – wychwytywanie, składowanie i ponowne wykorzystanie dwutlenku węgla.
Chwytają się wiatru i słońca
Duże europejskie koncerny naftowe zadeklarowały cele osiągnięcia neutralności klimatycznej i na wyścigi ogłaszają swoje strategie rozwoju OZE. Dywersyfikują swoje biznesy, by w przyszłości nie zostać tylko z osieroconymi aktywami.
BP, które obecnie dysponuje 2,5 GW mocy w OZE, w 2030 r. planuje mieć aż 50 GW i w tym czasie zmniejszyć produkcję ropy i gazu o 40 proc. (co najmniej milion baryłek dziennie). Wzrosnąć ma produkcja biopaliw, dziesięciokrotnie zostanie rozbudowana sieć stacji ładowania samochodów elektrycznych. Francuski Total już do 2025 r. planuje 35 GW w OZE. Inwestuje mocno w fotowoltaikę, a także magazynowanie energii, energetykę wiatrową na lądzie i morzu. Hiszpański Repsol do 2030 roku chce mieć 35 GW. Spółka inwestuje nie tylko w Hiszpanii, ale także w Ameryce Południowej, a w Portugalii angażuje się w produkcję zielonego wodoru. W tym roku Repsol rozpoczął też sprzedaż mikroinstalacji fotowoltaicznych dla prosumentów.
Aaaatrakcyjne farmy wiatrowe na morzu kupię …
Włoski ENI, który ma teraz zaledwie 350 MW w OZE, do 2030 roku planuje już 15 GW, a w perspektywie 2050 roku – 55 GW. Włosi kupili jedną piątą udziałów w projekcie Dogger Bank u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Morska farma wiatrowa o mocy 2,4 GW ma być największą na świecie.
W projekty offshore mocno wchodzą skandynawskie spółki Equinor (dawny Statoil) i Ørsted. Duński Ørsted decydował się znacznie ograniczyć swoją działalność na rynku gazu i energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii, gdzie sprzedał Totalowi segment kontraktów B2B. Ørsted koncentruje się teraz na budowie, posiadaniu i eksploatacji aktywów związanych z wytwarzaniem energii ze źródeł odnawialnych. Ogłosił , że do 2050 roku definitywnie kończy z wydobyciem węglowodorów. To pierwsza taka deklaracja w branży.
Shell nie przedstawił konkretnych zapowiedzi odnośnie posiadania mocy w OZE, ale zadeklarował przeznaczanie na ten cel rocznie 2 mld euro. Prawdopodobnie przyśpieszy inwestycje w OZE po tym jak COVID-19 ściął jego zyski. Koncern mocno wchodzi przede wszystkim w energetykę wiatrową offshore, ale też farmy słoneczne i wiatrowe na lądzie, biopaliwa i wodór.
Skala planowanych inwestycji koncernów paliwowych nadal pozostaje w tyle za głównymi operatorami w sektorze energetycznym, ale długoterminowe cele sugerują ambicje nadrobienia tego dystansu.