Spis treści
Pierwotnie opłata mocowa miała wejść już we wrześniu, ale powirusowy kryzys sprawił, że rząd postanowił nie dokładać ciężarów przedsiębiorcom. Sejm właśnie debatuje nad przełożeniem jej na styczeń. Rynek mocy, który ma zapewnić krajowi bezpieczeństwo energetyczne poprzez sfinansowanie inwestycji w nowe elektrownie konwencjonalne będzie kosztował ok. 5 mld zł rocznie. Główny ciężar opłaty mocowej spadnie na przedsiębiorców- pokryją ok. 70 proc.
Ale przemysłowcy nie zamierzają tylko czekać aż rachunki za prąd staną się bardziej słone. Znaczna część już szuka rozwiązań, które oferują im coraz szybciej rozwijające się technologie.
Wyroby metalowe w łańcuchu energetycznym
Przyjrzeliśmy się jednemu z największych w kraju producentów wyrobów metalowych. Firma zużywa ok. 20 GWh prądu rocznie. – Rynek mocy to dla nas koszt ok. miliona zł rocznie- opowiada dyrektor ds. energetyki w przedsiębiorstwie.
Spółka nie zasypia gruszek w popiele. – Przygotowujemy się do kupna i instalacji dwóch gazowych silników kogeneracyjnych w dwóch naszych fabrykach na południu Polski – wyjaśnia dyrektor
Kalkulacja jest prosta – mała gazowa kogeneracja korzysta ze wsparcia państwa, zarówno operacyjnego jak i inwestycyjnego. To pierwsze to uchwalona w 2018 r. ustawa o wsparciu dla kogeneracji, która daje małym instalacjom (do 1 MW) dopłatę 144 zł do wyprodukowanego prądu. Dodatkowo można dostać dotację lub niskooprocentowaną pożyczkę np. z NFOŚiGW lub Funduszy Norweskich.
Silnik kogeneracyjny kosztuje od 500 tys. do miliona zł. W firmie będą produkować ok. 10 GWh prądu rocznie, z czego 4 GWh na własne potrzeby, a reszta zostanie sprzedana do sieci. Dodatkową zachętą są rekordowo niskie ceny gazu.
Spółka chciałaby sprzedawać także ciepło do sieci, ale nie wiadomo na razie czy lokalne przedsiębiorstwa energetyki cieplnej będą chciały je kupić. Na razie nie mają takiego obowiązku-dotyczy on wyłącznie ciepła z OZE. Ale to wyłącznie kwestia czasu- Unia Europejska wprowadza wskaźniki wykorzystania ciepła odpadowego i Polska będzie je musiała wypełniać.
Dyrektor wyjaśnia, że własna kogeneracja, a właściwie trigeneracja, bo firma chce także produkować latem chłód – wraz z udziałem w redukcji zapotrzebowania czyli DSR- pozwoliłaby w tych dwóch zakładach całkowicie zrekompensować koszty rynku mocy.
Czytaj także: Rynek mocy to coraz większa moc…. kosztów. Tak drogo jeszcze nie było
Piwo, mleko, kuchenki i mięso…
Wśród przedsiębiorców widać coraz większe zainteresowanie własnymi źródłami prądu. W tegorocznym naborze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska dofinansowanie do swoich projektów dostaną m.in. potentaci z branży mięsnej – Cedrob i Gobarto, browar Van Pur oraz Amica. Najbardziej zainteresowani są jednak mleczarze bo przy produkcji cały czas potrzebne są ciepło oraz chłód. Dofinansowanie dostaną m.in. OSM Piątnica, Laktopol oraz aż trzy mleczarnie Spolmleku. Największym zainteresowaniem cieszą się właśnie silniki gazowe do 1 MW.
Nasz producent wyrobów metalowych oprócz kogeneracji skorzysta także z rynku mocy. bierze bowiem udział w DSR czyli redukcji zapotrzebowania. Firma nie startuje sama, jest częścią „portfela” mocy zgromadzonego przez agregatora ( w tym wypadku Enel X). Część firm zastanawia się czy może brać jednocześnie pieniądze ze wsparcia dla kogeneracji i z DSR w rynku mocy. Ale ustawa mówi jasno, że ograniczenie wsparcia dotyczy tylko „jednostek rynku mocy wytwórczych” a firma biorąca udział w DSR taką nie jest.
Wielki przemysł energochłonny, który na razie może być główną „ofiarą” rynku mocy, chce aby w związku z pandemią pobieranie opłaty mocowej odsunąć aż do 2022 r.
Czytaj także: Przemysł wkurzony na energetyków
Ale nawet jeśli rząd się na to nie zgodzi, to mniejsze firmy mają już narzędzia żeby coraz bardziej uniezależniać się od energii „z sieci”. A im więcej będą płacić za prąd z sieci, tym bardziej będą szukać możliwości aby obniżyć sobie koszty.
Czytaj także: Polski przemysł może mocno ograniczyć zużycie prądu