Spis treści
Mając więcej pieniędzy w portfelach, Polacy mają zużywać coraz więcej energii elektrycznej w domach. Nawet dwa razy więcej – zakłada minister energii. Na razie jest dokładnie odwrotnie. Rachunki za prąd mieszkańców miast zmalały o 1 mld zł w stosunku do 2010 roku.
Zużycie energii elektrycznej w Polsce od lat rośnie. Podobnie będzie w tym roku. Od stycznia do sierpnia zużyliśmy o 2,4% więcej, niż w tym samym okresie poprzedniego roku – wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
W ostatnich latach wzrost zużycia generują jednak niemal wyłącznie odbiorcy przyłączeni do sieci średnich napięć. To przede wszystkim biurowce, średniej wielkości fabryki, galerie handlowe czy hotele. Zużycie u pozostałych – m.in. w wielkim przemyśle i w gospodarstwach domowych – spada. Najszybciej u stosunkowo zamożnych Polaków – w domach i mieszkaniach zlokalizowanych w miastach.
Bogatsi Polacy kupują więcej sprzętu…
To o tyle ciekawe, że średnie płace w Polsce istotnie wzrosły w ostatnich latach. Bezrobocie skurczyło się od 2013 roku o połowę – do nienotowanych od początku transformacji 7%. Przybyło mieszkań i domów, a w nich urządzeń RTV i AGD. Liczba indywidualnych odbiorców prądu w miastach od 2010 do 2015 roku wzrosła o 2%. Tymczasem ilość pobieranej przez nich energii zmniejszyła się aż o 6% – wynika z danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE).
Bogacenie się mieszkańców miast idzie w dokładnie odwrotnym kierunku, niż życzyłby sobie minister energii. – Chcielibyśmy, aby w Polsce przynajmniej dwukrotnie wzrosło zużycie energii elektrycznej w gospodarstwach domowych, bo wtedy będziemy na równi z gospodarstwami domowymi w Unii Europejskiej – mówił w ubiegłorocznym wywiadzie dla TVP Info Krzysztof Tchórzewski. Minister tłumaczył kilkukrotnie, że wzrostowi zapotrzebowania na prąd w domach i mieszkaniach sprzyjać będzie program 500+. Dzięki niemu liczba urządzeń elektrycznych u Kowalskich ma rosnąć.
Tego ostatniego rzeczywiście można się spodziewać. Wraz ze wzrostem zamożności Polaków, liczba urządzeń RTV i AGD w naszych domach już od dłuższego czasu się zwiększa. O ile w 2009 roku zmywarki do naczyń posiadało tylko 14% gospodarstw domowych, to w 2015 roku było to już 27%. Podwoiła się także liczba gospodarstw wyposażonych w laptopy (z 26% do 58%) – wynika z danych GUS.
… ale energooszczędnego
Zdecydowanie większe znaczenie ma jednak drugi trend – poprawa efektywności energetycznej. Unia Europejska wymusiła na producentach RTV i AGD prezentowania ich klas energetycznych. Wraz z łatwą możliwością porównania etykiet, popyt na najbardziej efektywne urządzenia wyraźnie wzrósł. Według GUS w 2015 roku tylko 3% chłodziarko-zamrażarek i 1% zmywarek w naszych domach miało klasę energetyczną niższą niż A. W 2009 roku było to odpowiednio 10% i 5% (duży odsetek w obu badaniach stanowią jednak urządzenia o nieustalonej klasie energetycznej).
Zobacz także: Kowalscy zużywają coraz mniej prądu
Kolejne oszczędności energii wymusił zakaz sprzedaży tradycyjnych żarówek. Dziś najbardziej efektywnych LED-ów (zużywają o 85% mniej prądu, a ich cena w ostatnich latach drastycznie spadła) używa niemal połowa Polaków.
Oszczędności przyniosła także wymiana urządzeń. Nowe lodówki i telewizory zużywają dużo mniej energii, niż wyrzucane na śmietnik urządzenia sprzed 10-20 lat. Znaczenie mają też trendy technologiczne. O ile w 2009 roku połowa polskich rodzin posiadała komputer stacjonarny, zużywający przy większym obciążeniu 200-400 W, to dziś ostały się one jeszcze w niespełna 30% domów. Laptopy, które błyskawicznie je wyparły (są na wyposażeniu 58% gospodarstw), potrzebują dziesięciokrotnie mniejszej mocy (zwykle 20-50 W).
Więcej pieniędzy w portfelu, mniej dla energetyków
Z danych PTPiREE wynika, że za wzrost zapotrzebowania na energię u wszystkich odbiorców w latach 2012-2015 ze 120 do 124 TWh (o 3,2%) odpowiadał niemal wyłącznie rosnący popyt klientów przyłączonych na średnim napięciu. Zapotrzebowanie z ich strony wzrosło w tym okresie aż o 15% (6 TWh).
Tymczasem wielkie fabryki ograniczyły zużycie energii o niemal 12%, tj. 3 TWh. Przede wszystkim dzięki inwestycjom w poprawę efektywności. Zużycie odbiorców przyłączonych do sieci niskich napięć – głównie budynków mieszkalnych, sklepów, lokali usługowych i niewielkich fabryk – spadło o 1%.
Wśród 17 mln odbiorców przyłączonych na niskim napięciu za największe spadki zużycia energii odpowiedzialnych jest blisko 15 mln gospodarstw domowych. Według danych PTPiREE w latach 2010-2015 roku ograniczyły one konsumpcję elektryczności o niemal 5%. W tej grupie największe znaczenie miało zmniejszenie poboru przez mieszkańców miast – aż o 8%, czyli 1,5 TWh.
Spadek sprzedaży takiej ilości energii oznacza uszczuplenie przychodów spółek energetycznych o niemal 1 mld zł rocznie. O tyle więcej zostaje w portfelach mieszkańców miast. Wszystko wskazuje na to, że pieniądze z programu 500+ nie trafią na razie bezpośrednio do koncernów energetycznych, ale pobudzając konsumpcję zapewne przyłożą się do dalszego wzrostu popytu na energię choćby ze strony galerii handlowych.
Zobacz także: Czym zasilamy domy i ile za to płacimy?