Spis treści
– Na sytuację z 2015 r. złożyły się dwa czynniki. Potężna susza i upały trwające przez wiele dni, gdy temperatury przekraczały nawet 35 st. C. – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl.
Z zapewnieniem ciągłości dostaw miały wówczas problemy przede wszystkim elektrownie węglowe, chłodzone w tzw. obiegu otwartym – wodą z rzeki, a przykładem Kozienice korzystające z Wisły.
Do kłopotów przyczyniało się też rosnące zużycie energii pochłanianej przez klimatyzację zainstalowaną w biurach. Z powodu epidemii wielu pracowników pracuje nadal online czyli takie zagrożenie wydaje się mniej prawdopodobne.
Czytaj także: Koronawirus atakuje sieci energetyczne
– Pamiętajmy jednak o tym, że powrót tylko części pracowników do biur prowadzi do uruchomiania całych systemów klimatyzacji, a wiele osób pracujących w domu zainstalowało ostatnio klimatyzację– komentuje ekspert WysokieNapięcie.pl. – Dlatego zagrożenie blackoutem już istnieje, jest jednak mniejsze bo po stronie podaży na energię pojawiła się fotowoltaika.