Spis treści
Boom w sektorze rozwoju instalacji prosumenckich trwa, drugi atak pandemii podobnie jak pierwszy nie ma nań żadnego wpływu. To w głównej mierze zasługa programem Mój Prąd, z którego na instalacje o mocy 2-10 kW można dostać do 5000 zł dotacji. Nie bez znaczenia jest przejrzyste prawo i system rozliczeń prosumentów.
Liczba prosumentów zbliża się do 300 tys. Jednocześnie prosument zaczyna być zauważany w sieci. Dla operatorów systemów dystrybucyjnych prawdziwym wyzwaniem stają się konieczne nakłady inwestycyjne. Stąd coraz głośniejsze głosy o konieczności zmian, m.in. w rozliczeniu prosumentów. Zmiany powinny wpisywać się w założenia dyrektywy w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych RED II. Czas na wdrożenie jej przepisów mija z końcem czerwca przyszłego roku.
A może opłata za inwerter?
Prosumenci eksportujący każdą nadwyżkową kWh energii elektrycznej do sieci mogą w kolejnym okresie rozliczeniowym (maksymalnie do roku) odebrać ją po uwzględnieniu opustu. Dla instalacji do 10 kW współczynnik opustu wynosi 0,8, dla większych mikroinstalacji – 0,7, dla spółdzielni energetycznych – 0,6. Od tak pobranej energii prosument nie uiszcza zmiennych opłat sieciowych.
Czytaj także: Wspierajmy prosumentów, ale nie kosztem efektywności energetycznej
Zmiana obecnego systemu opustów jest analizowana, jednak za wcześnie jest na to, by mówić o konkretnych propozycjach zapisów prawnych. „Analizujemy różne warianty zmiany obecnego systemu. Stawiamy sobie za cel stworzenie systemu o porównywalnych korzyściach ekonomicznych, jednocześnie pamiętając o konieczności dostosowania systemu opustów do warunków rynkowych i tych koniecznych do implementacji ww. Dyrektywy” – wyjaśnia w odpowiedzi na zapytanie portalu WysokieNapiecie.pl MRPiT.
Jedną z początkowo analizowanych opcji było wprowadzenie stałych, opłat miesięcznych. Mówiło się o „opłacie za inwerter”, jednak – jak zapewnia MRPiT – obecnie nie jest ona już rozważana.
„W przypadku jakichkolwiek zmian w systemie opustów zakładamy, że będą one dobrowolne dla obecnie już funkcjonujących prosumentów energii odnawialnej” – poinformowało nas ministerstwo.
Prosument może być zbiorowy…
Głównym założeniem reformy jest ułatwienie mieszkańcom budynków wielorodzinnych korzystania z systemu prosumenckiego. Mechanizm, nazwany roboczo „prosumentem zbiorowym” będzie się w zasadzie różnił tylko kwestami technicznymi, wynikającymi z samej specyfiki eksploatacji instalacji OZE np. na wspólnym dachu. To konieczność tzw. umowy między prosumenckiej, czy sposób wyliczania tzw. wirtualnej autokonsumpcji – uściśla resort.
… a nawet wirtualny
Ostatnim z planowanych modeli jest tzw. prosument wirtualny, czyli eksploatacja instalacji OZE całkowicie oddalonej od punktu przyłączenia danego odbiorcy. Ze względu na specyfikę (instalacja może znajdować się np. w innym województwie) prosumentowi wirtualnemu nie przysługuje zniżka na taryfie dystrybucyjnej oraz, z naturalnych przyczyn, nie występuje autokonsumpcja. Niemniej koszt jednostkowy takiej, przypisanej do poszczególnego prosumenta, instalacji może być znacznie mniejszy niż budowa indywidualnej instalacji na dachu.
„Rozwiązanie zakłada budowę dużych instalacji OZE, które będą „podzielone” na danych odbiorców energii. Może być to świetna alternatywa finansowania OZE wobec popularnych aukcji OZE” – poinformowało MRPiT.
Prosumenci przesadzają z wielkością?
Operatorzy sieci dystrybucyjnych, którzy odbierają prosumenci prąd, dążą do wprowadzenia zmian, tak by prosumenci mieli udział w ponoszeniu kosztów utrzymania sieci. Dyskusje dotyczą skalkulowania rozliczeń w taki sposób, by pogodzić interesy wszystkich stron biorących udział w procesie. Pada propozycja zwiększenia współczynnika do poziomu 1:1, a także umożliwienia korzystania z niego przez wszystkie podmioty przyłączone na niskim napięciu (poniżej 1 kV).
