W Niemczech zainstalowano w czwartek cztery najwyższe lądowe turbiny wiatrowe na świecie. Wyższe, niż jakikolwiek budynek w Polsce, ale imponują nie tyle rozmiarami, co faktem, że wieżach znajdą się ogromne magazyny energii. Część kluczowych urządzeń wykorzystanych w projekcie powstała w Polsce.
To o tyle istotne, że – jak wylicza inwestor – każdy dodatkowy metr wysokości zwiększa produkcję energii w turbinach o 0,5-1 proc. w skali roku, a południowo-wschodnie Niemcy charakteryzują się znacznie gorszymi warunkami naturalnymi niż wietrzna północ (podobnie sytuacja wygląda też w Polsce). Park wiatrowy imponuje tym bardziej, że leży na dwustumetrowych wzgórzach, przez co góruje nad okolicą łączną wysokością niemal pół kilometra.
Inwestycję realizuje bawarska firma budowlana Max Boegl (znana w Polsce przede wszystkim z budowy dróg, choć stawiała także wiatraki pod Koninem), we współpracy z amerykańskim GE, który dostarczył generatory i szwajcarskim koncernem ABB.
Projekt ma też polski akcent – odpowiedzialne za jakość prądu dostarczanego do sieci przekształtniki zostały wyprodukowane w fabryce ABB w Aleksandrowie Łódzkim – jednej z najnowocześniejszych fabryk tego koncernu na świecie.
Jak to działa?
Podstawa każdej z turbin została obudowana zbiornikiem na wodę o wysokości 40 metrów i pojemności 40 tys. metrów sześciennych. Gdy wieje silny wiatr, a zużycie prądu jest małe, nadmiar energii elektrycznej zamiast trafiać do sieci, zasila pompy tłoczące do nich wodę z oddalonego o 5 km jeziora. Gdy wiatr nagle słabnie – woda ze zbiorników jest spuszczana z powrotem do jeziora.
Dzięki 200-metrowej różnicy poziomów elektrownia wodna o mocy 16 MW, która jest częścią projektu, może z nawiązką zastąpić produkcję z wiatraków. W ten sposób może płynnie (dosłownie) wyrównywać, z natury zmienną, generację wiatraków. W szczytach zapotrzebowania odbiorców prąd dostarczać mogą też jednocześnie – wiatraki i elektrownia szczytowo-pompowa. Cała hybrydowa instalacja jest stanie zmagazynować aż 70 MWh energii elektrycznej. Sprawność magazynowania ma wynieść 80%.
Co więcej, elektrownia jest w stanie przełączać się pomiędzy trybem produkcji oraz magazynowania w ciągu zaledwie 30 sekund, co może istotnie poprawić bezpieczeństwo pracy sieci elektroenergetycznych.
Projekt o łącznej wartości ok. 80 mln euro otrzymał ponad 7 mln euro dofinansowania od niemieckiego ministerstwa środowiska. Pierwsza energia elektryczna z wiatraków powinna popłynąć do sieci na przełomie roku, a z magazynów energii na początku 2018 roku.
Technologia wykorzystana w Gaildorfie ma być oferowana komercyjnie z elekrowniami szczytowo-pompowymi o mocach 16, 24 i 32 MW dla farm wiatrowych położonych 150-200 metrów nad zbiornikami wodnymi. Tego typu rozwiązania będą mieć w Niemczech coraz większe znaczenie. W ostatni weekend, gdy zapotrzebowanie odbiorców na moc wynosiło ok. 60 GW, wiatraki w całym kraju dostarczały aż 40 GW obniżając cenę prądu do minus 80 euro/MWh. Magazynowanie prądu powinno częściowo rozwiązać ten problem (zobacz: 38 mln Polaków z prądem tylko z wiatru).
Dowiedz się więcej więcej: Po co nam magazyny energii?