Ministerstwo Gospodarki po roku trzech latach pracy nad nowym systemem wsparcia energetyki odnawialnej opublikowało kolejny projekt ustawy. Wynika z niego, że za opieszałość rządu zapłacimy blisko 9 mld zł. Tylko czy po zmianie systemu zaoszczędzimy?
W latach 2015-2020, kiedy miałby obowiązywać nowy system wsparcia energetyki odnawialnej (OZE), zapłacilibyśmy za niego łącznie 24 mld zł. Tymczasem gdybyśmy pozostali przy obecnym osiągniecie podobnego efektu kosztowałoby nas od 35 do 50 mld zł – wynika z analiz Ministerstwa Gospodarki.
Co roku na nowym – aukcyjnym – systemie oszczędzać mamy nawet 3 mld zł w stosunku do istniejącego rozwiązania – wsparcia rozwoju OZE tzw. zielonymi certyfikatami. To oznacza, że przez ostatnie dwa lata, kiedy kolejne projekty ustawy były mielony w urzędniczym młynie, przepłaciliśmy za energetykę odnawialną ok. 6 mld zł, a kolejne 3 mld zł przepłacimy w przyszłym, zanim nowa ustawa zacznie obowiązywać.
Do tego rachunku należałoby dodać jeszcze utracone zyski budżetowe, bo według ministerstwa do 2020 roku zarobimy na rozwoju OZE 9 mln zł. tylko w ciągu pierwszych trzech lat wpływy budżetowe mogły urosnąć o blisko 5 mld zł, tymczasem przez ostatnie dwa lata obserwowaliśmy wstrzymywanie inwestycji w tej branży, spowodowaną przeciągającymi się pracami nad ustawą. Wszystko wskazuje na to, ze ten rok po raz pierwszy zamkniemy z mniejsza produkcją „zielonego” prądu, niż w roku poprzednim.
Resort gospodarki oszacował ponadto, że dzięki rozwojowi energetyki odnawialnej będziemy co roku zwiększać zatrudnienie o blisko 10 tys. osób. Tu też ostatnie dwa lata i przynajmniej kolejny rok należy spisać na straty.
Publikacji projektu razem z analizą ekonomiczną jego wejścia w życie towarzyszył drobny skandal. Wykonawca dużej części prac analitycznych dla ministerstwa – Instytut Energetyki Odnawialnej – wydał wczoraj oświadczenie, w którym poinformował, ze jego wyliczenia – które posłużyły do określenia teoretycznych oszczędności na nowym systemie wsparcia – zostały błędnie wykorzystane. IEO analizowało bowiem koszty inwestycji w OZE w oparciu o poprzedni projekt, który w ogóle nie przewidywał aukcji, a jedynie modyfikację obecnego systemu.
– Wprowadzenie aukcji w zaproponowanej formie prowadzić będzie do wzrostu kosztów kapitału, co spowoduje również wzrost kosztów wytwarzania energii z OZE, średnio o ok. 23 proc. – poinformował instytut.
Może się więc okazać, że zamiast zaoszczędzić na nowym rozwiązaniu, zapłacimy więcej niż wynikałoby to z poprzedniego, zmodyfikowanego jedynie systemu.