Spis treści
Polscy odbiorcy zużyli w 2019 roku 169,4 TWh energii elektrycznej – o blisko 1 proc. mniej niż w rekordowym 2018 roku. Dużo mocniej, bo o niemal 4 proc., spadła natomiast krajowa produkcja elektryczności. Wygenerowane przez polskie elektrownie 158,8 TWh było najsłabszym wynikiem w tej dekadzie – wynika ze wstępnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, przeanalizowanych przez portal WysokieNapiecie.pl.
Zobacz kto najbardziej ograniczył zużycie energii elektrycznej w ostatnim roku: Prąd droższy, zaczynamy gasić światło
Lukę pomiędzy produkcją a zapotrzebowaniem uzupełnił rekordowo wysoki, bo przekraczający 10,6 TWh, import energii elektrycznej od naszych sąsiadów i ze Szwecji (skąd sprowadziliśmy podmorskim kablem najwięcej prądu – 2,9 TWh) oraz większa produkcja energii z gazu ziemnego (o 2,5 TWh) i źródeł odnawialnych (o 2,6 TWh).
Najniższy udział węgla w produkcji energii elektrycznej w historii
Spadające zapotrzebowanie, większy import i rosnącą konkurencję ze strony innych paliw najsilniej odczuły elektrownie węglowe. Siłownie opalane węglem kamiennym dostarczyły do systemu o 5 proc. mniej energii, niż rok wcześniej, a te opalane węglem brunatnym aż o 15 proc. mniej niż w 2018 roku.
Zobacz więcej: Szybko rośnie import energii z Czech, Niemiec i Litwy
W efekcie udział energii elektrycznej wyprodukowanej w 2019 roku z węgla spadł w Polsce – według szacunków WysokieNapiecie.pl, opartych na danych PSE i Agencji Rynku Energii – do 74 proc. i był najniższy w historii naszego kraju.
Najmniej prądu z węgla brunatnego od 1985 roku
W rezultacie w 2019 roku współczynnik wykorzystania mocy elektrowni opartych na węglu brunatnym wyniósł zaledwie 53 proc. i był aż o 10 punktów procentowych niższy od średniej z ostatnich 10 lat. Produkcja energii z tego paliwa (41,5 TWh) była z kolei najniższa od 1985 roku, gdy jeszcze budowano Elektrownię Bełchatów.
Przyczyniły się do tego rosnące koszty pracy elektrowni spalających węgiel brunatny, spowodowane m.in. najniższą od lat kalorycznością surowca dostarczanego do elektrowni (poniżej 7,9 MJ/kg) i drogie uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. Przy produkcji 1 MWh energii elektrycznej z węgla brunatnego elektrownia musi odprowadzić do budżetu państwa – w formie zakupu uprawnień do emisji CO2 – równowartość ok. 120 zł, co podwaja jej koszty.
W efekcie polski rynek hurtowy energii elektrycznej należy do najdroższych w Europie, a krajowi producenci energii przegrywają konkurencję z energią napływającą z państw o większym udziale elektrowni atomowych i źródeł odnawialnych.
W tym roku krajowa produkcja energii z węgla także może zmaleć. Różnica cen pomiędzy polskim rynkiem hurtowym a wszystkimi naszymi sąsiadami jest jeszcze wyższa, niż przed rokiem. W najbliższych miesiącach oddawane do użytku powinny być także kolejne elektrownie, które wygrały aukcje dla odnawialnych źródeł energii. Przybywa także rozproszonych źródeł fotowoltaicznych. Jednocześnie nowe bloki węglowe, w Opolu i Jaworznie, jedynie zastąpią stare i remontowane jednostki.
Rząd: 60 proc. węgla za 10 lat
Zgodnie z projektem nowej polityki energetycznej Polski, której konsultacje publiczne kończą się dzisiaj, udział węgla w produkcji energii elektrycznej w Polsce za 10 lat ma wynieść 60 proc. (w stosunku do 74 proc. w 2019 roku).