Spis treści
– Mieliśmy taką prośbę z aquaparku, Ja ich nawet rozumiem, nie zarabiają, to chcą jakoś oszczędzać na kosztach stałych. Ale przecież mnie nikt nie zwolni np. z obowiązku kupna uprawnień do emisji CO2 – opowiada nam ciepłownik ze wschodniej Polski.
Informacje o wnioskach kierowanych do ciepłowników ze strony najbardziej dotkniętych wirusowym kryzysem branż- hoteli, centrów handlowych, a zwłaszcza basenów i aquaparków napływają z całej Polski. – Na razie nie obserwujemy istotnych problemów z płatnościami za ciepło. Sygnały o możliwych trudnościach mamy jedynie ze strony pojedynczych klientów z branż dotkniętych epidemią. Wszystkie przypadki rozpatrujemy indywidualnie, starając się wychodzić klientom naprzeciw w ramach obowiązujących taryf i regulacji – opowiada portalowi WysokieNapiecie.pl Anna Małolepsza-Kasner, dyrektor ds. klienta z fińskiego Fortum. Do spółki należy m.in. sieć ciepłownicza w Częstochowie i Wrocławiu.
Czytaj także: Ceny CO2 duszą ciepłownie węglowe
Niech moc będzie z nami, ale mniejsza
O co proszą klienci? Ich rachunki za ciepło zależą od dwóch rzeczy – stawki za tzw. moc zamówioną oraz opłat stałych. Obie wielkości są zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki w taryfie wydawanej co roku ciepłownikom. I właśnie z prośbą o zmniejszenie stawek z taryfy zwracają się klienci. Wprawdzie na szczęście jest już wiosna, więc nie trzeba ogrzewać pomieszczeń, ale hotele czy aquaparki w dużych miastach używają ciepła z sieci do wody w basenach. A te stoją puste, więc nie ma po co grzać.
Jak wyjaśnił nam prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, Jacek Szymczak, nie jest to na razie zjawisko masowe, ale na wszelki wypadek Izba poprosiła o opinię prawną. Wynika z niej, że ciepłownicy nie mogą obniżyć stawek za moc zamówioną ani opłat stałych zatwierdzanych w taryfie, bo zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego są to „ceny sztywne”. Można za to sprolongować spłatę, rozłożyć zaległości na raty, zrezygnować z odsetek, a nawet umorzyć jakąś część długu.
Potwierdza to Urząd Regulacji Energetyki. – Ceny i stawki opłat w taryfach dla ciepła mają co do zasady charakter ceny sztywnej. Nie można więc stosować innych cen i stawek opłat. Wyjątek mogą tu stanowić inne standardy jakościowe dostawy ciepła – odpowiedziała na pytanie portalu WysokieNapiecie.pl Agnieszka Głośniewska z biura prasowego URE.
Czytaj także: Ciepłownie aż się proszą o wsparcie rządu
W praktyce oczywiście nie ma żadnych kar, jeśli jakieś przedsiębiorstwo ciepłownicze zlituje się nad aquaparkiem i policzy mu stawkę mniejszą niż w taryfie. Ale jak wskazują nam przedstawiciele administracji państwowej, jest to pewna pułapka – skoro ciepłownicy zgadzają komuś policzyć mniej niż zatwierdził Urząd Regulacji Energetyki, to tym samym aż się proszą o podejrzenia czy czasem taryfa nie była za wysoka. Więc szanse na zniżkę od ciepłowników są praktycznie zerowe.
Ciepłowniczy węzeł gordyjski
Bardziej racjonalny jest więc wniosek o zmniejszenie mocy zamówionej, tyle, że w takim przypadku musi minąć okres wypowiedzenia dotychczasowej umowy. W praktyce park wodny czy hotel dostanie nowe warunki jesienią lub zimą. To spore ryzyko, bo kiedy zagrożenie ze strony zjadliwego mikroba minie, stęsknieni mieszkańcy miast znowu będą chcieli się popluskać, i to nawet bardziej niż zwykle. Wtedy może się okazać, że potrzebne będzie jednak więcej ciepła.
A jeśli idące pod wodę aquaparki czy hotele przestaną płacić i powołają się na tzw. klauzulę rebus sic stantibus? Pozwala ona aby w razie nie dającej się przewidzieć zmiany stosunków (np. ataku wirusa) wysokość świadczeń określił sąd. Ale to bez sensu – sądy na razie nie działają.
A zgodnie z uchwaloną ustawą tzw. tarczą antykryzysową niepłacącym klientom nie wolno odcinać prądu, ciepła ani gazu. Będą im najwyżej naliczane odsetki, ale chwilowo bez możliwości egzekucji- bo…nie działają sądy. Kółko się zamyka.
Czytaj także: Tarcza antykryzysowa – firmom nie można odciąć dostaw energii?