Pierwszy samochód dostawczy Volkswagena na prąd będzie prawdopodobnie produkowany w nowej fabryce w Polsce ─ wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl. Niemiecki van niedługo ma mieć także polskiego konkurenta, który został właśnie zaprezentowany w Hanowerze.
Volkswagen oficjalnie nie podjął jeszcze decyzji o lokalizacji produkcji e-Craftera. Z informacji WysokieNapiecie.pl wynika jednak, że pod uwagę brane są tylko dwie ─ Hanower i otwarta pół roku temu fabryka we Wrześni pod Poznaniem, w której powstają już spalinowe wersje Craftera.
Z naszych rozmów z osobą zbliżoną do centrali koncernu wynika, że zgodnie ze strategią spółki centrum kompetencji w zakresie elektromotoryzacji ma zostać Hanower, co zapewne oznacza przede wszystkim część badawczo-rozwojową. Natomiast, jak tłumaczy nasz rozmówca, logiczna byłaby produkcja wszystkich rodzajów silników, w tym elektrycznego, w jednym miejscu, a więc we Wrześni.
Z informacji WysokieNapiecie.pl wynika, że taki sygnał od niemieckiego koncernu otrzymał już także nieoficjalnie przedstawiciel polskiego rządu. Kolejna inwestycja Volkswagena istotnie pomogłaby w realizacji przyjętego miesiąc temu przez Radę Ministrów Planu rozwoju elektromobilności w Polsce. Strategia zakłada, że „co najmniej 30% wartości dodanej związanej z produkcją pojazdów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce w 2025 roku powstanie w naszym kraju”.
Rozwój rynku elektrycznych dostawczaków wsparłby także kolejny plan rządu ─ walkę ze smogiem w miastach. Za 80% z niemal 12 mln ton rocznego zużycia najbardziej emisyjnego oleju napędowego odpowiadają bowiem firmy.
─ Musimy pracować nad autem elektrycznym ─ przyznaje także Jens Ocksen, prezes Volkswagen Poznań. ─ Będzie ono bardziej przyjazne dla środowiska, zwłaszcza w centrum miast, które mają być chronione przed ruchem. Już niedługo duże tiry nie będą mogły do nich wjeżdżać, a przecież trzeba dowieźć towar do tych wszystkich Żabek czy Biedronek. I tutaj doskonałym rozwiązaniem, mam nadzieję, stanie się elektryczny Crafter, który będzie zupełnie innym obciążeniem dla miasta i środowiska – mówi.
Konkurent zza miedzy
Tuż za płotem jednej z poznańskich fabryk Volkswagena powoli rośnie mu konkurencja. W poniedziałek na targach w Hanowerze Ursus zaprezentował futurystycznego polskiego dostawczaka. Napęd elektryczny do niego dostarczyć ma państwowy H. Cegielski Poznań. Podobnie jak poprzednie samochody ze stajni Ursusa także i ten jest na razie konceptem, a bliższe dane na temat produktu są dopiero ustalane. Jednak prezes Cegielskiego zapewnia, że to właśnie w tym segmencie polskie firmy mają największe szanse w konkurencji z zagranicznymi gigantami, a projekt Ursusa i HCP będzie miał nad nimi przewagę.
─ Dostarczany przez nas napęd będzie oparty na silniku pięciofazowym, który jest znacznie mniej awaryjny od trzyfazowych i przy tej samej masie ma aż o 15% większą moc ─ tłumaczy w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Wojciech Więcławek, prezes HCP. ─ Falownik wykorzystany w napędzie będzie oparty na technologii węgliku krzemu, którego znaczenie w nowoczesnych technologiach można porównać do grafenu ─ wyjaśnia.
─ Napęd do testów i homologacji dostarczymy w ciągu kilku miesięcy. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że te procedury mogą potrwać od roku do półtora ─ dodaje prezes Więcławek.
Chociaż dziecko Ursusa i HCP ─ roboczo nazywane ELVI ─ będzie częściowo konkurować z Crafterem, to prezes Więcławek nie kryje, że o wspólnych inwestycjach rozmawia także z Volkswagenem.
Jeżeli decyzja o budowie e-Crafterów we Wrześni zapadnie, kolejnym polskim akcentem może być dostarczenie całej linii technologicznej z zakładów Siemensa także zlokalizowanych w Polsce, które wyposażyły już fabrykę we Wrześni w linię do produkcji spalinowych Crafterów.
Między innymi dzięki tym inwestycjom przemysł motoryzacyjny znad Wisły może w tym roku pobić eksportowy rekord. W ocenie portalu AutomotiveSuppliers.pl cytowanego przez Puls Biznesu w całym 2017 roku eksport przemysłu motoryzacyjnego z Polski przekroczy po raz pierwszy w historii 25,5 mld euro, a więc sporo ponad 100 mld zł i będzie odpowiadał za ok. 14% całego polskiego eksportu.