Czy to świt nowej ery w lotnictwie? Niewielki samolot napędzany silnikiem elektrycznym Siemensa rozpędził się do rekordowej prędkości 340 km na godzinę.
Wszyscy badacze z zespołu Antona mocno ściskali kciuki, gdy w pogodny ranek 23 marca 2017 r. mały samolocik wzbijał się w powietrze ponad Schwarze Heide. Testy zaplanowano na dwa dni. Pierwszego dnia Walter Extra miał pobić rekord szybkości dla samolotu o masie do 1000 kg napędzanego silnikiem elektrycznym. Do tego momentu posiadaczem rekordu był amerykański konstruktor i entuzjasta samolotów elektrycznych William „Chip” Yates, który w 2003 r. rozpędził się do prędkości 324 km na godzinę. Walter Extra był od niego szybszy o 13,5 km/h. Następnego dnia jego samolot dokonał jeszcze jednego wyczynu – wziął na hol szybowiec i w ciągu zaledwie 76 sekund wyniósł go na wysokość 600 m.
Frank Anton cieszył się jak dziecko. – Ten silnik ma dziś najlepsze na świecie parametry, jeśli chodzi o proporcję mocy do masy. Naszym celem jest projektowanie silników o znacznie większej mocy dla samolotów wieloosobowych – deklarował. Wtórował mu Siegfried Russwurm, szef nowej jednostki badawczej Siemensa o nazwie next47. Wydzielono ją ze struktur firmy w październiku 2016 r., aby dać naukowcom pełną swobodę w rozwijaniu niestandardowych koncepcji. Na swoje eksperymenty dostali miliard euro. Sporą część tego budżetu, rozpisanego na pięć lat, mają pochłonąć badania nad lotniczymi silnikami elektrycznymi. – Spodziewamy się, że w ciągu 15 lat do lotu wzbiją się pierwsze samoloty o napędzie hybrydowym zabierające na pokład do 100 pasażerów i mające zasięg 1000 km. Pragniemy, aby ta wizja ziściła się dzięki nam – stwierdził Russwurm.
Pierwszy lot akrobatycznej Extry 330 z nowym silnikiem elektrycznym o mocy 260 kW odbył się w czerwcu zeszłego roku. Dwa miesiące wcześniej Siemens i Airbus podpisały umowę o uruchomieniu wspólnego programu badań nad silnikami hybrydowymi dla samolotów pasażerskich. Zaangażowanych w niego będzie 200 naukowców z obu firm. Airbus już dekadę temu uruchomił projekt E-Fan, którego kulminacyjnym momentem było pokonanie w 2014 r. Kanału La Manche przez mały elektryczny samolot. Ostatecznie jednak gigant lotniczy zrezygnował z własnego programu na rzecz współpracy z Siemensem. Obie firmy zgodnie doszły do wniosku, że przyszłość będzie należała do samolotów hybrydowych o coraz większej mocy i trzeba wspólnie zmierzać w tym kierunku.
– Testy na Schwarze Heide temu właśnie służą. Budujemy i sprawdzamy silniki elektryczne, aby je następnie wykorzystać w przyszłych napędach hybrydowych – wyjaśnia Anton. Jak podkreśla, takie hybrydy będą zużywały znacznie mniej paliwa. Będą też o wiele mniej hałaśliwe. – Zaczynamy od silników o mocy kilkuset kilowatów, ale naszym celem są napędy o mocy nawet 10 MW i więcej – mówi przedstawiciel Siemensa. Mniej ambitny cel tej firmy, realizowany już nie z Airbusem, ale z innymi partnerami, to zbudowanie małego, biznesowego samolotu hybrydowego z napędem o mocy 1-2 MW. Takie maszyny, zdaniem ekspertów Siemensa, wzbiją się w powietrze przed 2025 r.
Tymczasem kilka miesięcy temu pierwszy lot z międzylądowaniami dookoła świata wyłącznie dzięki zasilaniu słonecznemu zakończył samolot Solar Impuls. Wspierany m.in. przez ABB projekt udowodnił, że jest to możliwe na skalę doświadczalną. Teraz czas na zastosowania praktyczne.