– Sposób rozliczania prosumentów powinien być na tyle atrakcyjny, by w Polsce wzorem innych wysokorozwiniętych krajów zwiększał się udział zielonej energii w całościowej produkcji energii w kraju. Istotną kwestią jest również rozliczenie oddanej, a niewykorzystanej energii, która do tej pory przepadała po określonym czasie. W Polsce mamy jeszcze sporo do nadrobienia w udziale OZE. Uczciwy system rozliczeń, kontynuacja programu Mój Prąd to działania, które będą tworzyć dobry klimat do takich inwestycji – komentuje Adam Siebierański, kierownik działu obsługi klienta firmy ML System, polskiego producenta rozwiązań fotowoltaicznych.
Przy rozliczeniu 1:1 jest szansa na to, by prosumenci nie inwestowali w zbyt duże instalacje. Ze względu na system opustów, prosumenci inwestują w większe instalacje, by odebrać potem odpowiednią ilość energii np. w sezonie zimowym. – Z naszych obserwacji wynika, że większość domowych mikroinstalacji ma nadprodukcję energii, której potem prosument nie jest w stanie w całości odebrać z sieci – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl prezes ML System Dawid Cycoń.
Jak wskazuje, taki system może równie dobrze zachęcić do inwestycji w mikroinstalacje jak dotacje z Mojego Prądu.
Czas magazynów!
Podobnie ocenił to wiceprezes Tauronu Jerzy Topolski w rozmowie z PAP. Zdaniem Topolskiego, jednym z rozwiązań mogłoby być wprowadzenie zmian współczynników opustów, czy skrócenie możliwego okresu magazynowania nadwyżek wyprodukowanej energii z 365 dni do np. trzech miesięcy.
– Osobiście jestem przeciwnikiem tego, aby już teraz odchodzić od obecnego systemu opustowego i wprowadzać rozliczenia 1:1 i karać tych wszystkich prosumentów, którzy mogliby poczuć, że przeinwestowali i zawyżyli moc instalacji licząc na stabilność regulacyjną w tym obszarze. Podwyższenie opustu to także konieczność wprowadzenia rekompensat dla sprzedawców energii, gdyż nie byłoby już nadwyżki energii umożliwiającej sfinansowanie kosztów po stronie OSD. Dla dobra trwałości i przejrzystości systemu prosumenckiego system opustów nie powinien być teraz radykalnie zmieniany, gdyż doskonale się rozwija w obecnym kształcie – mówi z kolei prawnik Michał Tarka.
Perspektywy wykorzystania wodoru w transformacji energetycznej
Jego zdaniem, powinny natomiast powstawać magazyny energii, ale nie tylko indywidualne lecz węzłowe, sieciowe, np. w ramach spółdzielni, osiedli mieszkaniowych. – To im należy poświęcić większy wysiłek regulacyjny i dać wsparcie systemowe, ale nie dotacyjne. Do takich inwestycji potrzebna jest pomoc, ale na poziomie udziału w korzyściach z magazynowania i obsługiwania własnego zapotrzebowania użytkowników – podkreśla.
– Prosumencki system wsparcia będzie ewoluował, to pewne. Zmienia się otoczenie rynkowe (rosnące koszty zakupu energii), finansowe (kończące się dotacje dla PV) i technologiczne (m.in. do powszechnego użytku wejdą magazyny energii). Zapowiadane są dalsze ułatwienia dla prosumentów w postaci prosumentów zbiorowych – mówi Tarka.
Słoneczna gorączka ogarnia rolników, diecezje, spółki. Grunty poszukiwane
Jak dodaje, Dyrektywa RED II wymaga do zaadaptowania w polskim porządku prawnym także m.in. instytucję agregatora umożliwiającą m.in. rozliczanie nadwyżek energii przez prosumentów czy obrót nimi i tu pojawi się umożliwienie podziału korzyści z własnej energii przez grupy prosumentów, typu peer-to-peer. Brakuje wreszcie adaptacji do polskiego porządku prawnego dyrektywnej pełnej koncepcji wspólnot energetycznych (spółdzielnie czy klastry).
– Zostało niecałe osiem miesięcy do implementacji dyrektywy, nadal nie ma propozycji przepisów, a przecież warto jeszcze przeprowadzić konsultacje. Pomogłoby to ograniczyć wreszcie tworzenie przepisów, które już na starcie kwalifikują się do nowelizacji, jak w przypadku zeszłorocznych regulacji dotyczących spółdzielni energetycznych – mówi Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci.
Nie jest jeszcze jasne, czy zmianami w regulacjach dotyczących prosumentów zajmie się jak teraz resort rozwoju, czy nie przejmie tego Ministerstwo Klimatu i Środowiska.