Spis treści
Jutro, po siedmiu miesiącach czasu letniego powróci czas zimowy. W niedzielę, 27 października o 03:00, wskazówki zegara cofną się o godzinę. Czas letni powróci 29 marca 2020 roku. Jak się okazuje, ta zmiana czasu dwa razy do roku przeszkadza wielu mieszkańcom Unii Europejskiej.
W przeprowadzonej w zeszłym roku przez Komisję Europejską ankiecie 84 proc. uczestników opowiedziało się za odejściem od przestawiania dwa razy w roku zegarów. Wśród Polaków było to aż 95 proc. Co jednak z argumentami, które przez lata przemawiały za tym, by utrzymywać różnice jednej godziny między czasem letnim a zimowym? Jedną z głównych podnoszonych kwestii była oszczędność energii.
Przeciwnicy przestawiania zegarków wskazują, że zmiana czasu to przeżytek w świetle rozwoju bardziej wydajnych, energooszczędnych technologii, w dodatku stosowanych powszechnie, jak oświetlenie LED.
– Wyraźnie zmierzamy w stronę inteligentnych miast, inteligentnych budynków i inteligentnych rozwiązań, które przyniosą znacznie więcej oszczędności niż zmiany w zegarze – mówił wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maroš Šefčovič.
Przeprowadzone w Unii Europejskiej badania wskazały w większości na niewielki, pozytywny efekt wprowadzania czasu letniego – czytamy w analizie przygotowanej w ubiegłym roku dla Parlamentu Europejskiego.
Oszczędność liczona w ułamkach
Najnowsze, zakrojone na dużą skalę analizy przeprowadzono w Niemczech i Czechach. Bundestag wskazał, na podstawie dostępnych modeli i analiz, że zmiana czasu dwa razy do roku daje ok. 0,8 proc. oszczędności w korzystaniu z energooszczędnego oświetlenia w domach. Z drugiej strony następuje wzrost korzystania z własnej produkcji energii słonecznej, a jej nadwyżki mogą zostać sprzedane do sieci. Ogólny efekt dla gospodarki jest więc lekko pozytywny.
Czesi z Uniwersytetu w Pradze oraz Instytutu Studiów Ekonomicznych porównali 44 opracowania zawierające 162 badania z całego świata. Meta-analiza wykazała, że czas letni daje średnio 0,34 proc. oszczędności w zużyciu energii w gospodarkach. To dana mocno uśredniona, jednak w większości krajów Europy jest to jeszcze mniej. Eksperci oceniają, że tak naprawdę są to nieznaczące wartości i zależą w dużej mierze od położenia geograficznego.
Kolejne badanie objęło analizę zużycia energii w 48 lokalizacjach znajdujących się 35 państw europejskich. Sprawdzono dane z giełdy energii Nord Pool, operatora sieci przesyłowej Terna Rete Italia oraz z Europejskiego Stowarzyszenia Operatorów Systemów Przesyłowych ENTSOE . Oszacowano, że zmiana czasu daje oszczędność energii w gospodarkach od 0,5 proc. do 2,5 proc. Większe korzyści zanotowano w miejscach położonych bardziej na południu.
Włosi liczą korzyści
Według wstępnych szacunków Terna Rete Italia, od 25 marca 2018 roku, dzięki dodatkowej godzinie światła dziennego, Włochy zaoszczędziły łącznie 554 mln kWh, co odpowiada rocznemu zużyciu energii elektrycznej przez 205 tys. gospodarstw domowych. „Biorąc pod uwagę, że w tym okresie 1 kWh kosztuje typowego użytkownika krajowego średnio 20 eurocentów przed opodatkowaniem, oszczędności ekonomiczne wynikające z czasu letniego w 2018 wynoszą około 111 mln euro” – podała spółka.
Włoski operator wskazał, że największe oszczędności energii elektrycznej są w kwietniu i październiku, ponieważ te dwa miesiące mają krótsze dni pod względem naturalnego światła w porównaniu do innych miesięcy w tym okresie. W miesiącach letnich dni są już dłuższe, światło jest włączane późnym wieczorem, kiedy zakończy się większość prac i w efekcie oszczędności energii elektrycznej prawie nie widać.
Według danych Terny, w latach 2004-2018 spadek zużycia energii elektrycznej we Włoszech w związku z czasem letnim wyniósł około 9,1 mld kWh, co odpowiada zapotrzebowaniu na energię w regionie takim jak Sardynia i przyniósł oszczędności dla obywateli w wysokości około 1,5 mld euro.
Unijne i polskie regulacje
Sama Komisja Europejska radzi z dystansem podchodzić do włoskich obliczeń. Oszczędność światła może być z drugiej strony przeważona na przykład przez większe wykorzystanie klimatyzacji.
Wprowadzenie czasu letniego środkowoeuropejskiego regulowane jest Dyrektywą 2000/84/WE z dnia 19 stycznia 2001 r. w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego. Po przeprowadzeniu w tym roku ankiety, w której udział wzięło aż 4,6 mln osób, Komisja przedstawiła projekt zmiany dyrektywy. Zakłada się, że zmiana czasu ma być dobrowolna.
Zobacz także: Kto ukradł prąd za 3 mln euro i spowolnił europejskie zegary?
Polski rząd nie podjął decyzji w sprawie ewentualnego wycofania się ze zmiany czasu. Jak wskazała dwa lata temu w odpowiedzi na interpelację poselską minister Jadwiga Emilewicz, nasz czas powinien być skorelowany z czasem najważniejszych polskich partnerów, np. Niemiec czy Francji oraz krajów sąsiednich, takich jak: Czechy, Słowacja czy Litwa. Wprowadzenie odrębnych godzin byłoby źródłem licznych niedogodności. „Istotny jest również fakt, że oszczędność energii elektrycznej nie jest głównym celem, stosowanej w Polsce zmiany czasu. Chodzi przede wszystkim o efektywniejsze wykorzystanie światła dziennego z punktu widzenia społecznego i gospodarczego” – wskazała Emilewicz.
Zmianę czasu stosuje się w ok. 70 krajach. W Europie zmieniają czas wszystkie kraje z wyjątkiem Islandii i Białorusi.